Przecena na rynku surowców

Piotr KuczyńskiPiotr Kuczyński
opublikowano: 2021-08-10 07:59

Na przełomie tygodni na rynkach finansowych sytuacja daleka była od oczekiwanego spokojnego, letniego handlu. Taki rzeczywiście można było obserwować na rynkach akcji, ale na surowcach i walutach spokoju nie było. Spowodowała ten niepokój prezentacja miesięcznego raportu z amerykańskiego rynku pracy. Najczęściej prowadzi on do niewielkich zmian na rynkach akcji, a często doprowadza do sporej zmienności na rynku walut. Tym razem było podobnie.

Okazało się, że dane z rynku pracy były doskonale. Mniej obserwowana w USA stopa bezrobocia spadła z 5,9% do 5,4% (oczekiwano 5,7%). Liczba zatrudnionych w sektorze pozarolniczym wyniosła 943 tys. (oczekiwano 900 tys.), a w sektorze prywatnym 703 tys. (oczekiwano 750 tys.). Do tego dane z poprzedniego miesiąca zweryfikowano ostro w górę: w całym sektorze o 88 tysięcy, a w sektorze prywatnym o 107 tysięcy. Tak więc jak widać dane ADP mówiące o zatrudnieniu w sekatorze prywatnym jedynie 330 tysięcy były dalekie od prawdy.

Zatrudnienie w całym sektorze wzrosło podobno dlatego, że przygotowania do sezonu szkolnego już w lipcu zwiększało zatrudnienie w sektorze publicznym, ale to chyba inwestorzy po prostu zlekceważyli. Zaczęto natychmiast mówić o tym, że takie dane przyśpieszą decyzje Fed o zmniejszeniu skali zakupu aktywów (QE). Mam co do tego duże wątpliwości, ale czy tak się stanie zobaczymy dopiero 22. września, kiedy zakończy się kolejne dwudniowe posiedzenie FOMC.

Zwiększy się też waga wypowiedzi ludzi z Fed na sympozjum Fed w Jackson Hole (26-28.08). A oni coraz częściej mówią o konieczności rozpoczęcia zaostrzania polityki monetarnej (wpierw przez redukcję zakupów aktywów, a potem przez podwyżki stóp). Tyle, że inwestorzy nadal obstawiają pierwszą podwyżkę stóp dopiero w 2023 roku. Tak sygnalizuje rynek obligacji.

Wynikiem raportu z rynku pracy były zawirowania na amerykańskim rynku akcji, ale wynik tych zawirowań był znikomy. Indeks S&P 500 wzrósł o 0,17% (nowy rekord), a NASDAQ stracił 0,4%. Do dużych zmian doszło na rynku walutowym, gdzie kurs EUR/USD spadł o 0,65% to zaś, w połączeniu ze strachem przed działaniami Fed, doprowadziło do wzrostu rentowności obligacji - na dziesięcioletnich przekroczyła 1,3%, ale był to ruch daleko od tegorocznego szczytu (okolice 1,7%).

Oczywistą konsekwencją raportu i zmiana na walutach i obligacjach był duży spadek ceny ropy i złota oraz srebra (miedź staniała nieznacznie, bo w Chile szykowane były strajki). W poniedziałek do gry weszli Azjaci, a to poskutkowało dalszą przeceną ropy i spadkiem ceny miedzi. Interesujące rzeczy działy się na rynku złota. Cena uncji przełamała wsparcie na poziomie 1.760 USD, a to wyzwoliło podaż, która na dość płytkim rynku doprowadziło do efektu określanego mianem flash crash.

Cena uncji spadła o kolejne 5% (do 1672 USD) i zaczęła szybko zawracać. Taki efekt określa się właśnie mianem flash crash – podkreślam to, bo w jednym z komentarzy dostrzegłem, że nie był to ten efekt „bo cena szybko zawróciła”. Potem jednak też dobrze nie było, bo złoto straciło 1,7%, a srebro ponad 3,5%. Staniała też wyraźnie miedź.

Szczególnie dziwne było w poniedziałek zachowanie rynku akcji w Azji, a potem w Europie. Indeksy na początku sesji rosły mimo tego, że surowce taniały, a Chiny zaczęły wprowadzać obostrzenia wynikające z rozprzestrzeniania się wariantu delta wirusa pandemii. Zakończenie sesji było całkowicie neutralne. Podobnie zachowała się Wall Street. Można powiedzieć, że rynki akcji pokazywały obraz drastycznie różny od obserwowanego na rynku surowców. Pytanie tylko, czy to nastawienie się utrzyma.

W Polsce w piątek sytuacja na rynkach nie odbiegała od tej obserwowanej na innych giełdach akcji i na rynku walutowym. WIG20 zyskał 0,14%, a na skutek spadku kursu EUR/USD mocno wzrosły kursy EUR/PLN, USD/PLN i CHF/PLN. Jeśli chodzi o EUR/PLN to wzrost wymazał pięć dni spadków.

W poniedziałek rynek akcji od początku sesji naśladował inne giełdy europejskie, gdzie indeksy powoli rosły. W Niemczech i w całej Europie pomagać mogło początkowo to, że publikowane przed sesją w Europie dane o niemieckim handlu zagranicznym pokazały, że eksport wzrósł w czerwcu o 1,3% m/m (oczekiwano 0,4%). Potem nastroje zaczęły się psuć i WIG20 zakończył sesję całkowicie neutralnie.

Pomagało obozowi byków zachowanie sektora bankowego (zyskał 2,25%), który jest już blisko czerwcowego szczytu. Bankom pomagały ich wyniki kwartalne, ale warto odnotować, że te wyniki w dużej części były skutkiem rozwiązywania rezerw, a nie działalności operacyjnej. Najbardziej szkodził spadek ceny akcji KGHM i PKN Orlen (w obu przypadkach skutek przeceny surowców)

Link do komentarza tygodniowego:

https://iwealth.pl/raz-do-dolu-raz-do-gory-ale-do-gory-mocniej/