Ryanairowi grożą turbulencje

Małgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2003-11-04 00:00

Ryanair miał świetny kwartał. Niewykluczone, że ostatni tak dobry, bo nad firmą zawisły czarne chmury — Komisja Europejska i konkurencja.

Ryanair, irlandzka tania linia lotnicza, której zysk w drugim kwartale wzrósł o 14 proc., być może zostanie zobligowana przez Komisję Europejską do zwrotu pieniędzy otrzymanych w ramach niedozwolonych subsydiów — poinformował „Handelsblatt”.

Subsydia firma otrzymywała za uruchomienie lotów z oddalonego o 40 km od Brukseli lotniska Charelroi, które miało na 15 lat stać się bazą Ryanaira. Regionalne władze zaoferowały niższe opłaty za lądowanie, tanią reklamę, a nawet pokrycie kosztów pobytu w hotelu personelu pokładowego. KE, która prowadzi dochodzenie od półtora roku i chce je zakończyć w tym miesiącu, szacuje, że rocznie Ryanair dostawał ponad 8 mln EUR (37,4 mln zł). Osoby z branży twierdzą, że irlandzka linia będzie musiała zwrócić 10-20 mln EUR (46,8-93,6 mln zł).

Sprawa Ryanaira będzie precedensem. Analitycy sądzą, że przewoźnik na 76 trasach do 13 krajów Europy otrzymuje od regionalnych portów subwencje sięgające kilkuset milionów euro. W lipcu sąd w Strasburgu zabronił władzom wypłaty Ryanairowi 560 tys. EUR (2,6 mln zł) subwencji rocznie.

2004 r. może się okazać dla Irlandczyków tym trudniejszy, że właśnie wtedy analitycy przewidują nasilenie konkurencji na rynku tanich przewoźników. EasyJet i Ryanair, pierwsza i druga pod względem wielkości tania linia w Europie, zamówiły odpowiednio 120 Airbusów i 100 Boeingów i będą musiały zwiększyć liczbę tras, żeby te samoloty wykorzystać.

A tradycyjni przewoźnicy uczą się, chociaż może niezbyt szybko. W przyszłym tygodniu Lufthansa przedstawi plan, który ma przynieść oszczędności rzędu 20 proc. Głównym punktem programu jest wprowadzenie stosowanej przez tańszą konkurencję zasady, że jeden samolot kursuje niemal bez przerwy między dwoma lotniskami.