Sadownicy będą walczyć z podatkiem cukrowym

AR
opublikowano: 2020-01-20 14:06

Danina, która ma zniechęcić Polaków do kupowania niektórych dosładzanych produktów - zdaniem sadowników, rolników i producentów napojów - jest szkodliwa dla gospodarki.

Podatek cukrowy od napojów - to nowa propozycja walki z otyłością i cukrzycą resortu zdrowia. Ma ograniczyć m.in. spożycie napojów słodzonych oraz nektarów owocowych i warzywnych, a także niektórych rodzajów alkoholu. Pomysł nie podoba się sadownikom, rolnikom i producentom. Stowarzyszenie Krajowa Unia Producentów Soków oraz kilkoma organizacji rolniczych skierowały do Ministerstwa Zdrowia i Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, pismo, w którym sprzeciwiają się nowej opłacie. 

Fot. Pixaby
Więcej o podatku cukrowym dowiesz się TUTAJ oraz na stronie pb.pl/dosluchania.


– Uważamy, że opłata w tej formie nie spełni swojej roli pod kątem aspektów zdrowotnych, przyczyni się do nieodwracalnych negatywnych skutków ekonomicznych i ma charakter wyłącznie fiskalny – mówi Julian Pawlak, Prezes Stowarzyszenia Krajowa Unia Producentów Soków.

Rolnicy i sadownicy uważają, że projekt nowej ustawy „w sposób wybiórczy i  dyskryminacyjny” obciąża tylko jedną kategorię spożywczą - branżę, która zużywa tylko ok. 19 proc. cukru spożywanego w Polsce, pomijając producentów słodyczy, dosładzanego piwa i mieszanek piwa ze słodkimi napojami typu radler. Szacują, że nowa opłata będzie szkodliwa dla całej gospodarki  i konsumentów, ale szczególnie dla polskich sadowników, w tym producentów jabłek i owoców miękkich (jak czarna porzeczka, aronia czy wiśnia), bo spadnie na nie popyt.

– Z wyliczeń branży wynika, że wprowadzenie ustawy oznacza zmniejszenie zapotrzebowania na owoce i warzywa dla przetwórstwa o ok. 95 tys. ton rocznie  – komentuje Julian Pawlak.

- Po raz kolejny rząd próbuje ograniczyć zapotrzebowanie na krajowe owoce i warzywa dla polskiego przetwórstwa. Rolnicy mają problem z zagospodarowaniem każdej tony swoich surowców, a dodatkowe opłaty fiskalne, tylko pogorszą sytuację na polskim rynku – dodaje dr Witold Boguta, prezes Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw.

Podkreślają, że w efekcie wprowadzenia przepisów, polski rynek zaleją  tańsze napoje z krajów sąsiadujących (Czechy, Niemcy, Słowacja, Litwa, Łotwa), gdzie żadne z rozwiązań fiskalnych obciążających żywność i napoje nie zostały wprowadzone.  Szacuje, że po podwyżce podatku napoje zdrożeją o ok. 1,2-1,40 zł na litrze, w zależności od punktu sprzedaży.