Jak wynika z danych banku Bank of America, w październiku globalne fundusze emerytalne oraz inne instytucje kupiły najwięcej aktywów denominowanych w amerykańskim dolarze przynajmniej od stycznia 2009 r. Choć bank nie podaje dokładnych wartości, to jednak informuje, że zakupy zostały sfinansowane w największej mierze w euro oraz funcie brytyjskim.
Zdaniem Bloomberga może to przypieczętować formowanie średnioterminowego dołka w notowaniach dolara. Indeks dolara, mierzący siłę amerykańskiej waluty wobec głównych partnerów handlowych USA osiągnął dno 25 października. Znajdował się wtedy o 6,4 proc. niżej niż na początku lipca, kiedy wskaźnik wspiął się na trzyletnie maksimum. Zdaniem analityków ankietowanych przez Bloomberga za euro na koniec roku płaciło się będzie 1,33 USD, w porównaniu z notowanym w środę po południu pułapem 1,35 USD.
Notowania indeksu dolara w ciągu ostatnich czterech lat. Źródło: Bloomberg.
- Fundamentalne argumenty za dolarem pozostają bardzo mocne. W 2014 r. lejtmotywem na rynkach finansowych będzie inflacja, a konkretnie rozbieganie się jej tempa w głównych gospodarkach. Nie ulega wątpliwości, że USA jako pierwsze zostaną zmuszone do zaostrzenia polityki pieniężnej – powiedział Bloombergowi David Woo, szef analiz rynku stopy procentowej i walutowego w Bank of America.
We wrześniu stopa inflacji w USA spadła do 1,2 proc., podczas gdy tempo wzrostu cen w strefie euro (w październiku) ukształtowało się na poziomie zaledwie 0,7 proc. To największa rozbieżność „na korzyść” USA od początku roku. To o tyle istotne, że zdaniem Sebastiena Galy’ego, stratega walutowego banku Societe Generale, wysokość inflacji dobrze odzwierciedla tempo, w jakim postępuje ożywienie w poszczególnych krajach. Tymczasem koniec paraliżu rządu i sporu wokół limitu zadłużenia usunęły największe źródło niepewności dla dolara, a komentarze po ubiegłotygodniowym posiedzeniu komitetu FOMC zostały jastrzębio zinterpretowane przez rynek. Jak szacuje bank Citigroup, prawdopodobieństwo rozpoczęcia wygaszania programów skupu aktywów przez Fed już w styczniu wzrosło po posiedzeniu z 25 proc. do 45 proc.
„Powietrze już ucieka z balonu, jakim jest euro. To powinno zapewnić kontynuację zwyżek dolara – komentował Alan Ruskin, szef analiz walut krajów grupy G10 w Deutsche Banku.
