— To stara sprawa, z 2013 r., i jest dzisiaj bez znaczenia z perspektywy klientów. Jesteśmy zaskoczeni wyrokiem sądu apelacyjnego, który całkowicie zmienił korzystny dla nas wyrok pierwszej instancji. Czekamy na pisemne uzasadnienie i zastanawiamy się nad potencjalnymi dalszymi krokami — tak Alicja Kopeć, członek zarządu Providenta Polska, komentuje rozstrzygnięcie drugiej instancji, utrzymujące w mocy decyzję prezesa UOKiK o nałożeniu na firmę pożyczkową 12,3 mln zł kary.
Przypomnijmy: sześć lat temu urząd antymonopolowy uznał, że Provident narusza interesy konsumentów, nie podając całkowitego kosztu tzw. pożyczki w domu (pieniądze są dostarczane do domu klienta i tam są odbierane raty) i nie informując o dodatkowej opłacie przygotowawczej. Cztery lata później Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, do którego odwołał się Provident, stwierdził, że decyzja urzędu była błędna i ją uchylił, zarzucając UOKiK m.in. naruszenie prawafirmy do obrony. W tym kontekście ostatni wyrok to faktycznie niespodzianka.
— Sąd znacznie surowiej ocenił szkodliwość praktyki polegającej na niepodawaniu informacji o opłacie za obsługę pożyczki w domu oraz dodatkowej opłacie przygotowawczej. Zwrócił również uwagę, że opłaty pobierane za obsługę w domu nie były proporcjonalne do kosztów, które ponosił Provident — informuje Tomasz Kwiatkowski z biura prasowego UOKiK.
Wyrok jest prawomocny, firma pożyczkowa ma możliwość wniesienia kasacji. Podkreśla, że zależy jej na reputacji — własnej i całej branży.
— Wkładamy sporo wysiłku w to, żeby klienci czuli się bezpieczni i byli traktowani transparentnie. Liczba skarg składanych do Rzecznika Finansowego na działania firm pożyczkowych to niewielki odsetek na tle całego sektora finansowego. Mamy nadzieję, że konsumenci dostrzegają to, jak zmienia się sektor pozabankowy, który został mocno uregulowany w ciągu ostatnich lat. Deklarujemy dalszą pracę na rzecz jeszcze większego bezpieczeństwa klientów na tym rynku — mówi Alicja Kopeć. © Ⓟ