Narodowy przewoźnik chce znów zaistnieć na azjatyckim rynku. Współpraca z Singapore Airlines to pierwszy krok.
LOT podpisał umowę code-share z Singapore Airlines, partnerem w sojuszu Star Alliance. Współpraca dotyczy połączeń między Warszawą i Singapurem przez Frankfurt i Zurych, a w kolejnym etapie przez Amsterdam i Paryż.
— Umowa pozwala wprowadzić numery marketingowe LOT na rejsach Singapore Airlines — wyjaśnia Piotr Dubno, członek zarządu LOT.
Pasażerowie mogą oczekiwać ułatwień w podróży — jednej rezerwacji na całą trasę czy jednej odprawy mimo przesiadki.
W ocenie LOT jest to szansa na poprawę pozycji rynkowej i większą obecność przewoźnika na rynku azjatyckim. A to z kolei ma ułatwić realizację planów spółki, która postanowiła wrócić na azjatyckie trasy.
— To pierwszy krok, który pozwoli umocnić markę na wschodnim rynku przed wprowadzeniem połączeń do Pekinu w końcu przyszłego roku — mówi Piotr Dubno.
— Polska jest krajem o dziesięciokrotnie większej liczbie ludności niż Singapur. To istotny rynek — mówi Huang Cheng Eng, wiceprezes ds. regionów i marketingu Singapore Airlines.
— Potencjał ruchu z Polski do Singapuru przez huby europejskie oceniamy na poziomie 7 tys. pasażerów rocznie. Cały region generuje około 15 tys. pasażerów rocznie — ocenia Piotr Dubno.
LOT liczy, że współpraca zwiększy przewozy pasażerskie, a przez to rentowność.
Po sezonie letnim LOT prognozuje już wyniki za 2005 r.
— Na koniec roku zysk bez operacji jednorazowych powinien sięgnąć 100 mln zł — zapowiada Piotr Dubno.
Obecnie spółka pracuje nad biznesplanem i prospektem emisyjnym w związku z planowanym na 2006 r. debiutem na giełdzie.
— Zastanawiamy się, czy prospekt oprzeć na danych na koniec pierwszego półrocza czy całorocznych — mówi Piotr Dubno.