Bardzo ciężko jest zinterpretować wczorajszą sesję w USA. Indeks aktywności sektora usług (ISM) spadł w lutym mniej niż prognozowano, ale jednak spadł. Pozostaje nadal wyraźnie nad poziomem 50 pkt., co pokazuje, że ta część gospodarki rozwija się. W Beżowej Księdze Fed nie powiedział nic nowego, a z pewnością nic, o czym inwestorzy by nie wiedzieli. Nie były to impulsy ani do kupna, ani sprzedaży akcji
Sygnały z geopolityki były mieszane. Hans Blix powiedział, że Irak robi „olbrzymie wysiłki” w celu rozbrojenia się. Ministrowie spraw zagranicznych Rosji, Niemiec i Francji oświadczyli, że nie pozwolą na uchwalenie rezolucji umożliwiającej uderzenie na Irak. Można to było potraktować jako zapowiedź odroczenia wojny. Jednak nie podejrzewam zawodowców z funduszy amerykańskich o taką naiwność. Gołym okiem widać, że najbardziej prawdopodobne jest uderzenie na Irak bez zgody ONZ. Rzecznik Białego Domu skomplikował wszystko jeszcze bardziej mówiąc, że zapowiedzi przeciwników wojny nic nie znaczą, a głosowanie może się jeszcze różnie zakończyć. Ma rację, bo już nieraz widziano dziwne zwroty w geopolityce. Może na przykład przeciwnicy wojny dostaną jakieś spore udziały w odbudowie Iraku i w jego polach naftowych, co ich przekona, żeby nie zastosować prawa weta „dla dobra ONZ”? Indeksy wzrosły, ale przyczyna była jedna i bardzo prozaiczna: mały wolumen i wsparcia, które do czterech tygodni zatrzymują spadki. Ta sesja niczego nie wyjaśniła.
Środowe dane makro z Eurolandu były fatalne. Indeksy aktywności sektora usług spadły w lutym we wszystkich dużych krajach strefy euro, a dla całego obszaru PMI zszedł poniżej krytycznej wartości 50 – ta część gospodarki kurczy się. Jednak wpływ tych danych na rynek akcji był żaden. Indeksy podczas naszej sesji krążyły w okolicach wtorkowego zamknięcia i zakończyły sesję niewielką zniżką. Inwestorzy zapewne doszli do wniosku, że ECB obniży stopy procentowe, żeby ratować gospodarkę.
Właśnie dzisiaj rynki Eurolandu będą czekać na decyzję o poziomie stóp procentowych (13.45). Analitycy spodziewają się cięcia stóp o 25 do 50 pkt. Brak takiej decyzji byłby odebrany bardzo źle. Gdyby stopy zostały obniżone to indeksy ruszyłyby do góry, ale jedynie wtedy, jeśli sytuacja w USA na to pozwoli. Oprócz tej decyzji banku mamy szereg danych makro. O 10.00 dowiemy się, jaka była stopa bezrobocia w Niemczech w lutym. Prognoza mówi o wzroście bezrobocia o 33,5 tys. O 12.00 zostanie podany wzrost PKB w strefie euro (prognoza + 0,1 proc.). Wątpię, żeby te dane miały wpływ na rynek. O 14.30 z USA dotrą raporty o ilości nowych zgłoszeń bezrobotnych w ostatnim tygodniu (prognoza: 403 tys.) i wydajność pracy w czwartym kwartale (po weryfikacji) – prognoza + 0,2 proc. Wreszcie o 16.00 dostaniemy raport o zamówieniach fabrycznych w styczniu (prognoza +1,8 proc.).
We wtorek na nasz rynek dotarła informacja o tym, że rząd zadecydował o przekazaniu Kompanii Węglowej akcji TP SA. MSP oświadczyło również, że nie planuje przekazywania kolejnych akcji spółki. Rynek czekał na reakcję, a kiedy okazało się, że kurs nie chce mocno spadać, a WIG-20 dotknął wsparcia popyt nabrał odwagi. Jednak tylko banki zachowywały się dobrze. Reszta rynku lekko się osuwała, albo trwała w bezruchu. Bardzo źle nadal wyglądał Prokom. Zapowiedź dalszego rozdawnictwa akcji spółek Skarbu Państwa (tym razem dla ARP) mocno wpływała na KGHM. Wsparcie ocalało, ale styl obrony nie był imponujący.
Nie sposób prognozować dzisiaj zamknięcia sesji na naszym rynku. Indeksy w USA obroniły wczoraj wsparcia, ale nie wiemy, jakie nastroje będą panowały dzisiaj rano. Jest za to możliwość gry pod obniżkę stóp w Eurolandzie i to powinno naszemu rynkowi pomagać. Istniej duża szansa, że polskie fundusze będą starały się oddalić indeksy od wsparcia wykorzystując okres oczekiwania na decyzję ECB. Potem zadecyduje zachowanie rynków Eurolandu.