
Holendrzy oferują 72,50 zł za jedną akcję banku.
Kiedy niespełna rok temu skarb państwa ograniczył pulę akcji sprzedawanych w ofercie publicznej z 37,2 do zaledwie 12 proc. i ściął cenę z 90 do 60 zł, eksperci uznali to za prywatyzacyjną porażkę ówczesnego ministra Aleksandra Grada.
Ten robił dobrą minę do złej gry i twierdził, że cierpliwie poczeka na realizację strategii, jaką wobec BGŻ ma jego większościowy akcjonariusz — holenderski Rabobank.
— Jestem przekonany, że wtedy będziemy mogli na tych pozostałych 25 proc. nieźle zarobić — mówił Aleksander Grad przy okazji debiutu banku na GPW.
Czas pokazał, że miał rację. Rabobank wezwał wczoraj do sprzedaży 40 proc. akcji BGŻ, pozostających poza jego kontrolą. Oferuje 72,50 zł za jeden walor, czyli aż 54 proc. więcej, niż wynosił wczoraj kurs na zamknięciu sesji na GPW. Ci, którzy trzymają akcje od oferty publicznej, mogą liczyć na 21-procentową przebitkę.
Cierpliwych inwestorów może jednak nie być zbyt wielu, bo kurs zanurkował krótko po debiucie. Z symbolicznym zyskiem można było wyjść z IPO BGŻ tylko na trzech sesjach po giełdowej premierze.
Później notowania runęły i zatrzymały się dopiero w październiku poniżej bariery 40 zł. Wczoraj cena była niewiele wyższa — 46,96 zł. BGŻ przejmowany będzie ze wskaźnikiem cena do wartości księgowej na poziomie 1,2.
Kredyt Bank, przejmowany przez BZ WBK, wyceniono ze wskaźnikiem 1,3. Rabobank celuje w 100 proc. akcji BGŻ, ale zadowoli się też, jeśli osiągnie próg 75 proc. W drugim wypadku bank pozostanie w giełdowych notowaniach. Zapisy potrwają od 2 do 31 maja. Przyjmować je będą punkty obsługi klienta DM PKO BP.