NSZZ "Solidarność" Stoczni Gdańskiej (SG) uważa, że polskie stocznie upadają, ponieważ rząd nie ma do zaproponowania żadnej strategii naprawy sektora stoczniowego, a tym samym nie potrafi wykorzystać światowej koniunktury w przemyśle stoczniowym. Mówił o tym na wtorkowym posiedzeniu senackiej Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych członek NSZZ "Solidarność" SG Jerzy Czarniecki.
Obecna na posiedzeniu komisji wiceminister gospodarki Małgorzata Ostrowska zapewniła, że obecny rząd może się wylegitymować konkretnymi osiągnięciami w zakresie naprawy sytuacji polskich stoczni.
Związkowcy zaproszeni na posiedzenie komisji, która zajmowała się sprawą sprzedaży SG, zarzucili ponadto stronie rządowej nieumiejętność sprawowania nadzoru nad procesami prywatyzacji i sprzedaży stoczni.
Obecny na posiedzeniu komisji przewodniczący Międzyzakładowej Komisji NSZZ "Solidarność" Roman Gałęzewski jest zdania, że dowodem nieudolnego nadzoru nad procesami prywatyzacji są nie tylko trwające obecnie procesy sądowe oraz postępowania prokuratorskie przeciwko syndykowi masy upadłościowej stoczni, notariuszowi, który sporządził akt sprzedaży stoczni, i członkom byłego zarządu, ale także przykłady dalszej niegospodarności aktualnego zarządu SG.
"Jedno z ostatnio zakończonych przedsięwzięć budowy statku, w zasadzie nie obarczone ryzykiem straty z uwagi na dostarczenie gotowych materiałów i dokumentacji, wygenerowało stratę w wysokości ok. 6 mln zł. Przyczyną straty był wyłącznie wadliwy nadzór osób odpowiedzialnych za to przedsięwzięcie przy akceptacji obecnego zarządu" - powiedział senatorom Gałęzewski.
Stoczniowcy podkreślili, że stocznia w Gdyni, dla której Stocznia Gdańska wciąż buduje statki, znajduje się w coraz gorszej sytuacji finansowej i nie płaci terminowo za zrealizowane przez gdański zakład kontrakty. Obawiają się, że upadłość zakładu w Gdyni może pociągnąć za sobą upadłość Stoczni Gdańskiej.
Wiceminister Ostrowska, wymieniając działania rządu zmierzające do naprawy sytuacji polskich stoczni, wskazała m.in. na ustawę z marca 2005 r. o dopłatach do niektórych typów statków, która określa sposób udzielania dopłat z budżetu pastwa na budowę w polskich stoczniach niektórych statków.
Ostrowska uważa, że możliwości udzielania dalszej pomocy publicznej stoczniom skończyły się, a kluczem do naprawy ich sytuacji jest pozyskanie inwestorów, którzy mają dobrą zdolność kredytową. "Jeśli tylko wpłynie do nas taka oferta, zostanie ona natychmiast rozpatrzona" - zapewniła wiceminister.
Ostrowska wskazała ponadto na szczególną rolę utworzonej w październiku 2004 Korporacji Polskich Stoczni (KPS) - spółki, której właścicielem jest Agencja Rozwoju Przemysłu. "Celem powołania KPS miało być przygotowanie procesów prywatyzacyjnych stoczni w Gdańsku i Gdyni, dziś natomiast jest zapewnienie dalszego finansowania tych procesów" - poinformowała.
Ostrowska powiedziała, że warunkiem skutecznego spełniania przez korporację wspomnianych funkcji jest przejście tzw. testu prywatnego inwestora. "Oznacza to, że jej akcjonariat budować muszą różne podmioty - w tym inwestorzy prywatni - tak aby polski rząd nie spotkał się z zarzutem Komisji Europejskiej udzielania stoczniom pomocy publicznej wykraczającej poza reguły unijne" - dodała.