Ceny złota, wsparte przez dopuszczenie na czerwcowym posiedzeniu Fedu obniżek stóp procentowych, wyszły w piątek po raz pierwszy od 2013 r. powyżej pułapu 1400 USD za uncję. Zapowiedzi Fedu powinny oznaczać niższe realne stopy procentowe oraz słabszego dolara, co będzie korzystne dla złota, przewiduje w wywiadzie dla Bloomberga Russ Koesterich, zarządzający m.in. funduszem BlackRock Global Allocation Fund.
- Jeśli będziemy dalej obserwować zwrot w polityce Fedu, to złoto może jeszcze podrożeć. Łagodzenie polityki prowadzące do osłabienia dolara to przy innych czynnikach bez zmian otoczenie sprzyjające kruszcowi – ocenia Russ Koesterich.
Na zakończonym w ubiegłą środę posiedzeniu amerykańskie władze monetarne wprawdzie nie obniżyły kosztu pieniądza, jednak obniżyły projekcję inflacji. W ubiegłym tygodniu obniżki stóp nie wykluczył Mario Draghi z EBC, a koszt pieniądza cięły banki centralne Australii, Indii i Rosji. Wraz z łagodzeniem polityki banków rosnąć powinna zmienność na rynkach, a to oznaczałoby zwiększony popyt inwestorów na aktywa zabezpieczające portfel (do poszukiwania bezpiecznych schronień skłaniają także oczekiwania spowolnienia gospodarczego, związane z obawami przed wojną handlową). W poniedziałek ceny złota kontynuowały zwyżki, sięgając nawet 1417 USD za uncję, a optymizm jest uzasadniony również zdaniem banku Citigroup. We korzystnym scenariuszu notowania mogą sięgnąć w ciągu 12 miesięcy 1500-1600 USD, przewidują specjaliści instytucji.
- Złoto znacząco podrożało, więc krótkoterminowa stabilizacja nie byłaby zaskoczeniem. Jeżeli jednak wchodzimy w okres, kiedy Fed lub inne banki centralne skłaniają się do łagodzenia polityki, to koniunktura na złoto powinno być lepsza niż w ubiegłym roku – zaznacza Russ Koesterich.
