Mieczysław Twardowski, trójmiejski biznesmen i prezes Grupy Baltex zajmującej się wydobyciem kruszywa morskiego, mógłby triumfować.
Od 2018 r. prowadził sądową walkę o dwie lokalizacje dla farm wiatrowych na polskiej części Bałtyku. To lokalizacje, które kiedyś miał, a które polska administracja – uznawszy, że ich nie opłacił w wymaganym terminie – w 2023 r. przyznała nowemu inwestorowi, czyli państwowej grupie PGE. Mieczysław Twardowski argumentował, że czasu na wniesienie opłaty miał więcej, niż wskazała administracja. W lutym 2025 r. Naczelny Sąd Administracyjny rozstrzygnął sprawę na korzyść biznesmena, a kilka dni temu minister infrastruktury wszczął postępowanie, w wyniku którego PGE może te lokalizacje utracić, a Baltex – odzyskać.
Mieczysław Twardowski mógłby triumfować, jednak nie triumfuje.
– Z pokorą podchodzimy do zwycięstwa, ponieważ przed nami jest ogrom pracy – mówi szef Balteksu.
PGE nie widzi podstaw
Sądową walkę Balteksu o lokalizacje na Bałtyku opisaliśmy już w 2020 r. O szansach firmy na ich odzyskanie branża wypowiadała się wówczas z nutą wątpliwości. Teraz resort infrastruktury potwierdza, że 17 września 2025 r. wszczął postępowanie na wniosek spółki Baltex Energia i Górnictwo Morskie z siedzibą w Gdyni.
„Organ był zobligowany do wszczęcia takiego postępowania z powodu złożenia wniosku przez Baltex. Do tej pory zostało wysłane do stron zawiadomienie o wszczęciu postępowania. W sprawie nie została jeszcze wydana decyzja, ponieważ organ jest zobowiązany wcześniej zapewnić stronom czynny udział i pozwolić na wypowiedzenie się. Wszczęcie tego postępowania nie oznacza, że decyzja wydana na rzecz spółki z grupy PGE jest nieprawidłowa” – taką odpowiedź uzyskaliśmy od Ministerstwa Infrastruktury.
Sprawa dotyczy lokalizacji, które noszą dziś nazwę Baltica 1 i Baltica 7. PGE, ich właściciel, zapewnia, że jego wniosek został złożony zgodnie z przepisami.
„Nie dostrzegamy podstaw do ewentualnego zakwestionowania ważności decyzji przyznającej pozwolenie na ten obszar” – napisało nam biuro prasowe tej największej polskiej firmy energetycznej.
Opłata od inwestora
„Baltex odzyskał nie tylko swoje prawa, ale również wiarygodność” – pisze Mieczysław Twardowski w oświadczeniu. Przekonuje też, że nie zamierza wskazywać winnych długoletniej batalii administracyjnej, tylko wraca, by budować.
– Liczę, że jeszcze w tym roku resort infrastruktury zakończy postępowanie i wezwie nas do wniesienia opłaty – mówi Mieczysław Twardowski.
Opłata, a raczej jej pierwsza transza, wyniesie 35 mln zł.
– Mam inwestora, który mnie dopinguje. Razem będziemy szukali partnera – deklaruje Mieczysław Twardowski.
Inwestor, jak sygnalizuje, to podmiot z potencjałem finansowym, a nie podmiot branżowy. Biznesmen podkreśla, że w przyszłości jest otwarty na współpracę ze spółką skarbu państwa.
– Ale na warunkach komercyjnych – zaznacza.
Synowie wspierają
– Inwestorzy zawsze mnie dopingowali w tej walce, choć niewielu wierzyło, że wygram – mówi Mieczysław Twardowski.
Zapewnia, że dziś w projekcie wspiera go dwóch synów, ponieważ plan zakłada zaangażowanie Balteksu jako firmy z kompetencjami morskimi w budowę przyszłych farm.
– Będziemy wymagać, by partner dał pracę Balteksowi i firmom stowarzyszonym – podkreśla Mieczysław Twardowski.
W oświadczeniu biznesmen pisze też, że „Grupa Baltex posiada koncesję na wydobycie kruszywa morskiego z dna Bałtyku. Kruszywa będą wykorzystywane między innymi do budowy morskich farm wiatrowych, np. do zabezpieczenia kabli energetycznych – co wraz z kompetencjami deweloperskimi wpisuje się w wymóg wykazania zaangażowania polskich wyrobów przy ich budowie (tzw. local content)”.
Czy Baltex zamierza mieć udziały w przyszłych inwestycjach na morzu?
– Nie. Mierzymy siły na zamiary – odpowiada Mieczysław Twardowski.
Inwestor, który go wspiera, będzie natomiast negocjował wszystkie scenariusze.
– Będzie mógł zdecydować się na sprzedaż udziałów – zauważa Mieczysław Twardowski.
Na Bałtyku się dzieje
Na polskiej części Bałtyku nie kręci się jeszcze żaden wiatrak, ale prace nad ich budową idą do przodu.
W sierpniu państwowy Orlen pochwalił się, że na jego pierwszej morskiej farmie – Baltic Power – budowanej wespół z kanadyjskim koncernem Northland Power, postawiono już pięć wiatraków o mocy 15 MW każdy. Prace instalacyjne zakończą się tam w 2026 r. Wtedy też planowane jest uruchomienie. Wartość projektu Orlen szacuje na 14 mld zł.
Poza Orlenem mniej zaawansowane projekty mają też Polenergia z Equinorem oraz PGE w duecie z Ørstedem (chodzi tu o inne lokalizacje niż te, o które walczy Baltex). Po jednej lokalizacji ma też w portfelu Ocean Winds i RWE.
Wymienione wyżej projekty to tzw. pierwsza faza rozwoju energetyki wiatrowej na Bałtyku. Drugą fazę tworzy 10 lokalizacji, które polska administracja przydzieliła w 2023 r. Dostały je dwie firmy – Orlen i PGE – po połowie. W tej grupie są projekty Baltica 1 i Baltica 7, które PGE może utracić.