ACCA, CFA, Executive Studies in Finance — czym się różnią te programy i kto powinien się nimi zainteresować?
Poświadczenia kwalifikacji wydawane przez międzynarodowe instytucje branżowe są przeznaczone dla specjalistów zainteresowanych wiedzą z konkretnej dziedziny. Na przykład ACCA to program dla tych, którzy chcą pracować i zarządzać nowoczesnym przedsiębiorstwem, kładący nacisk na zarządzanie i finanse. Jest to przy tym oferta raczej dla osób, które dopiero budują swoją karierę zawodową, bo na naukę trzeba poświęcić od 2,5 do 4 lat, podczas których trzeba zdać 14 egzaminów.
Dla doświadczonych
CFA to z kolei oznaczenie kwalifikacji dla zainteresowanych doradztwem inwestycyjnym i finansowym, zarządzaniem instrumentami pochodnymi i inwestycjami finansowymi. Aby móc się posługiwać tym certyfikatem, należy zdać w odpowiedniej kolejności egzaminy, do których podchodzi się na trzech poziomach. W sumie na opanowanie tej wiedzy trzeba poświęcić około trzech lat.
Szkoła Główna Handlowa wraz z Ernst & Young Academy of Business organizują natomiast Executive Studies in Finance (ESF), które podobnie jak MBA skupiają się głównie na praktycznych zagadnieniach z zakresu finansów i na wykorzystaniu tej wiedzy w realnych sytuacjach. Nauka trwa 18 miesięcy. Zajęcia i egzaminy odbywają się w języku angielskim.
— Jest to program przeznaczony dla osób, które mają znaczne doświadczenie zawodowe, ale nie finansowe, lecz na przykład w marketingu, zarządzaniu produkcją, personelem, albo dla prawników. Chodzi przede wszystkim o tych menedżerów, którzy muszą podejmować decyzje dotyczące całego przedsiębiorstwa, a nie tylko znanej im dziedziny — wyjaśnia Magdalena Oleksiuk, senior manager business development w Ernst & Young Academy of Business.
Co dla kogo
Dlaczego menedżerowie mieliby wybierać właśnie te programy, a nie MBA czy studia podyplomowe z dziedziny finansów?
— Wybór rodzaju kształcenia z pewnością determinuje branża, w której chcemy pracować. Pracodawcy z branży finansowej coraz częściej szukają osób z tytułem ACCA, traktując MBA raczej jako dodatkowy atut. Jeśli ktoś chciałby natomiast pracować w funduszach inwestycyjnych, to z pewnością bardziej przyda mu się tytuł CFA i doradcy inwestycyjnego czy maklera giełdowego niż dyplom MBA. Ten z kolei będzie bardziej przydatny osobie, która chce sprawować funkcje zarządzające w takich instytucjach — twierdzi Magdalena Oleksiuk.