Ostatnie lata w Szczecińskiej Fabryce Wódek „Starka” – produkującej od 1947 r. żytnią wódkę premium, znaną od wieków – są pełne zwrotów akcji. Od nieudanej sprzedaży przez ogłoszenie upadłości (mimo zgody większości wierzycieli na restrukturyzację) po możliwe „wyparowanie” milionów złotych z majątku spółki.
Syndyk złożył w sądzie 27 listopada wniosek o zgodę na sprzedaż przedsiębiorstwa wycenionego na 106,3 mln zł. Jednak to nie sędziemu przyjdzie o tym decydować, bowiem 18 grudnia ustanowił on radę wierzycieli. Stało się to po ośmiu miesiącach od otrzymania od przedstawiciela spółki wniosku w tej sprawie, choć wskazany w prawie upadłościowym termin to... tydzień. David L., współwłaściciel Starki, już wcześniej miał okazję się przekonać, że młyny sprawiedliwości mielą powoli - na zatwierdzenie układu czekał prawie rok, by w marcu 2023 r. doczekać się...ogłoszenia upadłości (decyzja jest nieprawomocna).
– Utworzenie rady wierzycieli to światełko w tunelu. Moim krótkoterminowym celem jest zapobieżenie wyprzedaży majątku firmy, a w dłuższej perspektywie będziemy robić wszystko, żeby zawrzeć układ z wierzycielami, spłacić wszystkie długi i przywrócić produkcję Starki. Nadal wierzę, że to możliwe – komentuje David L.
Rada wierzycieli w Starce
Rada wierzycieli ma pięciu członków. To: bank BNP Paribas (należy mu się ponad 8 mln zł z 65,3 mln zł uznanych wierzytelności), skarb państwa (naczelnik Trzeciego Urzędu Skarbowego w Szczecinie), gmina miasto Szczecin, ZUS oraz Starnberg Investment Group z siedzibą w Kanadzie. Ostatni to główny wierzyciel (45 mln zł) - fundusz reprezentowany przez partnera Davida L. Zastępcami członków zostali Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych (reprezentowany przez marszałka województwa zachodniopomorskiego) oraz Krzysztof Banaszewski, menedżer związany ze Starką od kilku dekad.
– Zanim sąd ogłosił upadłość, czterej z pięciu wierzycieli, którzy wejdą w skład rady, popierali zawarcie układu. Wyjątkiem był BNP Paribas. Na początek będziemy więc dążyć do zmiany syndyka, ponieważ dotychczasowy przebieg sprawy nie pozwala mieć do niego zaufania. Jest to możliwe poprzez podjęcie uchwały kwalifikowaną większością – mówi Bartosz Groele z kancelarii Groele i Wspólnicy.
Syndyk Maciej Kasprzyk tłumaczy, że zgodnie z prawem upadłościowym rada wierzycieli m.in. udziela pomocy syndykowi i kontroluje jego czynności, bada stan funduszy masy upadłości, udziela zezwolenia na wymagające tego czynności oraz wyraża opinię w innych sprawach (na żądanie sędziego-komisarza lub syndyka).
– Ustawa wymienia enumeratywnie zakres czynności, których dokonanie wymaga zgody rady wierzycieli – wśród nich są również kwestie związane z procedurą likwidacji masy. Decyzja o trybie i sposobie przeprowadzenia sprzedaży przedsiębiorstwa podjęta więc będzie już nie przez sędziego-komisarza, lecz przez radę. Moim kolejnym krokiem jest więc zwołanie jej inauguracyjnego posiedzenia, odbędzie się ono 12 stycznia – mówi Maciej Kasprzyk.
Syndyk będzie więc musiał ponowić wniosek o zgodę na sprzedaż Starki, tym razem kierując go do rady wierzycieli. Zaznacza, że co do meritum nie zmienił zdania - nadal proponuje obwarowaną regulaminem sprzedaż z wolnej ręki.
Piotr Paśko z kancelarii Groele i Wspólnicy, reprezentującej Davida L. i Starkę, dodaje, że rada wierzycieli ma prawo żądać wyjaśnień zarówno od upadłego, jak i syndyka, oraz badać dokumenty związane z upadłością. Natomiast jej zgody wymaga m.in. kontynuowanie działalności przedsiębiorstwa przez syndyka przez dłużej niż trzy miesiące od dnia ogłoszenia upadłości, sprzedaż przedsiębiorstwa jako całości, zaciąganie długów przez upadłego oraz podejmowanie decyzji w sprawie roszczeń.
