Jak powiedział w środę PAP wiceprzewodniczący "S" w Stoczni Gdańsk Karol Gałęzewski, informację o żądaniu przez KE zwrotu 750 mln zł pomocy publicznej przekazały związkowi w tym tygodniu właściciel stoczni - władze ISD Polska (spółka ta należy w większości do ukraińskiego Donbasu). Gałęzewski dodał, że w związku z tym ISD zawiesiła na razie m.in. wszystkie decyzje związane z pakietem socjalnym dla załogi.
Jak wyjaśnił wiceprzewodniczący komisji zakładowej NSZZ "S" w Stoczni Gdańsk Karol Guzikiewicz, według m.in. dokumentu Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z 9 stycznia tego roku, kwota pomocy publicznej Stoczni Gdańsk wraz z odsetkami nie przekracza 50 mln zł.
"Tak drastyczne decyzje w sprawie Stoczni Gdańsk spowodują wycofanie się inwestora z budowy statków. Doprowadzi to do likwidacji przemysłu stoczniowego w Polsce, gdyż konsekwencje poniosą również inne takie przedsiębiorstwa" -głosi stanowisko stoczniowej "S".
Związkowcy ze stoczni zwracają się do Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" o "rozpoczęcie przygotowań prawnych, organizacyjnych w celu koordynowania" akcji protestacyjnej. Guzikiewicz w rozmowie z PAP wyjaśnił, że możliwe są kilkutysięczne manifestacje w Warszawie i Brukseli.
"Sprawę traktujemy jako bardzo poważną, ponieważ zagrożone są nie tylko miejsca pracy w stoczniach, ale również u naszych kooperantów. Decyzje urzędników Komisji Europejskiej oraz uległość obecnego rządu RP traktujemy jako skandaliczną" -czytamy w stanowisku "Solidarności" Stoczni Gdańsk.
O kłopotach Stoczni Gdańsk w związku ze zwrotem pomocy publicznej napisała w środę "Gazeta Wyborcza".
Dziennik cytuje m.in. rzecznika ISD Polska Jacka Łęskiego. "Czujemy się oszukani. Z dokumentów, do których mieliśmy dostęp przed zakupem Stoczni Gdańsk nie wynikało, że może chodzić o tak gigantyczną kwotę. Musimy teraz przygotować się na różne warianty rozwoju sytuacji: rezygnację z działalności stoczniowej albo starania o unieważnienie transakcji zakupu Stoczni Gdańsk i wycofanie się z inwestycji" - cytuje GW.
W połowie października ub. roku prezes zarządu ISD Polska Kostyantyn Lytvynov zapowiadał, że spółka zamierza negocjować wraz z polskim rządem z Komisją Europejską, która w lipcu tego roku postawiła ultimatum redukcji mocy produkcyjnych Stoczni Gdańsk. KE żąda zamknięcia dwóch z trzech pochylni. Jeśli to nie nastąpi, gdański zakład będzie musiał zwrócić pomoc publiczną, jaką dostał od polskiego rządu po 1 maja 2004 r.
Lytvynov deklarował wówczas, że jeśli rozmowy z KE się nie powiodą, to ISD Polska jest gotowa oddać pomoc publiczną w kwocie 50 mln zł.
W ramach prywatyzacji, ukraiński inwestor obejmie
nowy pakiet akcji Stoczni Gdańsk o wartości 400 mln zł, oznacza to przejęcie 75
proc. akcji stoczni.