Sąd Arbitrażowy w Moskwie ogłosił we wtorek upadłość Jukosu, niegdyś jednego z największych koncernów naftowych w Rosji. Wyznaczył też syndyka masy upadłościowej, którym został dotychczasowy zarządca zewnętrzny spółki Eduard Rebgun.
Koncern stanął na skraju bankructwa, gdy w 2003 roku Federalna Służba Podatkowa zażądała od niego zapłacenia ok. 21 mld dolarów zaległych podatków.
Zdaniem obserwatorów w Moskwie, prawdziwą przyczyną kłopotów Jukosu były aspiracje polityczne jego szefa Michaiła Chodorkowskiego, który przyznał publicznie, że wspiera opozycyjną wobec Kremla partię Jabłoko i nie wykluczył startu w wyborach prezydenckich w 2008 roku.
W maju 2005 roku Chodorkowski został skazany na karę dziewięciu lat pozbawienia wolności w więzieniu za przestępstwa gospodarcze - defraudacje i uchylanie się od podatków. We wrześniu tegoż roku sąd złagodził mu wyrok do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Karę odbywa w kolonii karnej w Krasnokamieńsku w obwodzie czytyjskim, w Syberii Wschodniej (ok. 6 tys. km na południowy wschód od Moskwy).
Wniosek o ogłoszenie upadłości złożyło konsorcjum 14 banków zachodnich z Societe Generale na czele, które w sierpniu 2003 roku pożyczyło Jukosowi 1 mld USD. Roszczenie to przejął później państwowy koncern naftowy Rosnieft, który w grudniu 2004 roku stał się właścicielem Jugansnieftiegazu, największej spółki wydobywczej Jukosu.
Wtorkowy werdykt Sądu Arbitrażowego otwiera drogę do zlicytowania pozostałych aktywów koncernu, na które apetyt ostrzą sobie m.in. Rosnieft i Gazprom.
Wyrok Sądu Arbitrażowego w Moskwie nie jest prawomocny. Prawnicy Jukosu zapowiedzieli już złożenie apelacji.