Santander mierzy wysoko — w Unicredit

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2012-01-16 00:00

Szef KBC namawiał polskie banki do przejęcia Kredyt Banku. Belgowie wyraźnie obniżyli cenę. Czemu zatem nie kupi go Santander?

Dyskusja, początkowo gorąca, o repolonizacji sektora finansowego szybko ostygła i znikła jak pierwszy śnieg. O czym tu zresztą rozmawiać, skoro z długiej listy banków wystawionych na sprzedaż znikały kolejne oferty. Oficjalnie. Nieoficjalnie gra o polskie banki toczy się dalej. Teoretycznie każdy z nich może zmienić właściciela ze względu na problemy matek: od Pekao przez BRE Bank po nawet Citi Handlowy.

Determinacja Belgów

Cały czas na stole leży oferta sprzedaży Kredyt Banku. Santander, który początkowo żywo się nim interesował, ostatecznie nie złożył wiążącej oferty. W grudniu do Polski przyjechał szef belgijskiej grupy KBC, żeby szukać nabywców na Kredyt Bank. Według naszych informacji, spotykał się z kierownictwem Pekao, PKO BP i NBP. Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP, który postrzegany jest jako główny integrator sektora finansowego, oficjalnie zachowuje daleko posuniętą wstrzemięźliwość w składaniu jakichkolwiek deklaracji. W banku obowiązuje zasada oportunistycznego podejścia do akwizycji, czyli mówiąc wprost — jeśli ma przejmować, to po okazyjnych cenach. Poza tym Kredyt Bank to dla niego żadna okazja. Po fuzji miałby tylko problem z restrukturyzacją sieci i zatrudnienia i niewiele pożytków, bo akwizycja ani nie wzmocniłaby specjalnie jego pozycji rynkowej, ani nie wzbogaciła o atrakcyjne aktywa. Kluczowym problemem jest blisko 10 mld zł finansowania, które Kredyt Bank musiałby oddać KBC, oraz ryzyko portfela kredytów hipotecznych we franku. W ostatecznym rozrachunku sprawa rozbija się o cenę. Wciąż nie jest wystarczająco atrakcyjna dla polskiej strony. Belgowie dość wyraźnie spuścili jednak z tonu i jeśli wcześniej wyceniali Kredyt Bank na 1,1 razy wartość księgowa, to obecnie, jak wynika z naszych nieoficjalnych informacji, licytują niżej, w granicach 0,9-0,7.

— Dlaczego Santander, który od początku interesował się Kredyt Bankiem, nie chce kupić go za niższą cenę — zastanawia się jeden z bankowców.

Hiszpanie grają na zwłokę

Rozmowy podobno cały czas trwają, jednak bez wyraźnych efektów, skoro KBC zachęca inne banki do negocjacji. Możliwe, że Santander gra na zwłokę, ponieważ teraz musi zająć się rozwiązaniem problemów z niewystarczającymi kapitałami. Potrzebuje ich najwięcej wśród europejskich banków — 15 mld EUR. Polscy bankowcy podejrzewają jednak, że Hiszpanie nie kupują Kredyt Banku, bo grają o znacznie wyższą stawkę: Pekao. A może jeszcze wyżej, bo o właściciela polskiego banku. Obecnie oczy bankowej Europy zwrócone są na włoski Unicredit, który kończy przygotowania do emisji akcji o wartości 7,5 mld EUR (33 mld zł). Potrzebuje pieniędzy, by podwyższyć kapitały do minimum wymaganego przez europejski nadzór. Emisję przygotowuje grupa największych banków na świecie. Koordynuje Merill Lynch, a konkretnie Andrea Orcel, główny bankier inwestycyjny, postać dobrze znana również polskim bankowcom. To on dopiął transakcję sprzedaży BZ WBK Santanderowi. Doradzał zresztą Hiszpanom przy większości fuzji, które przeprowadzili w ostatnich latach. Według naszych rozmówców, jeśli Unicredit nie uplasuje emisji na rynku, to zostanie ona objęta przez banki inwestycyjne, które ją gwarantują (podobno do poziomu 4 mld EUR). W takim wypadku de facto przejęłyby kontrolę nad Unicredit.

— Nie sądzę, żeby banki inwestycyjne na dłużej zostały w akcjonariacie Unicredit. Jedyną drogą jest sprzedaż zagranicznych aktywów banku — spekuluje jeden z naszych rozmówców. A byłoby co sprzedawać — samo Pekao jest wyceniane na 8-9 mld EUR. Pod młotek mogłyby pójść jeszcze wartościowe biznesy w Turcji czy Chorwacji. Sprzedaż po kawałku dałaby bankom spory zysk.

Nie stać nas na Pekao

Możliwych scenariuszy jest jednak wiele. Od nacjonalizacji Unicredit poprzez sprzedaż poszczególnych banków. Każda z nich ma jednak wpływ na polski rynek bankowy. Pekao jest drugim co do wielkości bankiem z bardzo mocną pozycją na rynku korporacyjnym.

— Przyszłość jest niepewna. Musimy brać pod uwagę różne scenariusze, bo sytuacja jest bardzo dynamiczna — mówi jeden z bankowców.

Nasi rozmówcy uważają, że gdyby na stole znalazła się oferta sprzedaży Pekao, przy najlepszych chęciach zwolenników repolonizacji nie byłaby ona łatwa, o ile w ogóle możliwa. Zdolność do przeprowadzenia takiej akwizycji miałby wyłącznie PZU, wsparty BGK i ewentualnie innymi instytucjami polskimi. Do tego potrzebne byłoby wsparcie regulatora i polityków. Musiałyby zagrać wszystkie elementy, które zawiodły podczas podchodów pod BZ WBK. Przyszłość Unicredit rozstrzygnie się w ciągu najbliższych miesięcy. Pierwsze ważne wydarzenia rozegrają się już wkrótce. Pod koniec tego miesiąca nastąpi przydział praw do akcji, a na początku lutego walory nowej emisji pojawią się w obrocie giełdowym.

VII Kongres Private Banking

Trendy i perspektywy rozwoju polskiej bankowości prywatnej poznają Państwo podczas VII Kongresu Private Banking, organizowanego w 21-22 lutego w Warszawie. Szczegółowe informacje: konferencje.pb.pl, 22 333 97 77