„Rynek nie docenia Cypru”

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2013-03-19 18:03

Rynek przywiązuje zbyt małą wagę do tego, do czego doprowadzić może sytuacja na śródziemnomorskiej wyspie, i może za to słono zapłacić, uważa Alex White z banku JP Morgan.

- Choć ryzyko bankructwa Cypru pozostaje niskie, to jednak nie znika zupełnie, ostrzega Alex White, ekonomista banku JP Morgan, cytowany przez portal BusinessInsider.com.

Jak podkreśla specjalista, opcja niewypłacalności pozostaje mało prawdopodobnym rozwiązaniem, które jednak miałoby ogromne negatywne skutki dla rynków. To możliwe dlatego, że obciążenie kosztami pakietu pomocowego dla Cypru także tych, którzy ulokowali w bankach do 100 tys. (czyli objętych gwarancjami dla depozytów), spotyka się z powszechnym potępieniem. To utrudnia przyjęcie kompromisu w cypryjskim parlamencie i rodzi obawy o zaostrzenie sytuacji.

Jego zdaniem wyjściem mogłoby być przeniesienie całego ciężaru na posiadaczy depozytów o wartości powyżej 100 tys. euro. Jednak w takiej sytuacji do pozyskania brakujących 5,8 mld euro konieczne byłoby podniesienie stawki podatku do 15,4 proc. Takie rozwiązanie uderzyłoby w majętnych Rosjan, którzy deponowali swój majątek na Cyprze, korzystając z niskich podatków.

- Istnieje ryzyko, że Rosja zareagowałaby na większe obciążenie, nie przedłużając udzielonej Cyprowi linii pomocowej o wartości 2,5 mld euro, a to oznaczałoby dalszy niedobór funduszy – twierdzi Alex White.

Problemy ze znalezieniem poparcia w parlamencie to według niego nie koniec złych informacji. Jego zdaniem kształt propozycji oznacza, że twórcy polityki gospodarczej w strefie euro zaczynają optować za rozwiązaniami niosącymi wyższe ryzyko destabilizacji systemu finansowego. Niepokoić może zwłaszcza usztywnienie stanowiska Niemiec. Wiąże się z ryzykiem, że konieczne interwencje na południu Europy mogą nie być podejmowane. Wreszcie proponowanie przerzucenia części ciężaru na depozytariuszy może prowadzić do zmiany postaw klientów banków w skali całego kontynentu.

- Nie oczekujemy panik bankowych, ani efektu domina jeśli chodzi o poszczególne kraje, jednak odtąd właściciele depozytów będą świadomi ponoszonego ryzyka kredytowego, związanego z lokowaniem pieniędzy w słabych bankach lub tych bankach, za którymi stoją kraje o słabej kondycji finansów publicznych – ocenia Alex White.

Jego zdaniem skutek będzie taki, że kraje z południa Europy będą musiały ponosić wyższe koszty pożyczonego kapitału. To utrudni tamtejszym bankom finansowanie gospodarki, a całym krajom wychodzenie z kryzysu.