Revolut rzuci wyzwanie domom maklerskim

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2023-08-15 20:00
zaktualizowano: 2023-08-13 20:00

Fintech najpierw napsuł krwi bankom w kwestii zagranicznych transakcji kartami płatniczymi. Teraz chce mocniej wejść w paradę domom maklerskim. I to już nie przez aplikację mobilną.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • dlaczego dywidendy z amerykańskich spółek są w Revolucie korzystniej opodatkowane niż w większości polskich domów maklerskich
  • handel jakimi akacjami i obligacjami Revolut chce dodać do swojej oferty
  • na kiedy planowane jest poszerzenie oferty
  • czym będzie charakteryzował się nowa platforma inwestycyjna Revoluta
  • jakie będzie jej powiązanie z obecnymi planami taryfowymi
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Po wakacjach Revolut zacznie wycofywać się z usług kryptowalutowych w Stanach Zjednoczonych. Motywuje to podejściem amerykańskiego odpowiednika KNF do rynku kryptowalut. Spółka zapewnia, że nie ma planów podobnych zmian w Europie, w tym w Polsce. Ma za to plan znacznego poszerzenia oferty konkurencyjnej względem tradycyjnych domów maklerskich.

Od czerwca 2023 r. w Stanach Zjednoczonych oferowana jest usługa automatycznego inwestowania w akcje w ramach pięciu portfeli (tzw. robo advisory). Szykowany jest jej transfer do Europy. Revolut planuje także umożliwienie Europejczykom pozasesyjnego handlu walorami amerykańskich spółek. Wszystko to z wykorzystaniem formularza W-8BEN, który umożliwia Polakom korzystanie z umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania i obniżenie podatku od dywidend wypłacanych przez firmy z Wall Street z 30 do 19 proc. (15 proc. pobiorą sami Amerykanie, 4 proc. trzeba dopłacić polskiej skarbówce). W Polsce taki formularz to ewenement. Przez lata oferowało go tylko niszowe biuro maklerskie Banku Handlowego, kontrolowanego przez amerykański Citibank. W styczniu 2023 r. formularz W-8BEN udostępniło XTB, a w kwietniu DM Banku Ochrony Środowiska. Te wa ostatnie mocno zabiegają o klientów indywidualnych.

W Revolucie bez wypełnienia formularza W-8BEN nie da się w ogóle korzystać z funkcji giełdowych.

- Mamy umowę z amerykańskim Internal Revenue Service (IRS) i status uprawnionego pośrednika, tzw. qualified intermediary. To status regulujący sposób opodatkowania i raportowania przychodów uzyskanych w Stanach Zjednoczonych - np. dywidend wypłacanych przez spółki notowane na NYSE i Nasdaq - przez obcokrajowców, którzy korzystają z usług pośredników spoza Stanów Zjednoczonych. Choć umowa z IRS i status uprawnionego pośrednika oznacza dla nas rygorystyczne obowiązki regulacyjne, to dla naszych klientów - np. w Polsce - jest bardzo korzystna. Umożliwia stosowanie niższej stawki podatkowej i znosi obowiązek raportowania przychodów do IRS. Raportowaniem, w imieniu klientów, zajmujemy się sami – wyjaśnia Rolandas Juteika, szef tradingu w Revolucie.

