Rada wierzycieli GetBacku może mieć problem

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2018-06-11 22:00
zaktualizowano: 2018-06-11 21:10

Trzy grupy obligatariuszy świętują zwycięstwo w prawyborach do rady. Dostęp do informacji za jej pośrednictwem może się jednak okazać nikły.

Z artykułu dowiesz się m.in.:

  • co ważnego dla wierzycieli wydarzyło się ostatnio w GetBacku
  • na jakim etapie jest plan restrukturyzacji przygotowywany przez nadzorcę
  • na czym polegają tarcia między obligatariuszami

Obligatariusze skończyli swoje głosowanie na członków rady wierzycieli GetBacku. Niezależnie od tego, czy sędzia-komisarz przychyli się do ich wyboru, czy powoła radę w innym składzie, to lada dzień to zrobi. Rozpocznie się właściwa rozgrywka o kształt układu.

CZAS DO NAMYSŁU:
CZAS DO NAMYSŁU:
Ze zwołaniem zgromadzenia wierzycieli sędzia-komisarz poczeka, aż reprezentująca wierzycieli rada oraz kurator stwierdzą, że wierzyciele są gotowi do podjęcia decyzji — mówi dr Patryk Filipiak, adwokat z kancelarii Filipiak Babicz, wykładowca akademicki, a zarazem współautor obecnego prawa restrukturyzacyjnego.
FOT. WOJCIECH ROBAKOWSKI

— Na razie wszystkie oczy zwrócone były na kuratora i procedurę głosowania na członków rady wierzycieli. Ale pamiętajmy, że najważniejsze sprawy dzieją się w biurze nadzorcy sądowego. Sporządza on trzy dokumenty: spis wierzytelności, spis wierzytelności spornych i plan restrukturyzacyjny — podkreśla dr Patryk Filipiak, adwokat z kancelarii Filipiak Babicz, wykładowca akademicki, a zarazem współautor obecnego prawa restrukturyzacyjnego.

Spis wierzytelności jest zweryfikowaną przez nadzorcę wersją tego, co złożyła spółka wraz z wnioskiem układowym.

— Wierzyciele nie mają możliwości zaskarżenia spisu wierzytelności. Kurator obligatariuszy również. Zastrzeżenia może składać tylko dłużnik, czyli GetBack. Jedynym środkiem odwoławczym przysługującym wierzycielom, którym spis się nie podoba, jest zażalenie na kończące całe postępowanie postanowienie o zatwierdzenie układu — wyjaśnia Patryk Filipiak, adwokat i wykładowca akademicki, współautor obecnego prawa restrukturyzacyjnego.

Spis wierzytelności spornych obejmuje zobowiązania nie biorące udziału w głosowaniu nad układem, ale mogące podlegać spłacie według reguł układu. To długi, których GetBack nie uznaje. Dłużnicy z tej listy mogą na zasadzie ogólnej wytoczyć przeciwko spółce powództwa cywilne. Jeśli wygrają, zostaną spłaceni z taką samą redukcją, jak dług objęty układem. Co do zasady, długi z listy spornej nie mogą przekroczyć 15 proc. wartości wierzytelności uprawniających do głosowania nad układem. Gdyby tak się stało, sąd musiałby umorzyć postępowanie. W praktyce się to nie zdarza.

W aurze tajemnicy

Plan restrukturyzacyjny wydaje się najważniejszy. To wokół niego toczy się dyskusja poprzedzająca głosowanie nad układem przez zgromadzenie wierzycieli. To biznesplan przedsiębiorstwa mający zapewnić, że odzyska ono rentowność, a, co nawet ważniejsze — zdolność do spłaty wierzycieli.

— Teoretycznie powinien powstać w ciągu dwóch tygodni od otwarcia postępowania. To, że nie powstał, nie jest jednak niczym nowym ani nagannym. Z przyczyn obiektywnych dwutygodniowy termin rzadko jest dotrzymywany. To po prostu trudny, kompleksowy dokument, któremu nadzorca musi poświecić trochę czasu — tłumaczy Patryk Filipiak.

Po przygotowaniu przez nadzorcę obu spisów wierzytelności i planu restrukturyzacyjnego,sędzia-komisarz mógłby wyznaczyć termin zgromadzenia wierzycieli (czyli głosowania nad układem). Ale „po” nie oznacza „zaraz po”.

