Sejm blokuje pranie brudnych pieniędzy
Posłowie domagają się ujawniania transakcji o wartości ponad 10 tys. EUR
EFEKT USTAWY: Tajemnica bankowa staje się tajemnicą publiczną — uważa Krzysztof Pietraszkiewicz, dyrektor generalny Związku Banków Polskich. fot. Borys Skrzyński
Według posłów, monitoring kont bankowych i transakcji, których wartość przekroczy 10 tys. EUR, ma zapobiec praniu brudnych pieniędzy. Taki projekt ustawy znalazł się już w Sejmie. Nie podoba się to natomiast bankowcom.
Pierwsze kontrowersje pojawiły się już w trakcie opracowywania ordynacji podatkowej, uchwalonej przed czterema laty. Wiele dyskusji wzbudziło ustalenie zakresu dostępu fiskusa do informacji, strzeżonych tajemnicą bankową. W końcu do ordynacji trafił przepis dający naczelnikowi urzędu skarbowego prawo żądania od podatników, by ujawniali stan swoich oszczędności oraz liczbę zaciągniętych kredytów. Naczelnik nie potrzebuje do tego decyzji sądu, nie musi się nawet w danej sprawie toczyć postępowanie karne skarbowe. Sprawa otarła się o Trybunał Konstytucyjny, jednak bez zamierzonego efektu — kompetencje nadane naczelnikom utrzymano.
Bank bez tajemnic
Teraz w Sejmie trwają prace nad ustawą o przeciwdziałaniu praniu brudnych pieniędzy. Wprowadzenia takich regulacji wymagają od Polski dyrektywy unijne. Sprawa nie jest jednak jednoznaczna, bo żeby ujawnić przepływ dochodów osiąganych z nielegalnych źródeł, potrzebna jest kontrola. Wszelkie inicjatywy kontrolerów naruszają jednak tajemnicę bankową.
— Od pewnego czasu trwają próby rozmycia instytucji tajemnicy bankowej. Trzeba jednak pamiętać, że jej beneficjentem są nie banki, lecz osoby, które mają w nich oszczędności i dokonują za ich pośrednictwem transakcji — podkreśla Krzysztof Pietraszkiewicz, dyrektor generalny Związku Banków Polskich.
Kiedy tajne będzie jawne
Banki oraz inne tzw. instytucje obowiązane (katalog w ramce), będą miały obowiązek rejestrowania wszystkich wpłat gotówkowych, przekraczających równowartość 10 tys. EUR (40 tys. zł). W tym celu będą zmuszone dokonać tzw. identyfikacji klienta, czyli ustalić i spisać personalia klienta. W przypadku osoby prawnej nie obędzie się bez wyciągu z rejestru handlowego oraz dokumentu potwierdzającego umocowanie osoby przeprowadzącej transakcję do występowania w imieniu firmy. Identyfikowane będą nie tylko osoby, które przekazują pieniądze, ale również ich adresaci. Dokumenty mają być przechowywane przez pięć kolejnych lat.
Co może kontroler
Nad archiwami instytucji czuwać będzie generalny inspektor informacji finansowej, podległy ministrowi finansów. Z kolei inspektor zlecać będzie przeprowadzenie kontroli swoim pracownikom. Kontroler, jeżeli nabierze uzasadnionych podejrzeń, że przy finalizowaniu transakcji wykorzystano pieniądze z nielegalnych lub nieujawnionych źródeł, będzie interweniować.
— Dostęp do tych danych powinien odbywać się pod nadzorem sądu dlatego, by nieuzasadniona kontrola mogła być do niego zaskarżona. Apelujemy do parlamentu, by stanął na straży ochrony dóbr osobistych i prawa do prywatności — informuje Krzysztof Pietraszkiewicz.