Komisja Europejska wszczęła przeciwko Polsce postępowanie związane z
ograniczeniami inwestycyjnymi otwartych funduszy emerytalnych odnośnie lokowania
środków poza granicami naszego kraju. Zgodnie z obowiązującymi obecnie
przepisami (art. 143, ust. 2 Ustawy o organizacji i funkcjonowaniu funduszy
emerytalnych) OFE mogą lokować poza Polską jedynie 5 proc. swoich aktywów.
Zdaniem KE Polska nie przestrzega artykułu 56 Traktatu o Unii Europejskiej,
który zakazuje wprowadzania wszelkich ograniczeń w przepływie kapitału między
krajami członkowskimi Unii Europejskiej.
Polskie ograniczenia
Według KE polskie przepisy w tej
kwestii są: "ograniczające i sprawiają, że inwestycje zagraniczne tracą na
atrakcyjności, czego zdaniem Komisji nie można uzasadnić nadzorem
ostrożnościowym". Komisja uważa też, że OFE nie powinny mieć istotnych
ograniczeń, jeśli chodzi o zakres dostępnych zagranicznych instrumentów
finansowych, podczas gdy obecnie jest on dużo mniejszy niż instrumentów
krajowych. Przypomnijmy, iż według rozporządzenia Ministra Finansów z 23 grudnia
2003 r. w sprawie ogólnego zezwolenia na lokowanie aktywów funduszy emerytalnych
poza granicami kraju, OFE mogą jedynie nabywać papiery wartościowe emitowane
przez spółki notowane na podstawowych giełdach rynków kapitałowych państw OECD,
papiery skarbowe emitowane przez rządy lub banki centralne tych państw
(posiadające ocenę uznanej agencji ratingowej na poziomie inwestycyjnym) oraz
tytuły uczestnictwa emitowane przez instytucje wspólnego inwestowania mające
siedzibę w tych krajach (o ile instytucje te oferują publicznie tytuły
uczestnictwa i umarzają je na żądanie uczestnika).
Ponadto KE krytykuje fakt,
iż fundusze emerytalne, inwestując poza granicami naszego kraju, muszą ponosić
dodatkowe koszty (co zmniejsza ich atrakcyjność), ponieważ zgodnie z polskim
prawem koszty wynikające z transakcji na rynku polskim pokrywane są z aktywów
OFE, zaś w przypadku transakcji zagranicznych PTE muszą dopłacać ze środków
własnych. Z informacji "Rzeczpospolitej" wynika, że pismo Komisji trafiło do
Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Ministerstwa Pracy i Polityki
Społecznej.
Kontrowersje i różnice zdań
Temat inwestycji
zagranicznych OFE wywołuje coraz więcej emocji także wśród ekonomistów.
Przypomnijmy, iż już w lipcu wiceprezes NBP Krzysztof Rybiński zaproponował
zwiększenie limitu inwestycji zagranicznych OFE do 30 proc., uzasadniając to
obawami o wyhodowanie bańki spekulacyjnej na GPW w sytuacji, gdy ograniczone do
Polski fundusze emerytalne kupują akcje krajowych firm, nie zwracając zbytnio
uwagi na ich wyceny. Wątpliwości co do tej propozycji wyraził wówczas Piotr
Kuczyński (główny analityk Xelionu), którego zdaniem inwestowanie "emerytalnych"
pieniędzy powinno jednak służyć przede wszystkim polskiej gospodarce. Jego
zdaniem wypływ 30 proc. kapitałów za granicę Polski zmniejszyłby możliwość
pozyskiwania kapitałów przez polskie spółki, a to z kolei nie poprawiłoby
sytuacji na naszym rynku pracy. Tymczasem od wielkości zatrudnienia zależą m.in.
wpłaty do OFE, a co za tym idzie nasze emerytury i częściowo również koniunktura
giełdowa. Ponadto, jak argumentował Kuczyński, OFE kupują dużo polskich
obligacji, finansując w ten sposób deficyt budżetowy. Zmiana limitu
ograniczyłaby zatem pulę pieniędzy przeznaczoną na ten cel, zwiększyłaby zaś
rolę finansowania zagranicznego, co nie zawsze jest korzystne. W październiku
Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu, opowiedział się za
likwidacją zagranicznych limitów inwestycyjnych dla OFE, co jego zdaniem
zbudowałoby mocny i stale rosnący popyt inwestorów instytucjonalnych na waluty
obce, a tym samym zahamowałoby aprecjację złotego.
W tej sprawie zaczęli
wypowiadać się także politycy. Według zapowiedzi Zbigniewa Chlebowskiego, szefa
klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej, partia ta chce stopniowo
zwiększać limit inwestycji zagranicznych dla funduszy emerytalnych (np. do 10
proc. w ciągu trzech, czterech lat). W opinii Chlebowskiego obowiązujący obecnie
pięcioprocentowy limit jest nadmiernie restrykcyjny.

Pionierzy i ich następcy
Przypomnijmy, iż pierwszej
krótkookresowej (czterodniowej) inwestycji w instrumenty zagraniczne dokonał w
maju 2000 r. ING N-N Polska OFE. Systematyczne inwestycje na rynkach
zagranicznych fundusze emerytalne rozpoczęły we wrześniu 2001 r. - ten sam
fundusz zdecydował się wówczas na zakup akcji zagranicznych spółek. Wg raportu
KNUiFE z 2006 r. "Efektywność inwestycji zagranicznych OFE w okresie 30 marca
2001 r. - 31 marca 2006 r." w analizowanym okresie lokowało za granicą swoje
aktywa 11 funduszy, w tym sześć dokonywało inwestycji zagranicznych w
instrumenty dłużne, a 10 w instrumenty udziałowe. Długość trwania tych
inwestycji była mocno zróżnicowana, przy czym częściej dokonywały inwestycji
zagranicznych cztery największe fundusze (AIG OFE, CU OFE, ING N-N Polska OFE,
OFE PZU Złota Jesień), co można tłumaczyć zarówno potrzebą dywersyfikacji
portfeli (duże fundusze mają mniejsze możliwości dywersyfikacji swoich portfeli
w kraju), dużymi kosztami stałymi transakcji zagranicznych ograniczającymi
atrakcyjność tych lokat dla małych funduszy oraz większym zapleczem
analitycznym. Od około dwóch lat wartość zagranicznych lokat OFE waha się w
granicach 1,5-1,7 mld zł, co w sytuacji stale rosnących aktywów sprawia, iż ich
udział w całkowitych inwestycjach funduszy systematycznie obniża się. Na koniec
października br. łączna wartość inwestycji zagranicznych OFE wyniosła 1 565 mln
zł, co stanowiło 1,09 proc. ich zagregowanego portfela inwestycyjnego (najwyższe
historycznie zaangażowanie miało miejsce w lutym 2005 r., kiedy wyniosło ono
2,28 proc.). Zdecydowanie najwięcej środków (1 016 mln zł, 64,9 proc. portfela
zagranicznych inwestycji) fundusze ulokowały w akcjach notowanych na rynkach
zagranicznych. Nieco ponad pół miliarda złotych (507 mln zł) stanowiły depozyty
w bankach zagranicznych (32,4 proc. zagranicznego portfela), a zaledwie 42 mln
zł (2,7 proc.) zagraniczne skarbowe instrumenty dłużne.
Dużo więcej na ten temat znajdziesz w najnowszym wydaniu miesięcznika "Nasz Rynek Kapitałowy".
