O problemach firmy „PB” informował w ostatni piątek.

W sezonie letnim przewoźnik operował 12 maszynami. Dziś lata na dwóch: jednej własnej, a drugiej wynajętej w formule ACME (leasing z załogą). Kilka dni temu leasingodawcy zażądali skrócenia kontraktów i zabrali linii większość samolotów. Kłopoty spowodowało kilka czynników: opóźnienie w dostawie dwóch samolotów, problem z zatrudnieniem wystarczającej liczby załóg, zbyt skomplikowana siatka i koszty transportu załóg między bazami w Katowicach, Warszawie i Gdańsku.
Oprócz ochrony przed wierzycielami spółka liczy na inwestora.
- Small Planet Airlines Poland posiada certyfikat przewoźnika lotniczego (AOC) w Polsce, wieloletnie doświadczenie w pracy dla największych polskich touroperatorów, prawie 100 doświadczonych pilotów i 300 członków personelu pokładowego, którzy pracowali z nami w tym sezonie letnim Uważam, że jest to atrakcyjna inwestycja po zrestrukturyzowanej działalności. Oprócz wykwalifikowanego personelu posiadamy również cenne sloty na warszawskim Lotnisku Chopina oraz bardzo poszukiwane sloty wakacyjne na greckich wyspach, takich jak Zakintos, Rodos, Heraklion - mówi Bartosz Czajka, członek zarządu Small Planet Airlines.
18 września niemiecka spółka Small Planet Airlines ogłosiła, że rozpoczyna proces restrukturyzacji. Firma, która chciała zagospodarować lukę po Air Berlin (zbankrutowały w 2017 r.), miała podobne trudności, co polska: opóźnienia w dostawie samolotów, brak załóg, problemy techniczne, napięty rozkład lotów i konieczność wypłaty odszkodowań.
Litewska spółka funkcjonuje normalnie, choć ostatnio Novaturas, litewski touroperator notowany także na giełdzie w Warszawie, poinformował, że wypłaci niższą dywidendę ze względu na problemy jednego z partnerów.
Kambodżańska firma, działająca pod marką Small Planet Airlines, będzie kontynuować zwykłą działalność.