Skrzypek nie przekonuje ekspertów

Jacek Kowalczyk
opublikowano: 2008-07-23 11:25

Szef banku centralnego jest zadowolony ze swojej pracy. Zupełnie inne zdanie mają ekonomiści. 

Sławomir Skrzypek, prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP), podsumował wczoraj w Sejmie działalność w 2007 r. kierowanego przez niego banku. Ponieważ objął on stanowisko na początku ubiegłego roku, wczorajszym wystąpieniem dokonał też résumé własnej prezesury. W jego oczach była bardzo udana, mimo że inflacja — za którą odpowiada bank centralny — wyraźnie wzrosła.

— Działania podjęte przez NBP były adekwatne do sytuacji. Gdyby mocniej zaciskać politykę pieniężną w 2007 r., mogłoby to doprowadzić do bardziej wyraźnego spowolnienia rozwoju gospodarczego — uważa Sławomir Skrzypek.

Wielu ekonomistów nie zostawia jednak na szefie banku suchej nitki.

- Na szczęście prezes Skrzypek ma ograniczony wpływ na politykę monetarną, ponieważ w Radzie Polityki Pieniężnej zasiada oprócz niego jeszcze dziewięć osób. Większe zastrzeżenia budzi zarządzanie kierowanym bankiem. Konflikty między Skrzypkiem a RPP nie pomagają w budowaniu wiarygodności banku centralnego. Nie jest on przewodniczącym rady. Prawdziwy przewodniczący nie doprowadzałby do sytuacji, kiedy jest on wielokrotnie przegłosowywany, szczególnie tak druzgocąco jak dziewięć do jednego. A głosuje dziewięć osób o skrajnie różnych przekonaniach. Na reputację NBP negatywnie wpływają też wypowiedzi merytoryczne Skrzypka. Nie są to wypowiedzi, które rynki finansowe przyjmują z nabożnym skupieniem. Na szczęście wypowiada się stosunkowo rzadko - mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.

Niektórzy ekonomiści są ostrożniejsi.

Prezes NBP to instytucja, której autorytet musi być chroniony. Nie należy więc negatywnie komentować jego pracy — mówi prof. Stanisław Gomułka, wieloletni wykładowca London School of Economics, były wiceminister finansów.

Takie wypowiedzi zdarzają się jednak stosunkowo rzadko. Znacznie częściej formułowane są oskarżenia. Najbardziej dosadne w ostatnich miesiącach wygłosił Jacek Rostowski, minister finansów, który zarzucił prezesowi Skrzypkowi przyczynienie się do wzrostu inflacji.

Prezes Skrzypek w 2007 r. dziewięć na dziesięć razy głosował przeciwko podwyżce stóp procentowych, z czego cztery razy jego głos decydował. To opóźnienie miało fatalny skutek dla poziomu cen w Polsce — stwierdził Jacek Rostowski.

Blokowaniu podwyżek nadał nawet specjalny termin — „efekt Skrzypka”. Minister nie jest jednak odosobniony w negatywnej opinii o głosowaniach szefa NBP.

— Wystarczy spojrzeć na rozkład głosów na poszczególnych głosowaniach. Widać z nich, że gdyby prezes NBP sam prowadził politykę pieniężną, mielibyśmy znacznie większe kłopoty niż obecnie. Inflacja byłaby jeszcze wyższa — uważa prof. Dariusz Rosati, były członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP), europoseł.

Podobnego zdania jest Mirosław Gronicki, były minister finansów.

— Prezes NBP jest członkiem dziesięcioosobowego ciała, więc jego wpływ na stopy procentowe jest ograniczony. Jednak swoimi decyzjami opóźnił w 2007 r. proces podnoszenia stóp procentowych — twierdzi Mirosław Gronicki.


…to nie jedna…
W czerwcu inflacja wyniosła 4,6 proc. Rok temu była o połowę niższa. Sławomir Skrzypek tłumaczy, że główną przyczyną szybkiego wzrostu cen były zjawiska globalne — na całym świecie mocno podrożały żywność i ropa naftowa. Wielu ekonomistów takie wyjaśnienie nie zadowala.

Każdy, kto chociaż liznął ekonomii, wie, że za inflację odpowiada bank centralny. On jest jedynym, który jest władny ją obniżać. Mam nadzieję, że pan prezes czytał konstytucję, chociażby z niej może dowiedzieć się, kto jest odpowiedzialny i kompetentny w tej dziedzinie. Oczywiście, że RPP. Musimy rozwiać jeden mit — jeżeli rosną na całym świecie ceny żywności czy paliw, to tak naprawdę nie jest to żadnym usprawiedliwieniem tego, żeby dynamika inflacji w Polsce przyśpieszała — komentował w Radiu PiN Bogusław Grabowski, prezes Skarbiec Asset Management Holding, były członek RPP.

W tym samym duchu na łamach „PB” wypowiadał się prof. Leszek Balcerowicz, były wicepremier, minister finansów i szef NBP.

— Od banku centralnego głównie zależy, czy inflacja będzie schodziła do celu [2,5 proc. — red.]. Oczywiście zdarzają się wstrząsy zewnętrzne, które okresowo podbijają inflację, ale ich wpływ na nią na dłuższą metę zależy od polityki monetarnej — twierdzi ekonomista.

Zdaniem Dariusza Rosatiego, szoki podażowe się zdarzają, ale polityka monetarna jest od tego, by je neutralizować. Prezes Skrzypek w rozmowie z „PB” określił jednak takie podejście jako „podręcznikowe”.

O upolitycznieniu urzędu i stanowiskach, jakie zajmował Sławomir Skrzypek w trakcie głosowań w RPP dowiesz się ze środowego "Pulsu Biznesu". Zapraszamy do lektury!