Firma ubezpieczeniowa Coface pokazała wyniki szóstej edycji swojego badania dotyczącego płatności w polskich przedsiębiorstwach. Wynika z niego, że średni czas zaległości płatniczych wynosi obecnie 56,7 dni. To o 9 dni dłużej niż w 2020 r. W przypadku 62 proc. firm opóźnienia te nie przekraczają 60 dni. Problem z brakiem zapłaty nawet do 150 dni po terminie ma natomiast 34 proc. badanych podmiotów, a powyżej 150 dni – 3,8 proc. przedsiębiorców.
Wszystko w normie
Przed pandemią, w 2019 r., firmy musiały czekać na zapłatę średnio 57,2 dni po terminie, czyli podobnie jak obecnie.
– Najważniejszą konkluzją z tegorocznego badania jest zatem fakt, że opóźnienia płatności w minionym roku powróciły do poziomu sprzed pandemii – zauważa Grzegorz Sielewicz, główny ekonomista Coface w Polsce i regionie Europy Środkowo-Wschodniej.
W 2020 r. pieniądze spływały do przedsiębiorców szybciej dzięki programom pomocowym wprowadzonym w celu ograniczenia wpływu pandemii na aktywność gospodarczą. Spadała też liczba bankructw. Wsparcie było jednak sukcesywnie wygaszane, dlatego płynność firm w minionym roku trochę się pogorszyła.
Czynniki ryzyka
Co istotne, obecnie pandemia nie jest już dla przedsiębiorstw największym zagrożeniem. Teraz większy wpływ na ich kondycję mają podatki i inne opłaty.
– Działalność biznesu będą ograniczały także wysokie ceny surowców i zawirowania w łańcuchach dostaw. Problemy te spotęguje wojna Rosji z Ukrainą. Sankcje, możliwe działania odwetowe Rosji czy ograniczenia w rozliczeniach międzynarodowych odbiją się na handlu światowym i zmienią sposób prowadzenia transakcji. W efekcie można spodziewać się pogorszenia sytuacji płynnościowej części polskich firm – podsumowuje Grzegorz Sielewicz.
Raport Coface pokazuje, że aż dziewięć z dwunastu badanych branż w minionym roku odnotowało dłuższe opóźnienia płatności niż w 2020 r. Z najkrótszymi opóźnieniami płatniczymi mają do czynienia firmy teleinformatyczne, które na pieniądze czekają 40 dni. Natomiast czas zapłaty w największym stopniu skrócił się w przypadku branży energetycznej – aż o 39 dni w porównaniu z poprzednim badaniem. Z kolei największe wydłużenie opóźnień w płatnościach pojawiło się w branży metalurgicznej – wzrosło o 23 dni. Z najdłuższymi opóźnieniami w płatnościach mają do czynienia budownictwo i transport. Firmy z tych branż na pieniądze czekają odpowiednio 84 i 89 dni.
Przyszłość niepewna
Generalnie polscy przedsiębiorcy preferują krótkie terminy płatności. Aż 41 proc. firm narzuca swoim kontrahentom czas zapłaty do 30 dni. Udział terminów nieprzekraczających 90 dni wzrósł do 94 proc. z 87,3 proc. rok wcześniej. Sprzedaż z obowiązkiem zapłaty do 30 dni oferują w szczególności branże teleinformatyczna, handlowa, energetyczna, papierniczo-drzewna i motoryzacyjna. Natomiast najdłuższe terminy, powyżej 90 dni, proponują branże budowlana, metalurgiczna i chemiczna.
Przedsiębiorcy nie są optymistami, jeśli chodzi o prognozy dotyczące czasu otrzymywania płatności w przyszłości. Aż jedenaście z dwunastu badanych branż spodziewa się, że poziom nieterminowych płatności w najbliższych miesiącach wzrośnie. Większe problemy widać także w statystykach niewypłacalności. Pomimo, że liczba upadłości likwidacyjnych zmniejszyła się zarówno w 2020 r., jak i w 2021 r. (odpowiednio o 11,7 proc. oraz 26,4 proc.), to sądowych postępowań restrukturyzacyjnych było w 2021 r. aż o 48 proc. więcej. Natomiast liczba pozasądowych uproszczonych postępowań o zatwierdzenie układu w ubiegłym roku się potroiła.