Boom na fundusze absolutnej stopy zwrotu to już odległa przeszłość. Nie ma się zresztą co dziwić. Zyski, jakie przynoszą klientom, nie są najczęściej ani szczególnie wysokie, ani nawet regularne. Przykładem może być Skarbiec Market Opportunities. Ponad 10 proc. zysku rocznie przyniósł klientom ostatnio w 2017 r. Trzy z pięciu kolejnych pełnych lat kalendarzowych skończył zaś pod kreską. Więcej pieniędzy klientów trwonić jednak nie będzie, bo niebawem zniknie z rynku.
W poniedziałek, 17 kwietnia 2023 r., Skarbiec Market Opportunities stanie się Skarbcem Polskich Innowacji. W nowej odsłonie skoncentruje się na inwestycjach w spółki informatyczne, biotechnologiczne, z sektora rozrywki cyfrowej, e-commerce’u i tego, co Skarbiec TFI określa mianem nowoczesnego przemysłu.
- Pod pojęciem nowoczesnego przemysłu rozumiem spółki zajmujące się tworzeniem lub produkcją zaawansowanych technologicznie produktów. Np. spółka Scope Fluidics, która opracowała i spieniężyła urządzenie do diagnostyki zakażeń bakteryjnych oraz wirusowych, czy Creotech Instruments, który działa w branży mikrosatelitów – wyjaśnia Łukasz Siwek, przyszły zarządzający Skarbca Polskich Innowacji.
Ile spółek innowacyjnych w portfelu?
Biorąc pod uwagę obecną sytuację rynkową, zarządzający funduszem wstępnie zakłada, że około 30 proc. aktywów przypadnie na sektor IT, ponad 20 proc. na biotechnologię, ponad 30 proc. na gaming, a reszta rozłoży się na inne sektory będące w obszarze zainteresowania funduszu. Ogółem fundusz ma utrzymywać w swoich portfelu akcje 25-30 firm.
- Portfel uznać będzie można za skoncentrowany. Wychodzę z założenia, że jeżeli dana spółka ma obiecujące perspektywy i uważa się, że jej notowania będą rosły, to powinno mieć to odzwierciedlenie w jej udziale w portfelu. Koncentracja ułatwia też kontrolowanie tego, co się dzieje w poszczególnych spółkach. Z drugiej strony, 25-30 spółek zapewnia właściwą dywersyfikację – tłumaczy Łukasz Siwek.

Zgodnie z nazwą, Skarbiec Polskich Innowacji spółek do portfela będzie szukał na warszawskiej giełdzie. Wraz ze wzrostem aktywów funduszu Łukasz Siwek nie wyklucza jednak sięgnięcia po spółki z regionu.
Żeby zarządzającego nie kusiło
Polityka inwestycyjna wyklucza za to lokowanie pieniędzy klientów w spółki z udziałem skarbu państwa wynoszącym powyżej 5 proc. To próg wymagający ujawnienia się w akcjonariacie. Zarządzający może nawet nie mieć możliwości poznania akcjonariuszy o mniejszym udziale. Po co jednak taki zapis w polityce inwestycyjnej? W informatyce, biotechnologii, gamingu czy e-commerce raczej trudno znaleźć spółki z udziałem państwa.
- Te sektory mocno wykluczają udział skarbu państwa, ale inwestorom, którzy zdecydują się na taki profil funduszu chcemy dać rękojmię, że będzie on utrzymany. Wiele funduszy zakłada w swojej polityce inwestycyjnej, że trzon aktywów ma być zainwestowany w ściśle określony sektor lub rynek, ale 30 proc. może być inwestowane właściwie dowolnie. Chcemy wykluczyć sytuację, w której ja lub inny zarządzający funduszem kupi akcje spółek energetycznych, wydobywczych czy paliwowych, bo w określonej sytuacji rynkowej dojdzie do wniosku, że mają dobre perspektywy – podkreśla Łukasz Siwek.
Na razie mu to jednak nie w głowie. Wierzy bowiem, że tzw. momentum rynkowe jest idealne dla spółek innowacyjnych.
- Jesteśmy praktycznie na końcu cyklu podwyżek stóp procentowych. Przed nami ich stabilizacja i szanse na obniżki. Dla spółek wzrostowych oznacza to poprawę warunków funkcjonowania – mówi Łukasz Siwek.
Ekspert zaznacza przy tym, że dużą część portfela będą stanowiły spółki, które osiągnęły już taką skalę działalności, że generują powtarzalne wyniki finansowe. Część portfela będzie ulokowana w biznesach we wcześniejszej fazie rozwoju o podwyższonym poziomie ryzyka. Łukasz Siwek twierdzi jednak, że dywersyfikacja w ramach 25-30 spółek znajdujących się w portfelu będzie taka, by ewentualne niepowodzenia którejś z firm nie wpływały istotnie na stopę zwrotu całego funduszu.
Jesteśmy praktycznie na końcu cyklu podwyżek stóp procentowych. Przed nami ich stabilizacja i szanse na obniżki. Dla spółek wzrostowych oznacza to poprawę warunków funkcjonowania.
- To nie będzie fundusz typu venture capital tylko fundusz otwarty. Również prawo narzuca pewne ograniczenia w koncentracji portfela – podkreśla Łukasz Siwek.
Poza stałą opłatą za zarządzanie Skarbiec Polskich Innowacji będzie od 2024 r. pobierał opłatę za pobicie benchmarku. Success fee to 20 proc. wyniku powyżej benchmarku. Benchmarkiem funduszu będzie zaś indeks WIGtechTR, a więc w wersji uwzględniającej wypłacane przez spółki dywidendy. Skarbiec TFI uważa, ze indeks ten jest najbliższy polityce inwestycyjnej nowego funduszu. Warto jednak zwrócić uwagę, że dwie największe pozycje w indeksie to Orange Polska i Cyfrowy Polsat - łącznie stanowią 20,1 proc. Łukasz Siwek zaznacza, że Skarbiec Polskich Innowacji nie będzie inwestował w telekomy, bo nie uznaje ich za sektor innowacyjny.