Rockbridge TFI wierzy, że obejdzie bankową blokadę

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2023-10-12 20:00

Banki efektywnie sprzedają tylko własne fundusze. Niezależne TFI postanowiło więc zaryzykować z nieszablonowymi opłatami i sprzedażą w Internecie, by odzyskać dostęp do klientów.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • ilu klientów pozyskał BeGlobal SFIO w pierwszych dniach działalności
  • jak wielu z nich otworzyło konta przez telefon
  • co pandemia zmieniła w usługach finansowych
  • jakie są relacje niezależnych TFI z bankami
  • co dla Rockbridge TFI jest obecnie ważniejsze od wolumenów sprzedaży nowego funduszu
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Prawie 100 osób zdecydowało się skorzystać ze stworzonego przez Rockbridge TFI funduszu BeGlobal SFIO i związanej z nim platformy internetowej w ciągu dziesięciu dni od wejścia na rynek.

- Większość z nich otworzyła konta przez telefon – mówi Krzysztof Mazurek, prezes Rockbridge TFI, nawiązując do tego, że strona internetowa do obsługi nowego funduszu jest tak sformatowana, że równie dobrze można ją obsługiwać za pomocą komputera, jak i smartfona.

Prawdziwą rewolucją jest jednak ujawniony przez PB cztery tygodnie temu model wynagradzania. Subfundusze BeGlobal SFIO nie pobierają stałej opłaty za zarządzanie ani opłat manipulacyjnych przy kupnie lub konwersji jednostek. Zadowalają się opłatą za pobicie benchmarku – tzw. success fee. Jeżeli więc subfundusz będzie miał ujemną stopę zwrotu, to nie przysporzy TFI żadnego przychodu. Nie przysporzy go również wtedy, gdy klient zarobi, ale dodatnia stopa zwrotu będzie niższa od wzrostu benchmarku.

- Klienci funduszy mówią, że najbardziej zniechęcają do inwestowania opłaty stałe. Branża to wie, a jednak nic z tym nie robi, bo obawia się, że odchodząc od opłaty stałej zmniejszy drastycznie swoje przychody – mówi Krzysztof Mazurek.

Robodoradca w ciele funduszu

Zastosowany w BeGlobal SFIO model wynagradzania jest możliwy, bo fundusz to swoiste opakowanie robodoradcy inwestującego w ETF-y. Nie ma armii zarządzających wybierających poszczególne spółki czy obligacje. Specjalny algorytm dobiera ETF-y do portfeli poszczególnych subfunduszy.

Dla oczekujących wsparcia człowieka na platformie BeGlobal istnieje opcja umówienia się na wideorozmowę lub czat z doradcą, który pomoże zarówno w kwestiach technicznych, jak i inwestycyjnych. Co do zasady, algorytm będzie jednak odpowiadał także za proporcje podziału kapitału klientów między subfundusze. Po odpowiedzi na pytania, jaki kapitał chce się zgromadzić i w jakim okresie, zasugeruje właściwą paletę subfunduszy. Potem będzie monitorował dojście do celu, przekazując klientowi zalecenia dotyczące zachowania w momentach, gdy realizowany wynik odbiegnie od założonej ścieżki. Zaleceniem może być zwiększenie ryzyka czy okresu inwestowania, ale też coś wręcz odwrotnego.

- Załóżmy, że ktoś jest agresywnym inwestorem. Nie znaczy to jednak, że cały czas musi mieć agresywny portfel. Bo co wtedy, jeśli na pół roku przed zakończeniem planowanego okresu inwestowania nastąpi powtórka z upadku Lehman Brothers lub pandemii COVID-19? – tłumaczy Krzysztof Mazurek.

Maraton omijania banków

Pochodną sposobu wynagradzania TFI jest udostępnianie BeGlobal SFIO wyłącznie przez Internet.

- Przed pandemią nie bylibyśmy chyba w stanie przekonać do tego klientów. Usługi finansowe były jednymi z ostatnich działających wyłącznie analogowo. E-banking wykorzystywany do takich prostych operacji, jak np. robienie przelewów, oczywiście funkcjonował, ale jak się miało do załatwienia coś poważniejszego, to jechało się do banku albo – w przypadku osób bogatych - pracownik banku przyjeżdżał do klienta – komentuje Krzysztof Mazurek.

Nasz rozmówca nie ukrywa, że nowy fundusz i związana z nim platforma internetowa to pomysł na odzyskanie dostępu do klientów przez TFI nie powiązane kapitałowo z żadnym bankiem.

- Nawet jeśli niezależne TFI ma aktywne umowy dystrybucyjne, to z tych umów prawie nic nie wynika. Banki efektywnie sprzedają fundusze tych TFI, z którymi są powiązane kapitałowo – zaznacza prezes Rockbridge TFI.

Krzysztof Mazurek przyznaje, że szybkiego sukcesu się nie spodziewa.

- To będzie bardziej maraton niż sprint. Pozycję takich platform buduje się raczej latami. Obecnie ważniejsze od wolumenów sprzedaży jest dla nas dotarcie do jak największej liczby ludzi z przekazem: zastanówcie się, co wam nie pasowało w dotychczasowym ofertach produktów inwestycyjnych i porównajcie z tym rozwiązaniem. Jeśli adresuje ono wasze zastrzeżenia dotyczące dotychczasowej oferty TFI, to wpłaćcie niewielką kwotę i przetestujcie naszą propozycję, na starcie zyskując poprzez oszczędność na opłacie za zarządzanie, jaką dzisiaj płacicie w posiadanych funduszach inwestycyjnych – zachęca Krzysztof Mazurek.