Podczas zeszłorocznej konferencji Infoshare poświęconej technologicznym nowinkom Rahim Blak, przedsiębiorca z Krakowa i specjalista od wizerunku, zaprezentował personalną kryptowalutę. Przekonywał publiczność, że inwestując w rahimcoiny, kupują udziały w marce osobistej. Obiecywał również, że za rok podzieli się z udziałowcami prywatnymi zyskami. Dotrzymał słowa — w ramach dywidendy wypłacił… 2,7 tys. zł. Jest to 1,6 proc. dochodu, jaki wykazał w deklaracji podatkowej za 2018 r.

— Uprawnionych do dywidendy za zaszły rok było około 170 osób. Po pieniądze zgłosiło się jednak dotychczas około 60, z których ponad połowa postanowiła je zainwestować w kolejne rahimcoiny. W zeszłym roku podstawowym źródłem przychodów Rahima Blaka było wynagrodzenie otrzymywane na podstawie umów cywilnoprawnych oraz najmu nieruchomości. Przewidujemy, że w kolejnych latach pula pieniędzy do podziału z inwestorami urośnie o zyski ze spółek, w których Rahim Blak jest udziałowcem, np. Click Community — mówi Artur Wiśniewski, dyrektor operacyjny Sapiency, który dołączył do zespołu w zeszłym roku, a wcześniej pracował w Aliorze przy projektach blockchainowych.
Sapiency to powstająca giełda tokenów personalnych, której sfinansowanie z wpływów ze sprzedaży rahimcoinówzadeklarował w ubiegłym roku Rahim Blak. Dotychczas sprzedano, po 1 USD za sztukę, 43,4 tys. sztuk kryptowaluty z miliona dostępnych dla nabywców i 21 mln łącznie wyemitowanych.
— Rahim Blak podzieli się zyskiem z inwestorami zarówno w przyszłym, jak i kolejnym roku. Prawdopodobnie nigdy nie zrezygnuje z wypłaty dywidendy. Ze zobowiązania wobec inwestorów mógłby być zwolniony, jeśli odkupiłby od nich rahimcoiny — twierdzi Artur Wiśniewski.
W zeszłym roku w ramach programu Innovation Hub Rahim Blak zawnioskował do Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) o analizę modelu biznesowego w świetle obowiązujących przepisów.
„Jesteśmy na etapie przygotowywania odpowiedzi” — informuje biuro prasowe KNF.