5 mld EUR – tyle według Plastics Recyclers Europe (PRE), organizacji zrzeszającej recyklerów tworzyw sztucznych, zainwestowali przedsiębiorcy z tej branży w latach 2020-23 w rozwój potencjału przetwórczego, by spełnić europejskie wymagania dotyczące recyklingu. Problem w tym, że strumień odpadów do przetworzenia jest zbyt mały, więc recyklerom brakuje pracy.
Plastik z importu, a odpady na eksport
Wzrost mocy przerobowych w 2024 r. wyniósł zaledwie 6 proc., podczas gdy dwa lata wcześniej było to 17 proc. Równocześnie jednak zmniejsza się produkcja polimerów w recyklingu. Z danych podawanych przez PRE wynika, że ubiegłoroczny spadek sięga 5 proc.
- W całej Europie firmy mające linie recyklingu odpadów borykają się z problemami, a niektóre instalacje są zamykane – podkreśla Anna Sapota, wiceprezeska ds. public affairs dla Europy Północno-Wschodniej w firmie Tomra, produkującej urządzenia do segregacji i recyklingu.
Import polimerów pochodzących z recyklingu i pierwotnych przekracza 20 proc. zużycia w Unii Europejskiej. Przedsiębiorcy i eksperci alarmują, że wielkość produkcji tworzyw sztucznych z surowców pochodzących z odpadów będzie w tym roku na poziomie z roku 2000, czyli czasu, kiedy wiele inwestycji dopiero ruszało.
Recykling spada, mimo że wykorzystanie tworzyw sztucznych rośnie. Anna Sapota przyznaje, że często popyt jest zaspokajany dostawami np. z Azji, gdzie produkcja jest tańsza, m.in. z powodu niższych kosztów energii i mniej restrykcyjnych norm ochrony środowiska. Równocześnie jednak zwiększa się eksport odpadów z tworzyw sztucznych z UE. W 2024 r. wzrósł aż o 36 proc. w porównaniu do 2022 r.
- Unia Europejska wciąż eksportuje odpady, które wracają na rynek po przetworzeniu na granulat albo jako wyroby gotowe – twierdzi Anna Sapota, podkreślając, że przemysł recyklingu tworzyw sztucznych w Unii Europejskiej jest w bardzo trudnej sytuacji.
Będą wyższe normy
Sytuację może poprawiać przygotowywana przez rząd zmiana systemu rozszerzonej odpowiedzialności producenta za opakowania oraz wprowadzenie od 1 października systemu kaucyjnego. Konsumenci będą mogli oddawać do sklepu opakowania po napojach, a recyklerzy dostaną czysty i dobrze posegregowany materiał do przetworzenia.
Znaczących zmian na rynku recyklingu Anna Sapota spodziewa się jednak dopiero po wdrożeniu w UE rozporządzenia PPWR (Packaging and Packaging Waste Regulation). Zgodnie z nim od 2030 r. wszystkie opakowania będą musiały nadawać się do recyklingu, zabronione będzie stosowanie tych, w których mniej niż 70 proc. nadaje się do przetworzenia. Producenci opakowań będą musieli stosować się do zasad ekoprojektowania, by efektywnie i w jak największym stopniu można było poddać je recyklingowi. W uproszczeniu chodzi np. o to, by opakowania były z jednorodnych tworzyw, by butelki do napoju czy pojemnika na jogurt nie oklejać dodatkowo kartonem czy folią. Takie opakowania w całości nie nadają się do recyklingu, a rozdzielanie poszczególnych frakcji jest uciążliwe dla konsumentów i recyklerów oraz zmniejsza efektywność ich pracy i podnosi koszty. Udział recyklatu w opakowaniach z tworzyw sztucznych w 2030 r. musi być nie mniejszy niż 10-35 proc., a od 2040 r. 25-65 proc.
Obecnie obowiązuje stosowanie 25 proc. recyklatów w butelkach PET, ale eksperci z branży recyklingu przestrzegają, że nie jest przestrzegany, bo bardziej niż wykorzystanie surowców wtórnych opłaca się tzw. opłata produktowa.