Nawet 13-proc. wzrostem reagował w środę kurs Redanu na sprawozdanie audytora, potwierdzające niewinność spółki w sprawach celnych. Tak wysokie obroty Redan notował ostatni raz w połowie grudnia. Wówczas zatrzymano prezesa (byłego) i zarazem właściciela firmy. Rynek uznał, że raport PricewaterhouseCoopers zamknął niechlubny okres w dziejach spółki. Odetchnąć z ulgą nie mogą jej menedżerowie — najtrudniejsze zadania mają przed sobą.
Cena akcji jest dziś dwa razy niższa niż w emisji w listopadzie 2003 r. I słusznie. Papiery spółki kupowano w oczekiwaniu na powtórzenie sukcesu LPP. Liczba sklepów rośnie, gorzej z wynikami. W I kwartale sprzedaż wzrosła o 40 proc., ale spadły marże, a koszty sprzedaży w ciągu roku podwoiły się. Upada plan budowy wartości firmy wokół marki Top Secret. Marketingowe błędy sprawiły, że trzeba ją tworzyć od nowa (w lutym ubranie z tym logo sprzedawano poniżej cen zakupu).
Kupujący akcje Redanu chyba nie zauważyli, że w ciągu tygodnia kurs konkurencyjnego LPP spadł o 10 proc. Nad branżą dystrybutorów odzieży zbierają się czarne chmury. Chiny na razie ugięły się pod presją UE i zapowiedziały wzrost ceł na eksport tekstyliów. W rentowność polskich spółek uderzy on nieznacznie, ale nie wiadomo, czy Brukseli wystarczy takie rozwiązanie. Na dodatek rewaluacji juana domagają się USA.
Redan zrobił wiele, by odzyskać zaufanie rynku (zmiana prezesa, rady nadzorczej, audyt), ale nadwątliła je korekta wyniku za 2004 r. W firmę wierzą banki, ale są znacznie lepiej zabezpieczone niż akcjonariusze.