W powszechnym mniemaniu największy postrach na drogach sieją samochody ciężarowe. Ale, jak pokazują statystyki policyjne, to nie kierowcy aut ciężarowych stanowią największe zagrożenie dla użytkowników dróg. W 2011 r. spośród ok. 40 tys. wypadków najwięcej spowodowali kierowcy aut osobowych (24 573, czyli 76,3 proc. wszystkich wypadków spowodowanych przez kierujących). Zginęło w nich 2097 osób. Natomiast ciężarówki uczestniczyły w 5 245 wypadkach, ale ich kierowcy przyczynili się do powstania 2335 wypadków (czyli 7,3 proc.), w których zginęły 288 osoby.
Profesjonaliści spętani przepisami
— Oczywiście można się spierać, jeśli wziąć pod uwagę proporcje, czyli fakt, że liczba zarejestrowanych aut osobowych jest zdecydowanie większa niż ciężarowych, stanowiących ok. 10 proc. ogółu pojazdów. Jednak samochody ciężarowe przejeżdżają zdecydowanie więcej kilometrów w ciągu roku niż osobowe, a mimo to ich kierowcy powodują mniej wypadków niż 8 proc. — twierdzi Tadeusz Wilk, dyrektor Departamentu Transportu w Zrzeszeniu Międzynarodowych Przewoźników Drogowych.
Jego zdaniem, jeśli zdarzają się wypadki, to często nie z winy, ale tylko z udziałemsamochodów ciężarowych, o czym się zapomina.
Ciężarówki muszą być bezpieczniejsze. Za kierownicą z założenia siedzi profesjonalista, którego w dodatku obowiązują dość restrykcyjne normy choćby dotyczące czasu prowadzenia pojazdu i odpoczynku. Nad ich przestrzeganiem czuwa Inspekcja Transportu Drogowego (ITD.). Z jej informacji wynika, że najczęstsze naruszenia przepisów w transporcie drogowym dotyczą czasu pracy. Ale sytuacja z roku na rok się poprawia. W 2009 r. inspektorzy wykryli ponad 200 tys. naruszeń przepisów, w 2010 r. 172 tys., a w 2011 r. już 143 tys.
— Są na pewno kierowcy, którzy naginają przepisy i np. jeżdżą dłużej, niż powinni, ale nie jest to duża grupa — liczba wypadków spowodowanych takimi praktykami to znikomy odsetek. W przypadku naszej firmy robimy wszystko, żeby kierowcy jeździli zgodnie z normami — przekonuje Andrzej Szymański, dyrektor zarządzający w firmie Dartom.
Masa robi swoje
Jednak mimo wszystko to ciężarówki są postrzegane jako największe zagrożenie, głównie dlatego, że wypadki z udziałem ciężarówek są znacznie poważniejsze w skutkach. Winna temu jest masa i konstrukcja takich pojazdów. Wypadkom sprzyjają również zbyt wąskie drogi i zła nawierzchnia. Czasem zawodzi kontrola.
— NIK w jednym ze swoich raportów zwraca uwagę, że IDT kontroluje ciężarówki w sposób niedostateczny. Robi to głównie w godzinach swojej pracy, czyli od 8 do 16 — mówi Wojciech Makowski z kampanii Tiry na tory. Zdaniem Wojciecha Makowskiego, wypadki z udziałem kierowców ciężarówek, choć stosunkowo rzadkie, zdarzają się ciągle zbyt często i trzeba temu zaradzić.
— Opowiadamy się za zmianą limitu wagi i kształtu ciężarówek — kierowcy powinni siedzieć niżej i bardziej pośrodku, a nos ciężarówki powinien być zaokrąglony. Dzięki temu kierowca miałby lepszą widoczność i istniałaby strefa zgniotu również po stronie ciężarówki — mówi Wojciech Makowski. Obecnie przy zderzeniu z ciężarówką inny pojazd nie ma szans, a ona pozostaje niemal nienaruszona.