Fintech, co nie przepala pieniędzy inwestorów

Twórcami Revoluta są Rosjanin Nikołaj Storonskij i Ukrainiec Wład Jacenko. Firmę założyli w 2015 r. w Wielkiej Brytanii. Rok później w ramach pierwszej rundy finansowania pozyskali 15 mln USD. W 2017 r. doszło do tego 66 mln USD, a w 2018 r. - 250 mln USD. Po kolejne pieniądze od inwestorów firma sięgała w latach 2020 i 2021. Pozyskała wtedy na rozwój – odpowiednio – 580 i 800 mln USD. Z datowanego na 27 lutego 2023 r. sprawozdania finansowego za rok… 2021 wynika jednak, że w roku pozyskania 800 mln USD fintech osiągnął już próg rentowności. Przy 636,2 mln GBP przychodów (około 3,3 mld zł po obecnym kursie) firma wypracowała w 2021 r. 59,1 mln GBP (305 mln zł) zysku operacyjnego i 26,3 mln GBP (136 mln zł) zysku netto. Pierwotnym biznesem Revoluta była zarządzana przez aplikację mobilną karta wielowalutowa pozwalająca uniknąć zawyżonych kosztów przewalutowania podczas transakcji internetowych i podróży zagranicznych. To właśnie pod presją Revoluta i podobnych firm polskie banki zaczęły wprowadzać karty wielowalutowe i kantory internetowe. Sam Revolut uzyskał zaś w 2018 r. litewską licencję bankową, a dwa lata później rozpoczął świadczenie usług bankowych. Początkowo na Litwie i w Polsce, z czasem także w innych krajach. Podstawowe usługi Revoluta są obecnie oferowane globalnie. Trzon biznesu stanowi jednak Europa. W czerwcu 2023 r. firma poinformowała, że na całym świecie ma 30 mln klientów, z czego 6,8 mln stanowią mieszkańcy wysp brytyjskich, 2,8 mln Rumuni a 2,5 mln Polacy. We Francji mieszka 2,2 mln klientów Revoluta, a w Hiszpanii – 1,8 mln.

Już nie tylko amerykańskie akcje

Przez aplikację mobilną Revolut umożliwia obecnie handel wyłącznie amerykańskimi akcjami (oraz około setką ETF-ów zarejestrowanych w Unii Europejskiej). Zakończenie wywołanego brexitem przenoszenia klientów ze spółki z brytyjską licencją do korzystającej z licencji litewskiej Revolut Securities Europe sprawia jednak, że niebawem zajdą w tej kwestii zmiany. Klienci fintechu mają uzyskać możliwość handlu akcjami z Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG), obejmującego Unię Europejską oraz Norwegię, Islandię i Liechtenstein (na rynku akcji liczy się tylko Norwegia). W planie jest też udostępnienie klientom międzynarodowego rynku obligacji.

- Na początek planujemy udostępnienie obligacji skarbowych takich państw, jak Stany Zjednoczone, Niemcy, Francja, Hiszpania czy Irlandia. Niewykluczone, że w ofercie znajdą się również obligacje Litwy i Polski. Następnie myślimy o udostępnieniu obligacji korporacyjnych blue chipów, czyli dużych spółek jak Shell, Pfizer, McDonalds, Wallmart czy Nestle. Lista dostępnych obligacji może się zmieniać . Pierwsze z nich chcemy zaoferować jeszcze tej jesieni – ujawnia Rolandas Juteika.

Revolut wyjdzie ze smartfona

Niewykluczone, że jeszcze w 2023 r. zmieni się nie tylko paleta dostępnych instrumentów, ale pojawi zupełnie nowa platforma IT stworzona z myślą i inwestycjach giełdowych. Jej nazwa to Trading Pro.

- Platformę Trading Pro testujemy już na dwóch pierwszych rynkach w Europie - w Hiszpanii i Francji. To pilotaż, a testowana wersja to tzw. beta, co oznacza, że kształt usługi może się jeszcze znacząco zmienić. Słuchamy uwag klientów, wprowadzamy poprawki. Gdy zakończymy ten etap, ogłosimy premierę na wszystkich rynkach EOG. Niewykluczone, że jeszcze w tym roku – informuje Rolandas Juteika.

Revolut nazywa platformę Trading Pro terminalem. Nie będzie to osobne urządzenie, ale nie będzie to też aplikacja mobilna. Platforma Trading Pro będzie obsługiwana przez internet na komputerach tak jak wszystkie inne systemy domów maklerskich. Będzie oferowała zaawansowane narzędzia analityczne, wybór różnych metod mierzenia efektywności portfela, możliwość tworzenia zaawansowanych wykresów, wgląd w podsumowania alokacji portfela, zrealizowanych zysków lub strat. Na nowej platformie będą obowiązywały znacznie wyższe limity zleceń niż te znane dotychczas z aplikacji mobilnej.

