Syndyk wycenił Starkę. Miliony z majątku producenta wódki wyparowały

Mariusz BartodziejMariusz Bartodziej
opublikowano: 2023-12-13 20:00

Syndyk chce sprzedać upadłą firmę za dziewięciocyfrową kwotę. Zdaniem jej właściciela, który nie pogodził się z upadłością, wycena jest jednak znacznie zaniżona. Kontrowersje budzi też kwestia ulotnienia się zapasów.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • na ile syndyk wycenił Starkę i jakie są kolejne kroki w procesie
  • jak do tej kwoty odnoszą się przedstawiciele właściciela spółki
  • jak bardzo, według szacunków syndyka, skurczyły się zapasy i jak duża jest potencjalna strata
  • jakie działania podejmuje właściciel Starki, który nie zgadza się z decyzją sądu o upadłości
  • jak branżowy ekspert ocenia potencjał Starki
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Zmiana właściciela Szczecińskiej Fabryki Wódek „Starka” – produkującej od 1947 r. żytnią wódkę premium, znaną od wieków – zbliża się wielkimi krokami. To konsekwencja ogłoszonej przez sąd w marcu 2023 r. upadłości, której spółka się nie spodziewała, bo czekała (prawie rok) na zatwierdzenie układu przyjętego przez większość wierzycieli. Decyzja sądu (nieprawomocna z powodu odwołania) otworzyła syndykowi Maciejowi Kasprzykowi drogę do przygotowywania przetargu. PB ustalił nowe szczegóły.

Starka wyceniona na 106 mln zł

27 listopada syndyk złożył w szczecińskim sądzie komplet dokumentów dotyczący spisu i wyceny majątku wraz z wnioskiem o zgodę na rozpoczęcie jego likwidacji. Chce zacząć od próby sprzedaży przedsiębiorstwa w całości.

– Wartość została oszacowana na 106,3 mln zł. Przedsiębiorstwo obejmuje prawie cały majątek, w tym nieruchomości, zapas surówki żytniej [surowiec do produkcji starki – red.] oraz wszystkie znaki towarowe. Ze sprzedaży wyłączona zostanie jedynie reszta zapasu wyrobów gotowych, których odrębne zbycie ma zapewnić pieniądze na prowadzenie postępowania upadłościowego – informuje Maciej Kasprzyk.

Nowy właściciel ma zostać wyłoniony w formie konkursu ofert, a chętnych nie powinno brakować – syndyk twierdzi, że już otrzymywał „wyraźne sygnały o woli startu w potencjalnym przetargu”. Terminu jeszcze nie ustalono. Najpierw sąd musi wydać zgodę na rozpoczęcie likwidacji, a postanowienie o ogłoszeniu upadłości wciąż nie jest prawomocne.

– Zgodnie z przyjętymi założeniami majątek spółki jest nadal utrzymywany w całości. Żaden z jego składników ujętych w wycenie całego przedsiębiorstwa nie może już być sprzedany oddzielnie – mówi Maciej Kasprzyk.

Wielomilionowe straty w zapasach?

Wartość starki wynika m.in. z jej wieloletniego przechowywania, dlatego jednym z kluczowych składników majątku spółki są utrzymywane od dekad zapasy surówki. Syndyk obawia się jednak, że są znacznie mniejsze, niż można było się spodziewać.

– Według moich ustaleń w ewidencji księgowej zapas został określony na 311,5 tys. litrów alkoholu 100 proc., a po przeliczeniu normatywnych ubytków naturalnych od maja 2010 r. został skorygowany do 191 tys. litrów – to o ok. 40 proc. mniej. Taka ilość została przyjęta w spisie inwentarza z wyraźnym zastrzeżeniem, że to wyłącznie szacunek. Z powodów zarówno praktycznych, jak i technologicznych oraz podatkowych nie ma możliwości dokonania pomiaru rzeczywistej ilości surówki – wyjaśnia syndyk.

W praktyce może chodzić o „wyparowanie” grubych milionów. W sądowym uzasadnieniu ogłoszenia upadłości czytamy, że leżakujące zapasy pozwoliłyby wyprodukować ponad milion butelek starki o wartości… ok. 230 mln zł. Natomiast wartość przyjęta w planie restrukturyzacyjnym to około... 530 mln zł! 40 proc. z pierwszej z tych kwot to ok. 90 mln zł, a z drugiej – ok. 210 mln zł.

– Rozbieżność wynika z różnego podejścia do oceny wartości majątku. Wycena na poziomie 230 mln zł jest znacząco zaniżona, nie oddaje realnej wartości alkoholu. Wartość 530 mln zł jest znacznie bardziej adekwatna i odzwierciedla rzeczywisty potencjał rynkowy zapasów, uwzględniając ich unikatowość oraz jakość. Nie zgadzamy się ze stwierdzeniem o 40-procentowym ubytku zapasów – różnica nie jest wynikiem rzeczywistych ubytków, lecz potencjalnym błędem w ocenie lub metodologii przyjętej przez syndyka. Jesteśmy przekonani, że ta informacja nie odzwierciedla rzeczywistego stanu zapasów spółki i może prowadzić do błędnej oceny wartości jej majątku – tłumaczy Piotr Paśko z kancelarii Groele i Wspólnicy reprezentującej Yasmię, spółkę będącą właścicielem Starki współkontrolowaną przez Davida L.

