Spośród największych banków Santander, trzeci pod względem wielkości aktywów gracz w Polsce (300 mld zł na koniec września), jako pierwszy podał wyniki po trzech kwartałach roku. Zaskoczył pozytywnie zyskiem netto 4,3 mld zł, o 12 proc. wyższym w skali roku. Łączny współczynnik kapitałowy jest na poziomie 17,43 proc. To dobry punkt wyjścia do myślenia o sowitej dywidendzie dla akcjonariuszy. Strategia Santandera zakłada wypłacanie dywidendy regularnie i w maksymalnie możliwym wymiarze, tj. 100 proc. zysku.
— Mamy bardzo mocną pozycję kapitałową. Uważam, że przy tych wynikach i kapitałach możemy wypłacać tak wysoką dywidendę — mówi Michał Gajewski, prezes Santander Banku Polska.
Oczywiście ostateczne zdanie co do tego, ile zysku może trafić do podziału między akcjonariuszy, należy do Komisji Nadzoru Finansowego. Wystarczy przypomnieć grudzień 2020 r., kiedy nadzorca uznał za konieczne wstrzymanie w 2021 r. wypłaty przez banki komercyjne dywidendy ze względu na pandemię COVID-19.
O ile akcjonariusze Santandera mogą już po cichu zacierać ręce, to posiadacze akcji Millennium będą musieli poczekać na dywidendę kolejnych kilka lat. Bank będzie gotów podzielić się zyskiem dopiero za 2026 r. W czerwcu Millennium zakończył trwający niemal dwa lata plan naprawczy, a na koniec września miał współczynnik kapitałowy wysokości 17,9 proc. (5,5 pkt proc. ponad wymóg). III kw. był ósmy z rzędu z dodatnim wynikiem netto. Od stycznia do końca września bank zarobił na czysto 547 mln zł. Gdyby nie m.in. koszty ryzyka prawnego walutowych kredytów frankowych i wakacji kredytowych zysk wyniósłby niemal 2,3 mld zł.
Ruch w kredytach
Santander korzysta z wysokiej płynności i zwiększającego się popytu na finansowanie. Po trzech kwartałach jego portfel kredytów urósł o 8 proc. w skali roku — do niemal 200 mld zł. Najlepiej radzi sobie ze sprzedażą kredytów dla firm zarówno MŚP, jak też dużych korporacji, a także detalicznych kredytów gotówkowych. Znacznie słabiej jest ze sprzedażą hipotek, na które popyt znacząco spadł. Część klientów czeka bowiem na nowy rządowy program Mieszkanie na start, który ma ruszyć na początku 2025 r. Na koniec września udział Santandera w rynku kredytów brutto wyniósł 12,8 proc.
— Kolejny kwartał z rzędu utrzymaliśmy wynik odsetkowy i prowizyjny na wysokim poziomie. Sprzedaż kredytów wzrosła we wszystkich liniach biznesowych i to powyżej rynku. Jestem optymistą. Mamy rozpędzony biznes i nawet przy mniej optymistycznych prognozach wzrostu gospodarczego zakładamy dalszy istotny wzrost kredytowania — mówi Michał Gajewski.
Bank Millennium, który w ostatnich dwóch latach ze względu na słabszą sytuację kapitałową ograniczał finansowanie przedsiębiorstw, chce w tym segmencie zmienić się z niszowego gracza w silnego konkurenta. Choć na razie portfel kredytów dla przedsiębiorstw rośnie w banku słabo (o 1 proc. r/r), to Millennium planuje, że w ciągu czterech lat jego wartość zostanie podwojona — do ponad 25 mld zł, a liczba klientów wzrośnie do ponad 50 tys. z około 30 tys. obecnie.
— Mamy kompetencje i sieć specjalistów w tym obszarze. Nawet w okresie ograniczeń kapitałowych nie zredukowaliśmy zyskowności tego portfela i nie ograniczaliśmy mocno relacji biznesowych. Teraz przy większym kapitale możemy zwrócić się szczególnie w stronę transakcji długoterminowych i finansowania inwestycji służących transformacji energetycznej — mówi Joao Bras Jorge, prezes Banku Millennium.
Frankowy ogon
W kolejnych kwartałach bankom nadal będą ciążyć rezerwy związane z kredytami frankowymi. Santander zawarł dotychczas z frankowiczami 11 978 umów zarówno na etapie przedsądowym, jak też po zakończeniu spraw spornych. O ile w II kw. bank znacząco przyspieszył zawieranie ugód z frankowiczami, podpisując 1272 porozumienia (wobec 507 w pierwszym kwartale), to w III kw. ich liczba spadła do 856. Od stycznia do końca września koszt z tytułu ryzyka prawnego dotyczącego kredytów hipotecznych w walutach obcych sięgnął niemal 1,66 mld zł, a koszt ugód 48 mln zł. Pod koniec lipca zarząd informował, że pik tworzenia rezerw na ryzyko prawne kredytów bank ma już za sobą.
— Widzimy trochę mniejsze zainteresowanie klientów ugodami, ale konsekwentnie proponujemy rozwiązania polubowne — zapewnia Michał Gajewski.
W Millennium liczba zawieranych ugód z klientami jest stabilna i sięga 1 tys. kwartalnie. Dotychczas bank zawarł 24,6 tys. ugód, co odpowiada 40 proc. liczby aktywnych umów na koniec 2019 r. W ciągu trzech kwartałów bank utworzył niemal 1,5 mld zł rezerw na ryzyko prawne kredytów frankowych. Łącznie na koniec września to już ponad 7,7 mld zł.
— Koszty w tym roku są niższe w niż w zeszłym. Oczekujemy, że ten trend będzie utrzymany. W 2025 r. powinna być poprawa, ale nadal będą miały istotny wpływ. Od 2026 r. rezerwy będą już wyraźnie spadać — mówi Fernando Bicho, wiceprezes Millennium.
Napływ nowych roszczeń związanych z walutowymi kredytami hipotecznymi spadł poniżej 1,5 tys. z rosnącym udziałem tych, które dotyczą spłaconych kredytów (19 proc. liczby wszystkich aktywnych roszczeń). Bank otrzymał dotychczas 22,3 tys. indywidualnych pozwów od klientów.
— W ostatnich miesiącach napływ spraw sądowych nieco spadł. Kontynuujemy wysiłki w stronę ugód pozasądowych — mówi Fernando Bicho.