Specjalny zespół złożony z ekspertów KGHM będzie przez dziewięć miesięcy głowił się nad przyszłością największej inwestycji zagranicznej w polskiej historii. Chodzi o Sierra Gorda, chilijskie złoże miedzi i molibdenu, na którego przejęcie KGHM wydał w 2012 r. prawie 10 mld zł. — O wynikach tych analiz poinformujemy w pierwszym kwartale 2017 r. — mówi Krzysztof Skóra, od lutego prezes KGHM (po raz drugi, bo zarządzał już koncernem w latach 2006-08).

Zanosi się na „nie”
Analiza ma dać odpowiedź na pytanie, czy zarząd powinien ruszać z rozbudową kopalni Sierra Gorda, czyli drugą fazą inwestycji. Po uruchomieniu drugiej fazy roczna produkcja ma wynosić 220 tys. ton miedzi, 25 mln funtów molibdenu i 64 tys. uncji złota (cel dla pierwszej fazy, jeszcze nieosiągnięty, to 120 tys. ton miedzi i ok. 50 mln funtów molibdenu rocznie). Wiele wskazuje na to, że zanosi się na „nie”.
— Założenia inwestycji wskazywały, że drugi etap będzie finansowany z zysków pierwszego,czyli z funkcjonującej już kopalni. Tymczasem przepływy pieniężne nie są zadowalające — mówi Krzysztof Skóra.
O ile przepływy nie zachwycają, o tyle zysk EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja) Sierra Gorda zaskoczyła pozytywnie, przynajmniej analityków. W I kw. 2016 r. kopalnia, po raz pierwszy od uruchomienia komercyjnej produkcji (w lipcu 2015 r.), osiągnęła dodatnią EBITDA na poziomie 84 mln zł. To mały sukces, który nowy zarząd przypisuje swoim decyzjom, m.in. redukcji kosztów. Pozytywna EBITDA powinna być osiągana w Sierra Gorda również w kolejnych kwartałach, ale to raczej nie zachęci zarządu do rozpoczynania drugiego etapu.
— Skoro przy obecnych warunkach makroekonomicznych zarząd nie decyduje się na inwestycję, a jednocześnie nie podaje prognoz np. dla cen metali, to wnioskuję, że spodziewa się utrzymania obecnej niepewnej sytuacji. To by oznaczało, że na początku 2017 r. usłyszymy, że drugi etap Sierra Gorda nadal jest wstrzymany — mówi Paweł Puchalski, szef działu analiz Domu Maklerskiego BZ WBK.
Pozytywna EBITDA powinna być osiągana w Sierra Gorda w kolejnych kwartałach, ale to raczej nie zachęci zarządu do rozpoczynania drugiego etapu.
Dywersyfikacja jest OK
Równolegle do wewnętrznych analiz trwa audyt zlecony przez Dawida Jackiewicza, nadzorującego KGHM ministra skarbu. Chce on wiedzieć, dlaczego inwestycjanapotkała trudności — ekonomiczne i techniczne. O trudnościach mówił zresztą na wczorajszej konferencji zarząd KGHM.
— Zidentyfikowaliśmy tzw. strefę przejściową, czyli złoże o znaczącej zawartości rudy tlenkowej miedzi oraz gliny i pirytu. To złe wieści, bo to ogranicza poziom uzysku miedzi i molibdenu — mówi Mirosław Biliński, wiceprezes KGHM. Mimo to Paweł Puchalski widzi pozytywy wynikające z zagranicznej inwestycji KGHM.
— Dywersyfikacja portfela jest korzystna, zarówno geograficzna, jak i technologiczna, bo kopalnia w Chile jest odkrywkowa — uważa Paweł Puchalski. Problemem dla każdego projektu wydobywczego są dziś niskie ceny surowców, a dla Sierra Gorda kluczowe znaczenie ma taniejący molibden.