Na nowojorskiej giełdzie paliw baryłka ropy West Texas Intermediate (WTI) w dostawach na wrzesień kosztowała we wtorkowy poranek około 66,59 dolarów – co oznacza spadek rzędu 0,18 proc. Z kolei notowania ropy Brent na ICE w Londynie kształtują się w okolicach 69,96 dolarów za baryłkę, zniżkując o 0,11 proc.
Choć administracja USA zwiększa presję na Rosję, grożąc sankcjami wtórnymi w przypadku braku postępów w negocjacjach pokojowych z Ukrainą, rynek surowcowy pozostaje spokojny. Prezydent Donald Trump zasugerował, że Władimir Putin nie dotrzymał wcześniejszych zobowiązań, jednak jak dotąd nie doszło do przerwania dostaw rosyjskiej ropy.
Rynek nie wierzy w stanowcze kroki
Zdaniem ekspertów, znaczna część rynku ma wątpliwości, czy prezydent USA rzeczywiście zdecyduje się na wdrożenie sankcji, zwłaszcza że zależy mu na utrzymaniu niskich cen surowca.
Jednak podkreślają, że ewentualne nałożenie restrykcji mogłoby drastycznie zmienić sytuację na rynku ropy, prowadząc do skokowego wzrostu cen.
Sezon wakacyjny sprzyja popytowi
Obecnie rynek ropy wspierany jest przez wysoki sezon konsumpcji paliw w krajach półkuli północnej. Szczególnie silny popyt odnotowuje się na benzynę, a niski poziom zapasów w niektórych regionach świata również sprzyja wzrostom cen w ujęciu miesięcznym.
OPEC+ może zwiększyć produkcję
W niedzielę odbędzie się wideokonferencja krajów OPEC+ dotycząca polityki produkcyjnej na wrzesień. Oczekuje się, że kartel i jego sojusznicy zdecydują o kolejnym zwiększeniu limitów wydobycia.
