Rząd szykuje rozwiązania, które powinny lepiej chronić prawa lokalnych producentów. Tak w każdym razie zapowiada Ministerstwo Rozwoju i Technologii (MRiT), autor przyszłych służących temu przepisów.
– Jedną z projektowanych nowości jest procedura rejestracji oznaczeń geograficznych dotyczących produktów nierolnych, która ma zachęcić do ochrony i wesprzeć producentów tradycyjnych wyrobów rzemieślniczych w Polsce – mówi dr Joanna Matczuk, adwokatka, rzeczniczka patentowa z kancelarii IP Boutique.
Porządkowanie definicji
Rozwiązania te zawiera projekt nowego Prawa własności przemysłowej. Przygotowano je z myślą o przedsiębiorcach, którzy wytwarzają towary inne niż rolne i są potencjalnie zainteresowani zarejestrowaniem ich oznaczeń geograficznych w Urzędzie Patentowym (UP). MRiT podkreśla, że dotychczas, na podstawie obecnej ustawy, nie wpisano do rejestru żadnego takiego oznaczenia. Warto dodać, że mają one szczególne znaczenie dla ochrony produktów lokalnych, wytwarzanych przez podmioty z sektora MŚP przy zastosowaniu regionalnych surowców i półproduktów.
Przyczyny obecnego stanu są dość złożone. Monika Zielińska, adwokatka, polska i europejska rzeczniczka patentowa z Kancelarii Patentowej Patpol, mówi, że jednym z powodów może być brak jasności co do przedmiotu pojęcia “oznaczenie geograficzne”.
– Aktualna ustawa, obowiązująca od ponad 20 lat, daje możliwość rejestracji w UP oznaczeń geograficznych dla towarów innych niż produkty rolne, środki spożywcze, napoje spirytusowe czy wina. Jednak na przykład tam, gdzie Prawo własności przemysłowej reguluje przesłanki ochrony znaków towarowych, oznaczenie geograficzne jest używane jako pojęcie zbiorcze, obejmujące oznaczenia geograficzne oraz nazwy pochodzenia chronione na podstawie przepisów prawa krajowego lub Unii Europejskiej, czyli także oznaczenia produktów rolnych, środków spożywczych czy napoi – wyjaśnia Monika Zielińska.
Dodatkowo – jak podkreśla – sam sposób zdefiniowania oznaczeń geograficznych podlegających wpisowi do rejestru jest w ocenie prawników niefortunny. Mówią oni także o braku spójności ustawy i rozporządzeń wykonawczych w tak kluczowych kwestiach jak właściwość czy cechy towarów. Przyczyn problemu, jaki chce rozwiązać MRiT, jest znacznie więcej. Z pomocą ma przyjść m.in. specjalny organ.

„Istotną rolę ma odegrać Rada do Spraw Regionalnych Nazw Produktów Nierolnych, w której skład będą wchodzić znawcy problematyki prawnej, etnograficznej i historyczno-kulturoznawczej związanej z towarami nierolnymi. Zagwarantowana zostanie wysoka jakość i skuteczna ochrona produktów przed stratami spowodowanymi fałszerstwami” – przekonuje resort.
MRiT zapowiada, że według nowego Prawa własności przemysłowej definicja oznaczeń geograficznych oraz procedura rejestracji zostaną dostosowane do specyfiki towarów, a postępowanie przed UP usprawnione. W projekcie przewidziano jeden typ chronionych oznaczeń – czyli geograficzne – zdefiniowany jako nazwa, którą określa się towar i która wskazuje na jego pochodzenie geograficzne ze wskazaniem terenu, w szczególności miejsca, regionu lub państwa. Jakość, renoma lub inne cechy chronionego produktu muszą być następstwem jego pochodzenia geograficznego, ponieważ zależą od warunków naturalnych miejsca wytworzenia lub metod pracy stosowanych przez lokalne społeczności. Zostanie wprowadzony wymóg, aby przynajmniej jeden z etapów produkcji odbywał się na danym terenie. Projektodawca dopuszcza, aby nazwa niegeograficzna także mogła stanowić oznaczenie geograficzne, pod warunkiem jednoznacznego związku z miejscem pochodzenia.
Monika Zielińska zwraca uwagę, że termin „oznaczenie geograficzne” w projektowanej ustawie nadal ma być używany także do oznaczeń lub nazw pochodzenia chronionych na podstawie regulacji międzynarodowych, w tym dla produktów rolnych, środków spożywczych i napojów. To może utrudnić wykładnię przepisów. Natomiast samą definicję oznaczenia geograficznego sformułowano w projekcie klarownie, eliminując powtórzenia i rozbieżności.
