"Pokazowy proces Michaiła Chodorkowskiego i Płatona Lebiediewa zakończy się dopiero po wyjeździe z Moskwy zagranicznych przywódców, którzy przybędą na obchody 60-lecia Zwycięstwa i szczyt Rosja-Unia Europejska" -zauważa w czwartek dziennik "Wiedomosti".
Dzień wcześniej moskiewski sąd podjął decyzję o przełożeniu na 16 maja ogłoszenia wyroków na szefów koncernu naftowego Jukos. "Wiedomosti" dodają, że "zdaniem większości obserwatorów, decyzja a zapadła na polecenie Kremla".
Z kolei "Niezawisimaja Gazieta" zwraca uwagę, że "nowy termin zakończenia procesu Chodorkowskiego i Lebiediewa zbiega się w czasie z rozpoczęciem dwudniowego szczytu Rady Europy w Warszawie", co dziennik uznaje za "co najmniej dziwne". "NG" wyjaśnia, że "organizacja ta jest jednym z najbardziej konsekwentnych i nieprzejednanych krytyków obecnych władz Rosji".
Natomiast "Izwiestija" piszą w komentarzu redakcyjnym, że "mało kto wierzy w to, iż ogłoszenie wyroków na Michaiła Chodorkowskiego i Płatona Lebiediewa przesunięto na 16 maja tylko dlatego, że sędzia Irina Kolesnikowa nie zdążyła napisać uzasadnienia". "To, że prawie nikt nie wierzy w niezawisłość rosyjskich sądów, nie jest niczym nowym. Aspekt ten jest jednak fragmentem głębszego, systemowego problemu - totalnego braku zaufania do władzy ze strony społeczeństwa" - konstatuje dziennik.
"Izwiestija" twierdzą, że "ów brak zaufania jest w pełni uzasadniony". "Naród przywykł do tego, że jest systematycznie okłamywany, a środków pozwalających zweryfikować, co jest prawdą, a co fałszem, nie ma. Pozostaje jedno - nie wierzyć w oficjalne deklaracje i doszukiwać się skrytych przyczyn w tych czy i innych słowach bądź czynach, nawet jeśli takowych skrytych przyczyn nie ma" - zauważa dziennik.
"Izwiestija" zastanawiają się, "jak w warunkach tak głęboko zakorzenionej nieufności i podejrzliwości wobec władz należy rozumieć tę część (poniedziałkowego) orędzia o stanie państwa, w której prezydent (Władimir Putin) mówił o budowie społeczeństwa obywatelskiego w Rosji?" "Wszak w takich warunkach społeczeństwo obywatelskie może zbudować tylko sama władza. Czy takie społeczeństwo będzie rzeczywiście obywatelskie, jest pytaniem retorycznym" - konkluduje dziennik.