Raport NIK wywołał burzę w górnictwie

Maria Trepińska
opublikowano: 2002-08-09 00:00

Marek Kossowski, wiceminister gospodarki odpowiedzialny za restrukturyzację górnictwa, zapewnia, że resort uwzględni uwagi z raportu Najwyższej Izby Kontroli, które wczoraj ujawniliśmy na łamach „PB”.

Najwyższa Izba Kontroli przygotowała raport, z którego wynika, że kolejne rządowe reformy górnictwa były nietrafione i nie mogły zapewnić branży rentowności.

Jacek Piechota, minister gospodarki, otrzymał już wystąpienie pokontrolne NIK. Inspektorzy wnieśli, aby resort „określił docelowo rolę węgla kamiennego w zaspokajaniu potrzeb energetycznych gospodarki narodowej, prowadził skutecznie restrukturyzację finansową i organizacyjną branży w sposób zapewniający jej rentowność i możliwość samodzielnego regulowania zobowiązań”.

NIK zalecił także podjęcie działań zmierzających do przyśpieszenia prywatyzacji sektora oraz uzależnienie udzielenia przez właściciela skwitowania działalności zarządów spółek węglowych i ich rad nadzorczych od efektów finansowych i realizacji założeń programu restrukturyzacji. Marek Kossowski, wiceminister gospodarki, poinformował, że uwagi NIK zostaną uwzględnione w programie na lata 2003-06.

— Należy odchodzić od dotacji budżetowych i poprawiać rentowność branży — zaznacza wiceminister Kossowski.

Raport NIK wywołał również wiele emocji w górnictwie. Jan Macieja, kierownik Zakładu Mikroekonomii PAN (w 1990 r. był pełnomocnikiem rządu ds. restrukturyzacji górnictwa) częściowo podziela opinie inspektorów NIK.

— Rzeczywiście silne lobby związkowe i branżowe blokowało reformy. Poza tym korzyści polityczne z nierestrukturyzowania branży były większe niż z jej reformowania — uważa Jan Macieja.

Jego zdaniem, środki, które górnictwo otrzymało w latach 1990-2001, czyli około 34 mld zł, nie zostały całkowicie utopione. Część z nich wydano na restrukturyzację zatrudnienia i zmniejszenie mocy produkcyjnych.

— Branżę trzeba restrukturyzować poprzez prywatyzację, a Państwową Agencję Restrukturyzacji Węgla Kamiennego zlikwidować — kwituje Jan Macieja.

Jan Chojnacki, pomysłodawca ponownego uruchomienia Zakładu Wydobywczego Surowców Mineralnych Jadwiga, udziałowiec spółki Siltech, do której należy pierwsza w Polsce prywatna kopalnia, jest oburzony wynikami kontroli NIK. Inspektorzy uznali, że udzielenie koncesji na wydobycie węgla to brak nadzoru właścicielskiego, a zwiększanie podaży węgla w sytuacji nadprodukcji jest niekorzystne.

— W Polsce nie ma problemu nadprodukcji węgla, są tylko kłopoty z jego zbytem, które wynikają z fatalnej sytuacji gospodarczej. Lepiej, żeby NIK sprawdziła, czy celowa była likwidacja tej kopalni. To było wyrzucanie budżetowych pieniędzy w błoto. Na szczęście urzędnicy zauważyli, że uruchomienie prywatnej kopalni wprowadza element konkurencyjności w górnictwie — mówi Jan Chojnacki.

Według NIK, koszty likwidacji ZWSM Jadwiga wynosiły ponad 23 mln zł, z tego około 12 mln zł stanowiły dotacje budżetowe.

NIK wytknęła również słaby nadzór właścicielski nad spółkami węglowymi, szczególnie w latach 1997-98, kiedy rolę tę sprawowali ministrowie skarbu. Zdaniem Emila Wąsacza, który właśnie wówczas pełnił tę funkcję, za nadzór nad górnictwem odpowiadał Janusz Steinhoff, minister gospodarki.

— Zarzut postawiony MSP przez NIK jest chybiony — twierdzi Emil Wąsacz.

Henryk Nakonieczny, przewodniczący Sekcji Krajowej Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ Solidarność, uważa, że 34 mld zł, które otrzymało górnictwo, to środki niewspółmierne do tych, jakie branża powinna dostać z budżetu na realizację programów rządowych.

— Natomiast zgadzamy się z oceną NIK, że rządowe programy były nieadekwatne do zapaści ekonomicznej branży i sprzeczne — mówi Henryk Nakonieczny.

Według niego, zarzut, że lobby związkowe walczyło o swoje przywileje i blokowało reformy, jest nietrafiony.

— Będziemy walczyć o pieniądze dla branży, a nie o przywileje — dodaje.

W górnictwie działa 13 związków zawodowych, około 90 proc. zatrudnionych w branży należy do tych organizacji.

Organizator

Puls Biznesu

Autor rankingu

Coface