Na początku czerwca na jaw wyszły rezultaty szeroko zakrojonego śledztwa w sprawie zarządzających specjalizujących się w tzw. krótkiej sprzedaży (ang. short selling, stąd określenie "szorciarze"). Na dwa podmioty - Anson Funds Management i Anson Advisors - SEC nałożył karę w łącznej wysokości 2,25 mln USD, oskarżając je o ukrywanie płatności na rzecz osób publikujących raporty i opinie o niedźwiedzim zabarwieniu. Wówczas nie ujawniono nazwiska aliatyka, który przygotowywał raporty i był aktywny w mediach społecznościowych, ale agencja Bloomberg spekulowała wówczas, że chodzi o Andrew Lefta i jego firmę Citron Research.
Przypuszczenia te znalazły potwiedzenie: SEC oskarżył Andrew Lefta, że wykorzystał on swoją firmę w celu osiągnięcia nielegalnych zysków w wysokości 20 mln USD z akcji ponad 20 spółek. Departament Sprawiedliwości poinfromował o wszczęciu sprawy karnej.
Łatwy pieniądz
Według SEC, Andrew Left wydawał rekomendacje dotyczące akcji, na których miał pozycje krótkie lub długie, czasami podając cenę docelową, do której jego zdaniem dojdzie kurs. Departament Sprawiedliwości stwierdził, że Andrew Left tworzył fałszywe wrażenie, że jego publiczne komentarze na temat akcji były zgodne z jego transakcjami.
„Andrew Left świadomie wykorzystywał swoją zdolność do zmiany cen akcji, celując w akcje popularne wśród inwestorów detalicznych i publikując rekomendacje w mediach społecznościowych, aby manipulować rynkiem i zarabiać szybkie, łatwe pieniądze” — napisano w oświadczeniu Departament Sprawiedliwości.
Według prokuratorów analityk-inwestor szybko zamykał pozycje po opublikowaniu raportu lub komentarza. Wykorzystywał w ten sposób krótkoterminowe wahania cen.
Coś musi się zmienić
Trzy lata temu SEC postanowiła naświetlić relacje analityków i funduszy. Pod lupę wzięto kilkudziesięciu zarządzających, a także transakcje dotyczące akcji ponad 50 spółek.
W Polsce aktywność osoby fizycznej publikującej w mediach przemyślenia na temat danych akcji lub ujawniającej skład portfela inwestycyjnego nie odlega obecnie regulacjom ani nadzorowi UKNF. Polski nadzorca chciałby, aby to się zmieniło, i ubiega się o prace legislacyjne na forum Europejskiego Urzędu Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych (ESMA).