Kowalscy mogą w internecie przebierać w ofertach handlowych już nie tylko w domu po pracy, ale również w biurze. W tym miesiącu platformę aukcyjną dla polskich firm — pod adresem aleo.pl — otworzył ING Bank Śląski.

W listopadzie w sieci zadebiutuje natomiast StockonDeals, który zasięgiem chce objąć całą Unię Europejską. Serwis ma pomagać przedsiębiorcom w sprzedaży nadwyżek magazynowych.
— Platforma jest skierowana do przedsiębiorstw we wszystkich państwach UE. Jako serwis prowadzimy działalność z wykorzystaniem naszej siedziby w Danii, jednak w bliskiej współpracy z lokalnymi „ambasadami” w każdym kraju. Ponadto, mamy rodzimych doradców w zakresie wsparcia i obsługi klienta na wszystkich rynkach. Platforma zostanie uruchomiona w języku angielskim, ale z czasem będzie dostępna także w języku polskim — mówi Thomas B. Olsen, prezes StockonDeals. Na razie serwis ma się skupiać na obsłudze hurtowników i detalistów z branży spożywczej i DIY (do it yourself, czyli artykuły dla majsterkowiczów).
— Zainteresowanie platformą wyraziło m.in. kilka duńskich sieci detalicznych. Codziennie odnotowujemy też nowe firmy z Polski, dokonujące wstępnej rejestracji na serwisie — mówi Thomas B. Olsen. Twierdzi, że są to zarówno przedstawiciele sprzedawców nadwyżek magazynowych, jak i potencjalni nabywcy.
— Reprezentują głównie branżę artykułów spożywczych, mrożonek, olejów, dżemów, herbaty, napojów i innych. Obserwujemy wśród polskich firm potrzebę sprzedaży zapasów, bez konfliktów w kanałach dystrybucji. Niektóre polskie firmy traktują naszą platformę także jako bramę do eksportu produktów. Ze strony potencjalnych nabywców z Polski widzimy chęć poszukiwania inspiracji do rozwoju oferty lub niszowych dostawców, szczególnie w przypadku wysokiej jakości towarów lokalnych — mówi prezes StockonDeals.
Nie chce podać nazwy żadnej z firm, która będzie handlowała zapasami na platformie. — Kluczową zasadą naszej platformy jest pełna ochrona tajemnicy handlowej. Nie możemypodawać danych naszych użytkowników. Strony danej transakcji mogą poznać dane kontrahenta dopiero w chwili jej zawarcia — tłumaczy Thomas B. Olsen. Serwis, do którego rozwoju dołożyła się m.in. Unia Europejska, ma zarabiać na prowizji od każdej transakcji.
— W przypadku start-upu trudno jest szacować wyniki finansowe, ale na podstawie wstępnego zainteresowania projektem oraz naszych planów rozwoju oczekujemy dwucyfrowego wyniku w milionach euro w ciągu pierwszych dwóch lat — mówi Thomas B. Olsen.
W przyszłym roku katalog branż, które będą handlować w serwisie, ma się rozszerzyć. — Kolejny sektor planujemy wprowadzić do oferty w ciągu 6-12 miesięcy od startu platformy — zapowiada prezes StockonDeals.