SLS i resort skarbu będą rozmawiać
Firma Saint Louis Sucre nie spodziewała się, że MSWiA podtrzyma brak zgody na sprzedaż Śląskiej Spółki Cukrowej. Zaskoczony inwestor znalazł się w sytuacji, którą trudno będzie wyjaśnić. Na razie francuska firma gorączkowo zastanawia się, co jeszcze może zrobić. W podobnej sytuacji jest minister skarbu, który podpisał z Francuzami umowę prywatyzacyjną.
Dzisiaj przylatuje Patrice Saintherant, dyrektor do spraw rozwoju międzynarodowego Saint Louis Sucre, z którym spotka się Jakub Tropiło, wiceminister skarbu. Przy jednym stole ponownie spotkają się przedstawiciele dwóch stron transakcji prywatyzacyjnej Śląskiej Spółki Cukrowej, ale tym razem będą siedzieć po tej samej stronie. ,,Przeciwnikiem” w rozmowach jest MSWiA, które nie chce zgodzić się na sprzedaż 16 cukrowni śląskich.
Na razie ani w MSP, ani w firmie inwestorskiej nikt jeszcze nie wpadł na pomysł, jak można doprowadzić do zamknięcia warunkowej umowy. Czasu jest mało, bo w maju wygasa termin ważności porozumień. Głównym warunkiem jest zgoda MSWiA, które nie chce przyjąć złożonych dokumentów i domaga się 16 oddzielnych wniosków na każdą cukrownię.
Sąd w ostateczności
Francuzi wnioski przygotowują, ale nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że nie mają zamiaru ich składać, gdyż może to opóźnić, a nawet przerwać przekształcenie ŚSC. Zdaniem naszych rozmówców związanych z SLS, wystąpienie o zgodę na kupno każdej cukrowni oznaczałoby, że są one sprzedawane pojedynczo. Niewykluczone, że zwolennikom Polskiego Cukru, którzy namawiają rząd, by przekazał zakłady krajowemu inwestorowi, udałoby się wówczas przejąć jedną lub dwie cukrownie. To wymusiłoby przygotowanie nowych analiz prywatyzacyjnych, wyceny i odsunęłoby sprzedaż co najmniej o sześć miesięcy.
Zgodnie z warunkami umowy z MSP, Francuzi zamrozili na koncie 580 mln zł, którymi mieli zapłacić za ŚSC, a w przyszłości sfinansować podwyższenie kapitału i inwestycje. Akcjonariusze SLS coraz głośniej narzekają na działania zarządu w Polsce. Sprawa mogłaby trafić do NSA, ale inwestor uważa, że sąd to ostateczne rozwiązanie. Problem trafi pewnie do Rady Ministrów.
Na państwowym
Do końca lutego Pro-Inwest, który ocenia pomysł powołania krajowego holdingu cukrowego, ma przedstawić ministrowi skarbu komplet materiałów, które w marcu trafią do Rady Ministrów. Chodzi o projekt prawnych rozwiązań w powołaniu i funkcjonowaniu Polskiego Cukru oraz analizy uzasadniające jego istnienie i biznesplan przedsięwzięcia. Spółka może zostać powołana wczesną wiosną. Analizy są prowadzone w 49 cukrowniach. Zdaniem Jakuba Tropiły, do powołania takiego podmiotu nie trzeba zmian prawa. Jednak w ubiegłym tygodniu sejmowa komisja rolnictwa przyjęła projekt ustawy o regulacji rynku cukru, w którym jest zapis zobowiązujący ministra skarbu do połączenia nie sprywatyzowanych cukrowni w Krajową Spółkę Cukrową (tak nazwano w projekcie Polski Cukier). Ustawa może wejść w życie nie wcześniej niż latem 2002 r., więc propagatorom PC będzie zależeć na przetrzymaniu cukrowni na państwowym garnuszku.