Siedem nieporozumień, które rujnują reputację

Krzysztof Polak
opublikowano: 2025-03-30 20:00

Etyka w biznesie to nie ozdoba ani PR-owy trik – to fundament, który zbyt wiele organizacji podkopuje fałszywymi przekonaniami. Pora rozbić te mity i zobaczyć, co naprawdę buduje trwały sukces.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Krąży wiele mitów na temat etyki w biznesie, które zaciemniają jej istotę i osłabiają organizacje. Te błędne przekonania – czasem wygodne, czasem naiwne – prowadzą do kryzysów i utraty zaufania. Czas się z nimi zmierzyć, rozłożyć je na części i zobaczyć, co naprawdę trzyma firmę w ryzach. Etyka to nie ozdoba ani luksus – to rdzeń, który decyduje o tym, czy przedsiębiorstwo przetrwa próbę czasu. Oto siedem pułapek, w które wpadają przedsiębiorcy, i sposoby, by je ominąć.

Etyka to nie marketing, PR, lecz praktyka do wdrażania. Firmy, które traktują ją poważnie – jako żywą część swojej kultury, a nie fasadę czy formalność – budują coś trwałego. Te, które wpadają w pułapki, płacą cenę: utratę ludzi, reputacji, stabilności. Wybór należy do liderów – mogą tworzyć organizacje oparte na wartościach albo gonić za iluzją sukcesu, która prędzej czy później się rozpadnie.

Mit 1: Etyka to kwestia formalna

Firmy często sprowadzają etykę do formalności – regulamin na półce, szkolenie w ramach onboardingu i temat zamknięty. Ale czy o to tylko chodzi? Etyka to nie lista do odhaczenia ani numer dla sygnalistów. To umiejętność, która wymaga ciągłej pracy, jak każda inna kompetencja.

Ludzie nie rodzą się z idealnym wyczuciem dobra i zła – ich moralny kompas tworzy się w codziennych sytuacjach, pod wpływem tego, co widzą w firmie, jak są prowadzeni, za co są nagradzani, a za co karceni. Liderzy odgrywają tu decydującą rolę: ich chęć uczenia się na własnych błędach buduje atmosferę zaufania, podczas gdy zamiatanie problemów pod dywan rodzi stagnację. Potrzebne są też konkretne narzędzia – regularne rozmowy o trudnych wyborach, jasne procedury na wypadek dylematów, przestrzeń, w której można zadać pytanie bez obawy o konsekwencje. Etyka to nie klatka, lecz grunt, na którym ludzie uczą się wybierać to, co słuszne.

Mit 2: Prawnicy dadzą sobie z tym radę

Kolejne nieporozumienie dotyczące etyki to zrzucanie jej na zespół compliance lub HR. Gdy zostaje zamknięta w jednym dziale, nie przenika do strategii, finansów, kontaktów z klientami czy dostawcami. Firma działa wtedy niczym w półśnie – decyzje zapadają bez moralnego filtra, liczy się tylko wynik i tempo. Przykład? Znany producent obuwia i odzieży sportowej przez lata ignorował warunki pracy w swoich zakładach, aż tragiczne zawalenie się hali produkcyjnej obnażyło pustkę jego deklaracji o społecznej odpowiedzialności.

Etyka musi płynąć w żyłach organizacji – być obecna w budżecie, w negocjacjach z dostawcami, w każdym kroku liderów. Jeśli pozostaje na papierze, reszta firmy traci orientację. Siła rodzi się, gdy etyczne myślenie staje się naturalnym oddechem całej struktury, a nie tylko zadaniem specjalistów ds. compliance.

Mit 3: Zawiniło kilka czarnych owiec

Etyka nie jest domeną jednego zespołu kompetencyjnego, ani tym bardziej prywatną sprawą tej czy innej osoby. Tymczasem wielu menedżerów sprowadza ją do prywatnych rozterek, czegoś, co zamiast w systemie firmy, rozgrywa się w głowie jednostki. Lynn S. Paine, emerytowana profesor Harvard Business School, krytykuje takie stawianie sprawy, wskazując, że problem rzadko leży w kilku czarnych owcach, a częściej w lukach organizacyjnych. Nie lekceważąc przepisów, proponuje podejście oparte na integralności – na wartościach, które tworzą spójną tożsamość przedsiębiorstwa. To nie lista zakazów, lecz kultura, która wspiera ludzi w podejmowaniu trudnych decyzji pod presją. Rodzi się ona w wyniku edukacji etycznej, przykładu dawanego przez liderów i otwartości na dialog.

