„Rynki wschodzące jeszcze nie sięgnęły dna”

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2013-09-17 15:33

To nie koniec przeceny walut z rynków emerging markets, przestrzegają stratedzy banków Goldman Sachs oraz UBS.

Obie instytucje przewidują, że waluty krajów rozwijających się, które między majem a sierpniem zanotowały największą przecenę w ciągu ostatnich dwóch lat, wrócą do spadków. Impulsem do kolejnej fal i zniżek może być ograniczenie przez Fed na rozpoczynającym się posiedzeniu programów skupu aktywów. Skutkiem takiej decyzji może być wyschnięcie funduszy, jakie płynęły na rynki wschodzące w poszukiwaniu wyższych rentowności, jakie oferowały tamtejsze obligacje i rynek pieniężny.

- Wcale nie jestem pewien, czy już można ogłosić, że rynki wschodzące są strukturalnie okazją do kupna. Myślę, że w notowaniach ich walut jeszcze nie zobaczyliśmy twardego dna – podkreśla Bhanu Baweja, szef strategii aktywów z rynków wschodzących banku UBS.

UBS, podobnie jak Goldman Sachs, podkreśla, że jesteśmy dopiero świadkami początku wieloletniej tendencji rosnącej amerykańskich stóp procentowych, a tymczasem wzrost gospodarczy w Chinach będzie dalej spowalniać.

- Waluty rynków wschodzących będą w naturalny sposób się osłabiać, jeżeli stopy procentowe w USA będą rosnąć – zauważa Kamakshya Trivedi z banku Goldman Sachs.

UBS oraz Goldman Sachs zalecają klientom sprzedaż tureckiej liry oraz południowoafrykańskiego randa. Obliczany przez Bloomberga indeks 20 najbardziej płynnych walut krajów rozwijających się zyskał od początku września 2 proc. Real brazylijski skoczył o 5,6 proc., rand południowoafrykański dał zarobić 4,7 proc., a polski złoty podrożał o 2,3 proc. Wcześniej w cztery miesiące indeks walut emerging markets stracił jednak 7,4 proc., a notowania równo ważonego koszyka walut największych rynków wschodzących (Brazylii, Rosji, Indii, Chin i RPA) były najniższe od ponad trzech lat.