— Wyobrażam sobie, że sędzia poczeka, aż kurator i rada wierzycieli zapoznają się z tymi dokumentami i ewentualnie przygotują propozycje układowe, alternatywne do złożonych przez spółkę — tak by na stole leżały co najmniej dwa pakiety propozycji. Stworzony przez dłużnika i opracowane przez kuratora i radę wierzycieli, albo tych dwu ostatnich organów łącznie — mówi Patryk Filipiak.

Nasz rozmówca zakłada, że sędzia-komisarz powoła radę jeszcze w tym tygodniu. Pierwsze jej posiedzenie zwołuje jednak nadzorca sądowy.

Patryk Filipiak zakłada, że wyznaczy on termin pierwszego posiedzenia na przyszły tydzień. Po tym spotkaniu rada zacznie działać samodzielnie.

— Na pierwszym posiedzeniu rada przyjmuje swój regulamin i wybiera przewodniczącego. To on zwołuje kolejne posiedzenia, na które rada może zapraszać nadzorcę, kuratora i przedstawicieli GetBacku. Praktyką jest, że w trakcie takich spotkań ucierają się stanowiska dłużnika i wierzycieli, w efekcie czego powstaje propozycja układu zadowalająca wszystkie strony — opowiada Patryk Filipiak.

I tu pojawia się pewien problem. W ramach swoich spotkań rada dyskutuje nad kwestiami objętymi tajemnicą przedsiębiorstwa i w tym zakresie członkowie rady ponoszą odpowiedzialność za ujawnienie tych informacji. Problem jest w zasadzie drugorzędny, gdy głównymi wierzycielami są banki, które są w stanie ustalić swoje stanowisko w zaciszu gabinetów.

Specyfiką rady GetBacku — jeśli zostanie powołana w składzie wyłonionym w głosowaniu — jest to, że trzech członków będzie reprezentantami dużych liczbowo grup obligatariuszy i chcąc reprezentować ich stanowisko musi się z nimi konsultować. Musi więc przekazywać im informacje z posiedzeń.

— Trzeba przyjąć, że to, co będzie dyskutowane przez radę, stanie się publiczne. Z drugiej strony GetBack i nadzorca mogą z tego powodu odmówić przekazania radzie pewnych informacji i dokumentów. Prawo pozwala na taką odmowę dla ochrony tajemnicy przedsiębiorstwa — zaznacza Patryk Filipiak.

Poinformowany, ale...

Do rady wierzycieli został wybrany Q1FIZ, związany z Sebastianem Buczkiem, prezesem Quercus TFI. Deklarował on, że dysponuje obligacjami zabezpieczonymi na certyfikatach funduszy wierzytelnościowych należących do GetBacku. Wierzycieli zabezpieczonych układ z zasady nie obejmuje. Mogą zaspokoić się z zabezpieczeń. Jaka zatem jest rola tego członka rady wierzycieli?

— Wierzyciel nieobjęty układem i dysponujący zabezpieczeniem może być członkiem rady, nawet jeśli później nie weźmie udziału w głosowaniu nad układem. Może po prostu zgłosić się do rady, by wiedzieć, co się dzieje w firmie oraz dbać o swoje zabezpieczenie. Warto jednak zaznaczyć, że może też dobrowolnie przystąpić do układu, jeśli dojdzie do wniosku, że w jego wyniku uzyska wyższy stopień zaspokojenia swoich roszczeń niż w wyniku egzekucji zabezpieczeń. Może do tego dojść np. wtedy, gdy stwierdzi, że zabezpieczenia nie są tyle warte, na ile opiewają, lub GetBack zaoferuje mu jakieś specjalne warunki, by zyskać jego przychylność w głosowaniu nad układem — tłumaczy Patryk Filipiak.

Paweł Pasternok, członek zarządu Quercus TFI, odmówił komentarza na temat tego, czy kandydatura Q1FIZ do rady wierzycieli oznacza, że fundusz zdecyduje się brać udział w układzie.

Sebastian Buczek informował dotychczas, że Q1FIZ dysponuje papierami dłużnymi GetBacku o wartości około 80 mln zł. W głosowaniu został jednak poparty kwotą 169 mln zł, przez dziewięcioro wierzycieli.

 

WSZYSTKO O GETBACKU SPRAWDŹ NA: www.pb.pl/tematy/getback