Profesor Paine podkreśla, że menedżerowie nie mogą być tylko strażnikami zasad – muszą inspirować wartościami, tworząc środowisko, w którym uczciwość jest codziennością, a nie wyjątkiem. Instytucje, które wbudowują etykę w swoje struktury, zyskują stabilność, lojalność pracowników i społeczne zaufanie. To nie idealizm – to podstawa przetrwania.

Mit 4: Etyka to zagranie marketingowe

Łatwo o etyce rozmawiać, trudniej zgodnie z nią postępować. Niektórzy decydenci widzą w niej głównie narzędzie PR. Greenwashing – udają troskę o planetę, by przyciągnąć ekologicznych klientów. Wokewashing – deklarują różnorodność, choć w praktyce jej brak. Stakeholder-washing – pozorują dbałość o pracowników czy społeczność, ale za fasadą raportów ESG kryje się pustka. To maski, które prędzej czy później spadają.

Gdy prawda wychodzi na jaw – jak w przypadku firm chwalących się zrównoważonym rozwojem bez realnych działań na rzecz otoczenia rynkowego – zaufanie się rozpada, a zyski topnieją.

Etyka nie jest billboardem do wywieszenia na pokaz. To codzienne wybory, które budują wiarygodność – w relacjach z ludźmi, w decyzjach strategicznych, w działaniach na rzecz świata. Tylko autentyczność pozwala firmie stać mocno, gdy przychodzą trudne czasy.

Mit 5: Reagowanie zamiast prewencji

Wiele firm sięga po etykę dopiero gdy wybuchnie kryzys – afera w mediach, nacisk klientów, groźba strat. To nie odpowiedzialność, to łatanie dziur. Dowodem jest międzynarodowy gigant motoryzacyjny: lata tuszowania manipulacji emisjami zakończyły się miliardowymi karami i ruiną reputacji. Gdyby etyka była w DNA zarządu i menedżerów, a nie tylko w oświadczeniach po skandalu, koncern uniknąłby tej wpadki.

Proaktywna etyka to coś innego – wartości wplecione w firmę na co dzień, szkolenia, rozmowy o dylematach, zanim staną się problemami. To zapobieganie, a nie reagowanie. Reaktywność może uratować twarz na chwilę, ale proaktywność buduje przyszłość. Etyka to wybór: czekasz na kryzys czy tworzysz coś, co go przetrwa?

Mit 6: Im więcej empatii, tym lepiej

Czasem firmy mylą etykę z przesadną łagodnością wobec nieuczciwych pracowników czy kontrahentów. „Dajmy mu drugą szansę”, „nie róbmy afery” – brzmi to szlachetnie, ale może skutkować katastrofą. Przykład? Firma, która tolerowała menedżera fałszującego raporty, bo „to dobry człowiek w trudnym momencie”, ostatecznie straciła wiarygodność, gdy prawda wyszła na jaw.

Nadmiar empatii rozmywa odpowiedzialność – pozwala, by nieetyczne zachowania zatruwały kulturę. Etyka to nie pobłażanie, lecz równowaga między wsparciem a konsekwencją. Trzeba dawać szansę na poprawę, ale nie kosztem zasad. Jasne granice i sprawiedliwość owocują szacunkiem, a miękkość zachęca do nadużyć.

Mit 7: KPI przed sumieniem

Największy błąd to deklarowanie etyki, a jednocześnie stawianie wyników ponad wszystko. „Dowoź cele, a na resztę przymkniemy oko” – to cicha zgoda na przekręty, byle tylko liczby się zgadzały. Przykład? Amerykański holding usług finansowych wywierał tak dużą presję na sprzedaż kont, że pracownicy dopuszczali się oszustw, a liderzy udawali, że tego nie widzą. Efekt? Skandal, kary i utrata zaufania.

Firmy często głoszą wartości, ale gdy KPI stają się bogiem, sumienie schodzi na dalszy plan. To hipokryzja, która niszczy od środka. Etyka wymaga odwagi – czasem trzeba powiedzieć „nie” krótkoterminowym zyskom, by chronić długofalową wiarygodność. Wyniki bez zasad to domek z kart – runie przy pierwszym podmuchu.

Podsumujmy: etyka to nie marketing, PR, lecz praktyka do wdrażania. Firmy, które traktują ją poważnie – jako żywą część swojej kultury, a nie fasadę czy formalność – budują coś trwałego. Te, które wpadają w pułapki, płacą cenę: utratę ludzi, reputacji, stabilności. Wybór należy do liderów – mogą tworzyć organizacje oparte na wartościach albo gonić za iluzją sukcesu, która prędzej czy później się rozpadnie.