- Chcemy, by klienci mieli możliwość składania zleceń kupna i sprzedaży amerykańskich akcji do 1,5 mln USD (obecnie limit ten wynosi 10 tys. USD) pod warunkiem, że zlecenie nie obejmie więcej niż 50 tys. akcji. – zdradza Rolandas Juteika.

Platforma Trading Pro zostanie prawdopodobnie udostępniona w formie dodatkowej subskrypcji

- Co istotne, rozważamy wprowadzenie obniżonej opłaty za transakcje dokonywane ponad limitem darmowych transakcji przewidzianych w ramach poszczególnych planów taryfowych – zaznacza Rolandas Juteika.

Z informacji jakie przekazuje szef tradingu Revoluta wynika, że klienci fintechu będą mieli możliwość testowania platformy Trading Pro za darmo np. przez 30 dni. Po tym okresie będzie obowiązywać opłata subskrypcyjna płatna z góry - np. 15 EUR miesięcznie - i pobierana z rachunku klienta w Revolucie. Nie jest planowane osobne konto inwestycyjne. Subskrypcja będzie dodatkiem do istniejących planów taryfowych. Klienci Revoluta będą mogli aktywować lub dezaktywować usługę Trading Pro w dowolnym momencie w swojej aplikacji mobilnej.

Korzystanie z Trading Pro nie będzie miało wpływu na zakres dotychczasowych planów taryfowych, w ramach których już teraz można handlować akcjami, korzystając z 1-10 bezpłatnych transakcji miesięcznie. Standardowa prowizja za handel akcjami w Revolucie wynosi 0,25 proc., przy czym w planie Ultra jest to 0,12 proc.

Okiem eksperta
Z oceną trzeba poczekać na szczegóły oferty
Jarosław Dominiak
prezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych
Z oceną trzeba poczekać na szczegóły oferty

Do młodych ludzi w ogóle nie trafia przekaz starych domów maklerskich. Wydaje się za to, że młode pokolenie jest za to przyzwyczajone do marki Revolut. Stoi ona w sprzeczności ze „starą” bankowością i w tym kontekście ma szansę na zainteresowanie giełdą nowego pokolenia. Diabeł tkwi jednak w szczegółach, czyli tym, jak nowa oferta Revoluta ostatecznie będzie wyglądać i czym odróżni się od oferty rodzimych domów maklerskich lub takich zagranicznych brokerów, jak np. Interactive Brokers. Dla inwestorów dysponujących większym kapitałem znaczenie będzie też miało sprawność działania. Wśród moich znajomych są tacy, którzy próbowali w Revolucie dokonywać większych transakcji walutowych i zdarzało się, że były one blokowane. Prawdopodobnie chodziło o procedury antyfraudowe, ale usunięcie takich blokad było bardzo uciążliwe. Jeśli Revolut otwiera się na transakcje giełdowe o wartości 1,5 mln USD, to nie powinno być przy ich realizacji tego typu problemów.

Obce giełdy kuszą coraz bardziej

Zainteresowanie zagranicznymi giełdami wśród polskich inwestorów jest trudne do oszacowania, ale niewątpliwie rośnie. Świadczy o tym upowszechnienie się takiej oferty w bankowych biurach maklerskich, jak i wyniki corocznego ogólnopolskiego badania inwestorów (OBI) prowadzonego przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. W ostatniej edycji OBI – przeprowadzonej między lipcem a październikiem 2022 r. – 30 proc. inwestorów zadeklarowało posiadanie akcji spółek zagranicznych. Rok wcześniej przyznało się do tego 27 proc. badanych, a w 2020 r. tylko 18 proc. Wydaje się, że podobnie rzecz się ma z ETF-ami, choć dane są mniej pewne. Realny rozwój ETF-ów na GPW rozpoczął się stosunkowo niedawno i zeszłoroczne wyniki OBI po raz pierwszy wyraźnie rozróżniały między ETF-ami z GPW i innych giełd. W 2022 r. posiadanie jakichkolwiek ETF-ów zadeklarowało 41 proc. inwestorów, z czego 33 proc. przyznało się do ETF-ów z rynków zagranicznych. Rok wcześniej do jakichkolwiek ETF-ów przyznało się 34 proc. badanych, a w edycji jeszcze o rok wcześniejszej tylko 20 proc.