Firma przeniesie produkcję do swojego zakładu w Tajlandii. Ma to obniżyć koszty o połowę i sprawić, że biznes smartfonów zacznie od kwietnia 2020 r. przynosić zyski. Rzecznik firmy podkreśla, że decyzja nie była związana z tarciami w handlu pomiędzy Chinami i Stanami Zjednoczonymi.

Produkcja smartfonów jest jednym z niewielu słabych punktów japońskiego potentata. Oczekuje się, że w roku finansowym kończącym 31 marca przyniesie ona stratę w kwocie 95 mld jenów (863 mln USD).
Zdaniem części analityków, Sony zrobiłoby dobrze sprzedając ten biznes w warunkach ostrej konkurencji cenowej z azjatyckimi rywalami. Jej udział w światowym rynku smartfonów oceniany jest na poniżej 2 proc., a dostawy obejmą zaledwie 6,5 mln urządzeń w tym roku finansowym trafiając przede wszystkim do Japonii i Europy.
Sony twierdzi jednak, że nie ma zamiaru sprzedawać tych aktywów, ponieważ oczekuje, że smartfony będą miały kluczowe znaczenie dla technologii sieci bezprzewodowych piątej generacji, w których będą połączone samochody i różne urządzenia.