Rynek korporacyjny obsługuje kilka firm

Marcin Złoch
opublikowano: 2002-10-28 00:00

Spośród działających w Polsce dostawców Internetu można wydzielić spółki koncentrujące się na świadczeniu usług teleinformatycznych dla odbiorców indywidualnych, firm średniej wielkości oraz dla największych przedsiębiorstw. We wszystkich segmentach prym wiedzie TP SA. Przedstawiciele wszystkich firm zarabiających na udostępnianiu Internetu zgodnie przyznają, że nasz kraj jest atrakcyjnym rynkiem dla działalności tego typu.

— Polska jest najatrakcyjniejszym rynkiem teleinformatycznym w Europie Środkowej i Wschodniej z racji swej wielkości oraz z powodu ciągle rosnącego wskaźnika ilości wykorzystywanych komputerów osobistych na użytkownika. Cały czas firmy chcące redukować koszty decydują się na wprowadzanie infrastruktury teleinformatycznej — uważa Grzegorz Stanisławski, dyrektor departamentu rozwoju biznesowego i analiz strategicznych TP SA.

Już jest ciasno

Mimo inwestycji w polskich przedsiębiorstwach i ciągłego wzrostu zapotrzebowania na nowe technologie, przedstawiciele firm umożliwiających dostęp do Internetu sądzą, że kolejnemu graczowi trudno będzie dołączyć do grona świadczących usługi na rzecz największych klientów.

— Firm działających wśród klientów biznesowych jest zbyt dużo na rynku. W Polsce działa 5-6 liczących się graczy i wydaje mi się, że szansa wejścia nowych do ich grona jest znikoma. Wartość rynku usług związanych z przesyłem danych wśród największych firm szacowana jest na kilkaset milionów złotych. Dla nowego podmiotu ten rynek nie jest zbyt interesujący, gdyż trzeba dokonać dużych inwestycji początkowych — twierdzi Andrzej Gradzi, prezes Internet Partners.

Jakość najważniejsza

Świadczenie usług dostępu do Internetu przez największych operatorów jest niełatwe, także z powodu wymogu zagwarantowania klientom odpowiedniego poziomu ich jakości. Niewiele firm stać na stworzenie od podstaw własnej infrastruktury zdolnej zapewnić standard, do jakiego są przyzwyczajone firmy zachodnie. Przedstawiciele dostawców wymieniają zaledwie kilku konkurentów.

— Duże korporacje korzystają z łączy o przepustowości 2 Mb/s. Ten segment jest mocno spenetrowany i trudno będzie zaistnieć w nim nowemu podmiotowi. Tradycyjnie działają tu TP SA, Crowley, Tel-Energo, Netia i Energis. Ale zarobić mogą też firmy, które korzystając z efektu skali podpiszą atrakcyjne umowy z dostawcami ponadregionalnymi — uważa Jarosław Mikos, prezes Energis Polska.

— Szansą dla podmiotu myślącego o działaniu wśród korporacji są udziały w Telbanku, który jest liczącym się graczem, obsługującym głównie instytucje finansowe. Kto zostanie właścicielem pakietu NBP w Telbanku, może dołączyć do wiodącej grupy — dodaje Grzegorz Stanisławski.

Dla indywidualnych

W odróżnieniu od segmentu dużych przedsiębiorstw, przedstawiciele firm dostarczających Internet do małych i średnich podmiotów oraz do klientów indywidualnych widzą szansę na rozwój swojego rynku docelowego.

— Na rynku skierowanym do odbiorców indywidualnych jest jeszcze miejsce. W tym segmencie drzemie potencjał, gdyż 90 proc. ruchu w tym obszarze obsługuje TP SA. Modele regulacyjne idą w kierunku liberalizacji rynku i Telekomunikacja Polska musi liczyć się z tym, że pojawią się nowi konkurenci w połączeniach typu dial-up — twierdzi Jarosław Mikos.

Szerokopasmowa konkurencja

Telekomunikacja Polska nie pozostaje bierna i stara się pozyskiwać nowych klientów na swoje usługi. Zakłada przy tym, że do końca 2004 roku z oferowanego przez nią dostępu szerokopasmowego będzie korzystało 500 tys. klientów, do których zaliczane są firmy SOHO (mające siedzibę w domu) i użytkownicy indywidualni.

— Polski rynek dostępu do Internetu to 38 mln potencjalnych klientów, z tej liczby 27 mln użytkowników jest aktywnych. Podejście klientów do usług zmienia się. Nie jest to już wyłącznie sprawdzanie poczty elektronicznej, ale i aktywne poszukiwanie treści — mówi Grzegorz Stanisławski.

O dostępie szerokopasmowym, jako atrakcyjnym w przyszłości źródle dochodów dla swojej firmy, myśli przedstawiciel Energisu.

— Szerokopasmowy dostęp do zasobów Internetu, czyli przepływ danych o prędkości około 200 Kb/s, rozwijający się bardzo dobrze na Zachodzie, i w Polsce umożliwia organizowanie wideokonferencji i pracy w domu oraz stałego, na dobrym poziomie, dostępu do firmowych zasobów dla pracowników. Taki kierunek rozwoju uznawany jest za dominujący w przyszłości — sądzi Jarosław Mikos.

Łączcie się

Przedstawiciel TP SA widzi szansę dla innych firm w konsolidacji i poszukiwaniu niszowych rynków.

— Konsolidacja dostawców jest ich szansą. Tylko konkurowanie przez konsolidację ma sens. Rynek jest trudny, bo klienci chcą płacić jak najmniej, żądając coraz więcej usług. Innym sposobem na osiągnięcie sukcesu mogą stać się przedsięwzięcia niszowe. Mam na myśli np. dostawców typu telewizje kablowe. Lokalne firmy mają lepsze relacje z klientem i lepiej dostosowane oferty — radzi Grzegorz Stanisławski.

Szansa w deregulacji

Przedstawiciele konkurencyjnych wobec Telekomunikacji Polskiej firm świadczących usługi dostępu do Internetu mówią o uprzywilejowanej pozycji ogólnokrajowego operatora. Dostrzegają szanse na rozwój dla siebie w planowanych ruchach prawnych, mających na celu ograniczenie dominującej pozycji TP SA.

— Stawki w ramach nowo wprowadzonych pakietów internetowych TP SA są niskie dla klientów indywidualnych, ale porównywalne z tym, co operator taki jak my musi zapłacić Telekomunikacji za korzystanie z jej infrastruktury. Niskie ceny TP SA pozostawiają nam niewielkie pole manewru. Nasza oferta nie może już być atrakcyjniejsza. Może po wprowadzeniu ustaleń prawnych TP SA zakończy stosowanie dumpingu cenowego. Inną sprawą są rozliczenia pomiędzy operatorami. Polska jest chłonnym i dużym rynkiem, ale przy braku możliwości rozliczeń z TP SA trudno mocniej na nim zaistnieć. Firmy mają potencjał, ale blokują go sprawy prawne. Dlatego dla rozwoju naszego rynku internetowego najważniejsza jest planowana deregulacja oraz uchwalenie i przestrzeganie ustaw traktujących o formach rozliczeń pomiędzy operatorami telekomunikacyjnymi — mówi Andrzej Gradzi.