Prywatyzacja PKO BP może zostać przesunięta na przyszły rok – obawia się Andrzej Podsiadło, prezes banku. Stanie się tak, jeśli doradca prywatyzacyjny nie zostanie wybrany do końca lutego. Największy polski bank detaliczny zarobił 1,06 mld zł netto w 2002 r. To mniej niż wynosiły obniżone prognozy samej spółki. Plany na ten rok zakładają co najmniej powtórzenie tego wyniku.
- Bank jest przygotowany do prywatyzacji. Chcemy, by proces prywatyzacji rozpoczął się w tym roku, choć nie ukrywam, że proces ten jest coraz bardziej zagrożony i może się przesunąć na rok przyszły – powiedział prezes PKO BP na konferencji prasowej.
Resort skarbu, pod kierownictwem Wiesława Kaczmarka, chciał w tym roku przeprowadzić ofertę publiczną do 30 proc. akcji PKO BP i giełdowy debiut na przełomie III i IV kwartału. Sławomir Cytrycki, obecny szef ministerstwa, jeszcze nie przedstawił swoich planów prywatyzacyjnych. Wcześniej PAP informowała, że przetarg na doradcę miał być ogłoszony w ubiegłym tygodniu.
- Aby proces prywatyzacji się powiódł, do końca lutego powinien być wybrany doradca przy prywatyzacji, a do końca czerwca złożony prospekt emisyjny – powiedział Andrzej Podsiadło.
Zysk netto PKO BP nie zmienił się w stosunku do poprzedniego roku i wyniósł 1,06 mld zł.
- Uzyskanie takiego wyniku finansowego w 2001 roku było możliwe dzięki zwiększeniu o prawie jedną piątą dochodów z opłat i prowizji oraz dzięki zintensyfikowaniu działań na rynkach finansowych i istotnemu zwiększeniu dochodów z operacji finansowych (...). Przewidując intensywne unowocześnianie bankowej technologii i infrastruktury jednocześnie zakłada się wypracowanie zysku netto na nie mniejszym poziomie od uzyskanego w ubiegłym roku – podała spółka w komunikacie.
Pierwotnie bank planował zeszłoroczny wynik na poziomie 1,2-1,3 mld zł. Później obniżył plany do 1,1-1,2 mld zł.
ONO, ISB, Reuters