Zastrzeżenia do wyceny
To nie koniec nowin w sprawie Starki. Kancelaria Groele i Wspólnicy złożyła w ubiegłym tygodniu w sądzie odpowiedź na wniosek syndyka dotyczący planowanej sprzedaży. Zgłosiła wiele zastrzeżeń. Jedno z nich dotyczy wyceny majątku na 106,3 mln zł. David L. uważa, że firma jest warta 350 mln zł (290 mln zł za zgromadzony alkohol i 60 mln zł za grunty) - i to bez uwzględnienia wartości marki oraz własności intelektualnej.
Prawnicy nie zgadzają się również z oszacowaniem naturalnego ubytku surówki żytniej (surowca do produkcji Starki) na ok. 40 proc. (od maja 2010 r. do listopada 2023 r.). Przypomnijmy: ogłaszając upadłość w marcu 2023 r., sąd stwierdził, że leżakujące zapasy pozwoliłyby wyprodukować ponad milion butelek Starki o wartości ok. 230 mln zł. Dla porównania w przyjętym rok wcześniej planie restrukturyzacyjnym analogiczną wartość oszacowano na... 530 mln zł, a - jak zaznacza kancelaria - w 2016 r. rzeczoznawca wycenił zapasy surówki na 605,8 mln zł.
„Sporządzony opis nie oddaje realnej wartości przedsiębiorstwa. W szczególności za nierzetelny należy uznać raport z wyceny zapasów surówki żytniej i marki Starka wchodzących w skład masy upadłości” – czytamy w odpowiedzi kancelarii Groele i Wspólnicy.
Zdaniem prawników znacznie zaniżona została również wartość produktów i materiałów wyłączonych ze sprzedaży wraz z przedsiębiorstwem, których odrębne zbycie ma zapewnić pieniądze na prowadzenie postępowania upadłościowego. To m.in. kartony, butelki, beczki oraz gotowe wódki o szacowanej wartości 1,86 mln zł.
„Zły stan finansowy spółki wynika z nadmiernej rozciągłości w czasie prowadzonych przed sądem (...) postępowań o zatwierdzenie układu, o ogłoszenie upadłości oraz restrukturyzacyjnych, które toczyły się wobec upadłego na przestrzeni ostatnich czterech lat” – podkreśla kancelaria.
Historia Starki to scenariusz na film z wieloma zwrotami akcji. Od 1946 r. gorzelnia była częścią państwowego przedsiębiorstwa, które upadło w 2010 r. Dwa lata później kupił ją za ponad 29 mln zł zagraniczny inwestor: spółka Yasmia kontrolowana przez polsko-kanadyjskie małżeństwo Katarzyny i Davida L. (prokuratura oskarżyła ich o wyrządzenie Starce szkody majątkowej). W 2016 r. wznowili produkcję, kosztem kilku milionów złotych, i dostali od polskich przedsiębiorców ofertę odkupu za 75 mln zł. Przyjęli ją, ale zamiast pieniędzy, doczekali się tylko kilkuletniej sądowej batalii o odzyskanie majątku. Wygrali w 2020 r., jednak wówczas potrzebna już była restrukturyzacja.
Plan zakładał, że w 2023 r. spółka osiągnie 9,8 mln zł zysku EBITDA przy 25,9 mln zł przychodów, a z roku na rok będzie wyraźnie lepiej. Udało się do niego przekonać większość wierzycieli (odpowiadających za 87 proc. z 65,2 mln zł długu), z których największym (45 mln zł) jest fundusz Starnberg Investment Group – partnerem w nim jest David L. Wbrew ich opinii Sąd Rejonowy Szczecin-Centrum w Szczecinie uznał, że ryzyko związane z planowaną restrukturyzacją byłoby dla wierzycieli zbyt wielkie, a niepowodzenie doprowadziłoby do „bardzo znacznego obniżenia stopnia ich zaspokojenia”. Stwierdził też m.in., że dłużnik „trwale utracił zdolność do regulowania zobowiązań”, i nie uwierzył, że proces zdobycia inwestora dla Starki jest zaawansowany. Zagraniczny fundusz Saratoga Capital Partners zadeklarował w liście intencyjnym do 15 mln EUR wsparcia (w postaci długu i w zamian za udziały).