Prezydent Rosji czuje się ignorowany i apeluje do Polski, by zechciała zwrócić uwagę na sygnał z Moskwy w sprawie mięsa.
Tak wielu gestów dobrej woli dawno nie spłynęło na Warszawę z Kremla. Co do ich szczerości, nikt nie powinien mieć wątpliwości. Tym razem prezydent Władimir Putin zaniepokojony „wojowniczymi oświadczeniami kolegów” znad Wisły postanowił zaapelować do Polski, by zwróciła uwagę na sygnał z Moskwy w sprawie dostaw polskiego mięsa.
— Gotowi jesteśmy otworzyć rynek dla konkretnych zakładów z Polski, by mogły dostarczać żywe bydło do naszych przedsiębiorstw — mówi prezydent Rosji.
Zdaniem Wiesława Różańskiego, prezesa Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy, krajowym przedsiębiorcom zależy przede wszystkim na zniesieniu blokady na mięso i przetwory wieprzowe.
— Rosja po przegranej bitwie z Unią stara się pokazać dobrą wolę. Propozycja dotycząca bydła jest pozornym otwarciem, by zamknąć usta Unii — podkreśla Wiesław Różański.
Sami przedsiębiorcy mile witają każdy gest dobrej woli, ale są realistami.
— Oczywiście utrzymujemy kontakty z kontrahentami, ale do rynku rosyjskiego nie przywiązujemy zbyt dużej wagi, bo nie jest dla nas strategiczny. Zdajemy sobie sprawę, że powrót do Rosji będzie niemal niemożliwy. Nasze miejsce dawno zajęła konkurencja — tłumaczy Maciej Duda, prezes PKM Duda.
Co ciekawe — Władimir Putin poinformował także, że w Berlinie zatrzymano partię mięsa z Polski.
— Wkrótce spotkam się z niemiecką kanclerz na szczycie G8 w Niemczech. I naturalnie nie powiem jej: sama nie chcesz jeść tego mięsa, a mnie chcesz nim karmić. Tak mówić nie będę. Wszelako sam fakt zatrzymania polskiego mięsa w Niemczech świadczy o tym, że problem jakości tego mięsa istnieje — dodaje prezydent Rosji.
19
Tyle miesięcy trwa rosyjska blokada na polskie mięso.