Od kilku sesji w niełasce inwestorów znajdują się akcje Sokołowa. Jest to z pewnością odpowiedź rynku na słabe wyniki skonsolidowane za 2001 rok, jakie ostatnio podała podlaska spółka. Notowaniom mięsnej grupy nie pomaga także zamieszanie wokół BSE. W trakcie wczorajszych notowań przecena walorów Sokołowa dochodziła nawet do 5 proc., obniżając ich wartość poniżej 2 zł.
Uczestników rynku mogą niepokoić wysokie straty osiągane przez Sokołów kolejny rok z rzędu. Ubiegłoroczna strata na działalności operacyjnej przekroczyła poziom 16,8 mln zł. Strata netto wyniosła prawie 41,5 mln zł. W analogicznym okresie 2000 roku grupa mięsna z Sokołowa wykazała straty na poziomie odpowiednio 50 i 47,7 mln zł. Dużo lepiej spółka prezentuje się pod względem osiąganych przychodów. W ubiegłym roku sprzedaż Sokołowa osiągnęła wartość prawie 894,3 mln zł, co oznacza wzrost o ponad 230 mln zł w stosunku do 2000 roku.
Specjaliści nie wykluczają, że właśnie rok 2002 może okazać się przełomowy dla czołowego w kraju holdingu mięsnego. Pieczołowicie prowadzona restrukturyzacja i wdrażana specjalizacja wreszcie powinny zaowocować odzyskaniem rentowności.
Kierownictwo firmy nie ukrywa, że w generowaniu zysków może okazać się pomocna intensyfikacja aktywności handlowej i marketingowej na rynku krajowym i zagranicznym.
Nie znamy jeszcze konsekwencji, jakie wywoła wykryty w naszym kraju przypadek choroby szalonych krów (BSE). Na razie specjaliści spekulują, że zamknięcie granic przed naszą wołowiną oznacza dla największych zakładów zmniejszenie przychodów o blisko 10 proc. Byłby to spory cios dla całej branży.