Uprawnieni do wnioskowania
Zgłoszenia do rejestracji oznaczenia geograficznego, którego ważnym elementem jest specyfikacja towaru opisująca m.in. metody produkcji i wskazująca teren związany z pochodzeniem geograficznym produktu, będzie mogła dokonać organizacja reprezentująca interesy wytwórców danego towaru. W uzasadnionym przypadku może to zrobić jeden wytwórca będący osobą fizyczną lub prawną, organ administracji rządowej albo samorządu terytorialnego. W ciągu dwóch miesięcy do publicznej wiadomości zostaną podane informacje o zgłoszonym oznaczeniu i nazwie towaru, dla którego jest ono przeznaczone, dacie oraz numerze zgłoszenia i zgłaszającym. Uwagi o okolicznościach uzasadniających odmowę udzielenia przez UP prawa z rejestracji osoby trzecie będą mogły wnieść, zanim urząd wyda decyzję w prowadzonym postępowaniu.
– W tej kwestii istotną luką prawną jest brak możliwości odniesienia się osób trzecich do okoliczności, które dotyczą legitymacji samego zgłaszającego. Gdy jest to osoba fizyczna lub prawna, o jej uprawnieniu do zgłoszenia oznaczenia geograficznego przesądzają następujące okoliczności: to, czy jest ona jedynym wytwórcą, który chce wystąpić o rejestrację oraz czy w odniesieniu do tego oznaczenia dany teren ma cechy istotnie różniące się od terenów sąsiadujących lub cechy towaru różnią się od wyrobów wytwarzanych w sąsiedztwie – zwraca uwagę adwokatka z kancelarii Patpol.
Jej zdaniem podmioty potencjalnie zainteresowane konkurencyjnym zgłoszeniem powinny móc wypowiedzieć się także w sprawie wymienionych przez nią kryteriów. Tym bardziej, że – podkreśla – zgodnie z projektem legitymacja czynna zgłaszającego nie jest badana ani oceniana przez Urząd Patentowy, a jej brak nie stanowi podstawy do odmowy.
Uważa ona za błąd brak określenia w projekcie terminu, w jakim przyszła Rada do Spraw Regionalnych Nazw Produktów Nierolnych, powołana jako organ doradczy UP, powinna zaopiniować zgłoszenie, a także brak informacji o tym, w jakim zakresie ekspert rozpatrujący sprawę ma być związany tą opinią. To może spowalniać postępowania, a przypomnijmy, że resort pokłada w nowych przepisach nadzieję na zwiększenie zainteresowania rejestrowaniem oznaczeń geograficznych.
Dlaczego warto
– Niewątpliwie taki wpis to duża korzyść. Dla uprawnionego oznacza wyłączność na używanie nazwy, z którą odbiorcy wiążą pozytywne skojarzenia co do jakości i wyjątkowości danego produktu. Można założyć, że po zmianie przepisów byłyby to oznaczenia, które są już przynajmniej znane, budzą pozytywne skojarzenia i są pożądane z uwagi na swój unikalny charakter. Przykładowo mogłyby to być towary, których proces wytwarzania wpisano na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego prowadzoną przez ministra kultury we współpracy z Narodowym Instytutem Dziedzictwa – wskazuje Monika Zielińska.
Na tej liście znajdziemy m.in. umiejętność wytwarzania instrumentu i gry na kozie, hafciarstwo kaszubskie szkoły żukowskiej, zabawkarstwo żywiecko-suskie, krakowską koronkę klockową, umiejętność wyplatania kosza kabłącoka w Lucimi czy grę na dudach żywieckich i ich tworzenie. Ponieważ procesy te są ściśle związane z konkretnym regionem i zdolnościami artystycznymi lub rzemieślniczymi, nazwy tak powstających produktów mogłyby być chronione jako oznaczenia geograficzne.
– W przypadku takich tradycyjnych wyrobów zapewnienie monopolu dla lokalnych wytwórców przyczyniłoby się do zwiększenia pewności obrotu. Takie gwarancje pozwalają na śmielsze inwestowanie w popularyzację regionalnych produktów, co sprawia, że zyskują one na wartości, nie tylko finansowo – ocenia rzeczniczka patentowa z Patpol.