– Według ewidencji księgowej wartość zapasu to ok. 4,3 mln zł, a jaka jest wartość rynkowa? To zależy od przyjętych założeń, a te mogą być bardzo różne. Wszelkie dalsze interpolacje np. tego, ile wyrobów gotowych można wyprodukować z posiadanego zapasu i za ile je sprzedać, to jeszcze dalej idące szacunki – uważa Maciej Kasprzyk.

Okiem eksperta
Zmarnowany potencjał
Andrzej Szumowski
prezes Stowarzyszenia Polska Wódka
Zmarnowany potencjał

Starka była wielką, rozpoznawalną marką, która miała „to coś”, a dzięki temu wielu zagorzałych zwolenników. Podkreśliłbym słowo „była”, ponieważ przez ostatnie lata zniknęła z radaru. Jej potencjał nie został w pełni wykorzystany, a absolutnie mogła stać się polskim wyróżnikiem za granicą, jak nasze rodzime białe wódki i wódka z trawą

Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy jakiś polski podmiot byłby poważnie zainteresowany przejęciem Starki, choć na pewno będzie to przedmiotem analiz. Starka, jak nazwa wskazuje, musi być starzona, więc dla potencjalnego nabywcy będzie istotny m.in. stan zapasów. Zakup majątku, prawa do marki itd. będzie dopiero początkiem długiej drogi budowania historii Starki na nowo.

Walka o układ trwa

Prawnicy Yasmii przekonują, że w obecnej sytuacji rynkowej wycena Starki na poziomie 106,3 mln zł wydaje się „znacznie zaniżona” z uwagi na unikatowy charakter produktów i ich wartość kolekcjonerską.

– 30-letnia butelka Starki wyceniana jest na 1690 zł, co znacząco przewyższa standardowe ceny na rynku, a wartość dębowych beczek – także posiadających walory kolekcjonerskie – wynosi minimum 1000 zł za sztukę. Nie jest to adekwatnie uwzględnione w wycenie spółki, a to tylko kilka przykładów. Wycena wartości majątku, która nie uwzględnia faktycznego stanu zapasów spółki oraz ich unikatowego charakteru, jest niepełna i może prowadzić do znaczącego zaniżenia rzeczywistej wartości firmy – mówi Piotr Paśko.

Właściciel spółki nie czeka biernie na finał sprawy. Nie doczekał się jeszcze rozpatrzenia złożonego 14 czerwca zażalenia w sprawie upadłości, więc m.in. przesyła do sądu swoje stanowiska procesowe, szuka inwestorów i negocjuje z wierzycielem, który popiera wniosek o ogłoszenie upadłości. To bank BNP Paribas, któremu spółka jest winna ponad 8 mln zł – zgodnie z propozycją układową miał zostać spłacony w całości w ciągu 18 miesięcy.

– Do banku, który jest jednym z głównych wierzycieli, zgłosił się podmiot zainteresowany nabyciem jego wierzytelności, co umożliwiłoby spółce zakończenie postępowania poprzez zatwierdzenie układu. Mimo że sprzedaż za ponad 100 mln zł może zaspokoić wierzycieli [suma uznanych wierzytelności to 65,3 mln zł – red.], to długoterminowa wartość spółki i potencjał jej wzrostu wykraczają poza bieżące rozliczenia finansowe. Dlatego robi ona wszystko, co w jej mocy, by dowieść skuteczności planu restrukturyzacyjnego oraz zdolności odzyskania rentowności i sprostania zobowiązaniom – mówi Piotr Paśko.

Mocna rzecz

Historia Starki to scenariusz na film z wieloma zwrotami akcji. Od 1946 r. gorzelnia była częścią państwowego przedsiębiorstwa, które upadło w 2010 r. Dwa lata później kupił ją za ponad 29 mln zł zagraniczny inwestor: spółka Yasmia kontrolowana przez polsko-kanadyjskie małżeństwo Katarzyny i Davida L. (prokuratura oskarżyła ich o wyrządzenie Starce szkody majątkowej). W 2016 r. wznowili produkcję, kosztem kilku milionów złotych, i dostali od polskich przedsiębiorców ofertę odkupu za 75 mln zł. Przyjęli ją, ale zamiast pieniędzy, doczekali się tylko kilkuletniej sądowej batalii o odzyskanie majątku. Wygrali w 2020 r., jednak wówczas potrzebna już była restrukturyzacja.

Plan zakładał, że w 2023 r. spółka osiągnie 9,8 mln zł zysku EBITDA przy 25,9 mln zł przychodów, a z roku na rok będzie wyraźnie lepiej. Udało się do niego przekonać większość wierzycieli (odpowiadających za 87 proc. z 65,2 mln zł długu), z których największym (45 mln zł) jest fundusz Starnberg Investment Group – partnerem w nim jest David L. Wbrew ich opinii Sąd Rejonowy Szczecin-Centrum w Szczecinie uznał, że ryzyko związane z planowaną restrukturyzacją byłoby dla wierzycieli zbyt wielkie, a niepowodzenie doprowadziłoby do „bardzo znacznego obniżenia stopnia ich zaspokojenia”. Stwierdził też m.in., że dłużnik „trwale utracił zdolność do regulowania zobowiązań”, i nie uwierzył, że proces zdobycia inwestora dla Starki jest zaawansowany. Zagraniczny fundusz Saratoga Capital Partners zadeklarował w liście intencyjnym do 15 mln EUR wsparcia (w postaci długu i w zamian za udziały).