Minister obrony USA Donald Rumsfeld powiedział w czwartek, "że jest problematyczne", czy poranne wystąpienie irackiego prezydenta Saddama Husajna było autentyczne.
Saddam wystąpił z przemówieniem do narodu po rozpoczęciu amerykańskich nalotów na Bagdad. USA podejrzewają, że zamiast irackiego przywódcy mógł wystąpić jeden z jego sześciu sobowtórów. Wystąpienie mogło też być nagrane wcześniej.
Rumsfeld potwierdził w czwartek, że napłynęły doniesienia, iż Irak na południu kraju podpalił 3-4 szyby naftowe.
Minister obrony USA powiedział w czwartek, że dowództwo wojsk koalicji antyirackiej bada skuteczność inaugurującego inwazję na Irak nocnego ataku na pomieszczenie, w którym miał przebywać Saddam Husajn. Z przecieków wynika, że administracja USA ma jeszcze pewną nadzieję, iż dyktator mógł zginąć w rezultacie ataku, a pokazanie go potem w telewizji irackiej było kłamliwą propagandową manipulacją.
Na briefingu w Pentagonie Rumsfeld powiedział, że amerykańskie bomby i rakiety "trafiły pomieszczenie, w którym znajdowało się kierownictwo irackie".
- Ocenia się obecnie, jakie spowodowano uszkodzenia - oświadczył.
Zapytany, czy rząd USA jest pewien, że osoba przemawiająca w irackiej TV po ataku to był Saddam Husajn, szef Pentagonu odpowiedział: "Toczy się debata na ten temat".
Rumsfeld wyraził przekonanie, że ktoś z otoczenia Saddama go zdradzi. "Znajdą się tacy, którzy nam pomogą" w jego znalezieniu - powiedział.
Zapewnił, że "dni reżimu Husajna są policzone" i wezwał wojska irackie do niestawiania oporu. Ostrzegł też dowódców irackich, aby nie wydawali rozkazów niszczenia urządzeń naftowych, zapór wodnych i innych strategicznych obiektów, gdyż będzie to uważane za zbrodnie wojenne.
Do ludności cywilnej zaapelował, aby trzymała się z dala od celów wojskowych i aby nie uciekała do sąsiednich krajów.
- Nie trzeba uciekać. Dni waszego wyzwolenia są bliskie - powiedział.
DA, PAP