Restauracyjnym szlakiem: Saska Kępa w objęciach bratanka
Saska Kępa po długotrwałym remoncie powoli zaczyna odżywać. Reanimowana Francuska ponownie tętni życiem. A maj i czerwiec to właśnie miesiące, kiedy rzeczywiście jest najpiękniejsza.
Kipi autentyczną zielenią. Gdzieś w tle słychać piosenki Agnieszki Osieckiej. Wyroiły się tam teraz także ogródki przed restauracjami. Naszą uwagę wzbudził nowy. Obok Pakulskich (starzy mieszkańcy wiedzą, o co chodzi): Winiarnia i restauracja – Francuska 12a. Uwiły tam sobie akurat gniazdko wina węgierskie. Można je na wynos, ale także i na miejscu (za niewielką dopłatą). Do tego z sympatycznymi przekąskami. O dziwo mało wśród tych ostatnich akcentów znad Balatonu.
Długo się zastanawialiśmy, co wybrać na widelec. Padło w końcu na zapiekane szparagi w dojrzałej szynce (25 zł). Zasmakowały! A co do nich dalej z winami? Siedząc w ogródku popadliśmy w głęboką zadumę. Bo w tym akurat kulinarnym przypadku to bardzo poważny temat. Szparagi to trudny i wymagający partner. Oczywiście poszliśmy w białe. Wybór padł na Soporoni Korai Piros Veltelini, 2010, Taschner (dostępne tam także na kieliszki). Podano mile schłodzone. Pełni wewnętrznego niepokoju od razu spróbowaliśmy parkę razem. W sumie sympatyczne doświadczenie. Na pewno ponownie wpadniemy.
Podpis: Stanisław J. Majcherczyk