Od dna sprzed półtora roku rentowności 10-letnich obligacji USA podwoiły się, sięgając 2,64 proc. Ostatnia, trwająca od września, fala zwyżek wyniosła je na 3,5-letnie maksimum, a przyczyniły się do tego obawy, że pogłębiające się osłabienie dolara doprowadzi za oceanem do przyspieszenia inflacji. Rynek rządowych papierów dłużnych znalazł się już w bessie, twierdzi zarządzający funduszami hedgingowymi, miliarder Ray Dalio. Jego zdaniem to może dopiero być początek kłopotów dla inwestujących w te papiery.
- Wystarczy, że rentowności wzrosną o 1 punkt procentowy, i będziemy mieli największą bessę na rynku obligacji od załamania z lat 1980-1981 – ostrzegł Ray Dalio w ostatnim wywiadzie dla agencji Bloomberg.
Perspektywom obligacji USA nie sprzyjają oczekiwania inwestorów, że ich tegoroczna emisja podwoi się i przekroczy 1 bln USD. Tymczasem Ray Dalio zapowiada, że Rezerwa Federalna podniesie stopy bardziej, niż zapowiedziała, a to oznaczałoby dalszą presję na wzrost rentowności. Wzrost rentowności stanowiących punkt odniesienia 10-letnich obligacji USA nie sprzyja koniunkturze na rynkach papierów innych rządów. Obligacje 10-letnie Niemiec są o krok od tego, by po raz pierwszy od dwóch lat trwale wyjść ponad pułap 0,6 proc., a na polskim rynku trwa bessa, zapoczątkowana jeszcze trzy lata temu w związku z obawami przed zwiększeniem przez nowy rząd wydatków, a później o siłę instytucjonalną Polski.
